menu

Kornel Osyra dla Ekstraklasa.net: Mecz z Podbeskidziem pokaże, o co będziemy walczyć

1 marca 2014, 23:36 | Wojciech Maćczak

Po wysokiej porażce Piasta z Lechem rozmawialiśmy ze środkowym obrońcą gliwiczan Kornelem Osyrą, który od początku rundy wiosennej gra w podstawowym składzie zespołu Marcina Brosza. Przyznał, że choć wysoka porażka boli, to dla jego drużyny najważniejsze będą mecze z zespołami z dołu tabeli, które pokażą, czy Piast ma szansę na grę w grupie mistrzowskiej.

Piłkarze Piasta nie potrafili zatrzymać rozpędzonych lechitów.
Piłkarze Piasta nie potrafili zatrzymać rozpędzonych lechitów.
fot. Roger Gorączniak/Ekstraklasa.net

- Dzisiejszy mecz z Lechem okazał się bardzo trudny dla waszego zespołu. Podobnie jak w zeszłym sezonie Piast przegrywa w Poznaniu 0:4. Jak ocenisz dzisiejsze spotkanie?
- Trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć. Dzisiaj przegraliśmy 0:4, do tego wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli, że to wszystko nie układa się dla nas za ciekawie. Ciężko nam jest zdobywać bramki i zdobywać punkty. Po pierwszej połowie mieliśmy ciut nadziei, bo broniliśmy się zaciekle i wiedzieliśmy, że Lech będzie chciał wygrać jak najwyżej, by zmazać plamę po poprzednim meczu, co mogło być okazją na grę z kontrataku. Mieliśmy sytuacje na 1:1 i różnie się to mogło potoczyć. Wyszło 0:4, wracamy do domu i teraz czekamy na Podbeskidzie.

- Wspomniałeś, że zaciekle się broniliście. Może właśnie to był błąd, może trzeba było spróbować gry na połowie rywala.
- Wiedzieliśmy, jaki potencjał ma Lech i że po nieudanym meczu z Pogonią będzie chciał za wszelką cenę wygrać u siebie. To był faworyt tego spotkania, trudno było więc przeciwstawić się im, grając ofensywnie. Zresztą gdy później próbowaliśmy wyjść wyżej to wszyscy widzieli, czym to się skończyło.

- Piast ma chyba jakiś kompleks Lecha. Z poznaniakami punkty zdobywały różne zespoły z różnych rejonów tabeli, w zeszłym sezonie na przykład Bełchatów czy Podbeskidzie. A Piast w ostatnich czterech meczach nie zdobył nawet bramki.
- Jest jakoś tak, że te ostatnie mecze się nie układały, bo było 4:0, 3:0, później 2:0. To nie napawa optymizmem, ale bariery trzeba łamać. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu z Lechem nasza gra będzie wyglądała lepiej.

- Generalnie chyba nie jesteście zadowoleni ze startu wiosny. Jeden punkt w trzech meczach – stać was na więcej.
- Wydaje mi się, że nie ma się co załamywać. Walczymy o utrzymanie i taki jest nasz cel. Najważniejsze to nie przegrywać z zespołami z dolnej części tabeli. Wtedy powinno być dobrze.

- Sam możesz jednak cieszyć się, że dostałeś szansę regularnego grania w Ekstraklasie. Wcześniej zaliczyłeś tylko jeden występ, a teraz to już trzeci mecz w pełnym wymiarze czasowym.
- Szansa szansą, ale jak się przegrywał 0:4, to nie ma co cieszyć się z tej szansy. Pracowałem na to przez cały okres zimowy i chcę potwierdzać dobrą formę na boisku, a w takim meczu ciężko to zrobić.

- Walczycie nadal o obecność w pierwszej ósemce?
- Tak jest. Nie ma zbyt dużej różnicy punktowej, teraz musimy złapać rytm, zacząć strzelać bramki i wygrywać mecze. Myślę, że to nie jest jeszcze stracony sezon.

- Przed wami mecz z Podbeskidziem. To rywal z dolnej części tabeli, ale może okazać się groźny.
- Dokładnie. Teraz każdy może okazać się groźny. To będzie mecz, który pokaże, czy będziemy walczyć o pierwsza ósemkę, czy o utrzymanie. Ja jestem dobrej myśli, tym bardziej, że gramy u siebie. Nie ma co liczyć na remis, po prostu trzeba wyjść na boisko i wygrać ten mecz.

Rozmawiał: Wojciech Maćczak/Ekstraklasa.net

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy