menu

Kivia z São Paulo: Flagi ciągle wiszą na ulicach, ale dla nas Mundial się już skończył

13 lipca 2014, 17:30 | Kivia Mendonca Costa

To już jest koniec - Mundial w Brazylii zbliża się do końca. Na ulicach wciąż wiszą flagi, ale jest trochę tak jakby ktoś po prostu o nich zapomniał, bo dla nas, Brazylijczyków, te mistrzostwa już się skończyły.

Kivia from São Paulo
fot. Kivia Mendonca Costa
Kivia from São Paulo
fot. Kivia Mendonca Costa
1 / 2

BLOGEIROS - blogi prosto z Brazylii

Ostatnie spotkanie Brazylii na Mundialu przeszło do historii. Dokładnie miesiąc temu, kiedy zobaczyłam naszą drużynę grającą na Mundialu po raz pierwszy, wątpiłam, że zostaniemy mistrzami. W pomocy brakowało pewności w grze, ale pomysłowość i zaradność Neymara, Davida Luiza czy Thiago Silvy dawały nadzieję w trakcie Mundialu stworzy się bardzo mocna jakościowo drużyna. W sumie wydaje mi się, że staliśmy się lepszym zespołem w trakcie turnieju, przynajmniej do meczu z Kolumbią (włącznie). Na pewno nie mieliśmy najlepszej na tym Mundialu drużyny, ale mieliśmy najwięcej kibiców - w Brazylii, ale i na całym świecie. Właśnie tak było. Gdziekolwiek nie pojechałam w trakcie mojej wyprawy dookoła świata, od Gwatemali po Myanmar, od Kenii po Egipt, spotykałam ludzi noszących dumnie żółte koszulkach naszej reprezentacji.

Wyobrażałam sobie wiele różnych scenariuszy tego Mundialu, nawet bardzo szybkie odpadnięcie Brazylii w fazie grupowej albo w ćwierćfinale. Ani razu nie przyszło mi jednak do głowy, że możemy zejść z boiska przegrywając w taki sposób. Z opuszczonymi głowami, upokorzeni. Upokorzenie. Nie wiem czy trudniej otrząsnąć się po porażce z Niemcami, czy uwolnić od tej całej dysputy o sensu meczu o 3. miejsce.

Brazylijskie flagi zdobią ulice i budynki São Paulo (tak jakby ludzie o nich zapomnieli), turyści wciąż spacerują robiąc zdjęcie typu "byłem na Mundialu". Jednak dla nas, Brazylijczyków, mistrzostwa zdecydowanie się już skończyły. Na Facebooku, ciężko znaleźć znajomego, który pytałby kto chce iść do baru obejrzeć mecz. Niektórzy mają jednak ochotę się spotkać. Znajomy zaprosił mnie do siebie: "bardziej chodzi o fajne towarzystwo, żeby móc się napić. Mecz to tylko taki niewiele znaczący pretekst.

Czytaj blog Kivii z São Paulo!


Polecamy