Kawa z Kraju Kawy: Zdrowy niemiecki egoizm
Dzisiaj Niemcy opuszczą wybudowaną przez siebie w Brazylii mityczną bazę Campo Bahia. Wczoraj ostatnia zasłona została zdarta, Joachim Loew zgodził się udostępnić mediom skrywaną przez cały mundial tajemnicę rozmieszczenia piłkarzy w czterech segmentach ośrodka.
Okazało się więc, że piłkarze Bayernu Monachium zostali „rozsiani” po różnych domach, podobnie jak gracze pierwszej jedenastki. W trosce o uniknięcie jakichkolwiek podziałów selekcjoner zdecydował, że całe mistrzostwa spędzą wspólnie gracze z dwóch ostro rywalizujących ze sobą drużyn Zagłębia Ruhry: Borussii Dortmund (Kevin Grosskreutz) oraz Schalke Gelsenkirchen (Julian Draxler i Benedikt Hoewedes). Z kolei mający ochotę na pogaduszki po polsku Miroslav Klose i Lukas Podolski zostali rozdzieleni. Towarzyszami pierwszego byli Toni Kroos, Roman Weidenfeller, Andre Schuerrle, Mario Goetze i Shkodran Mustafi, natomiast drugiego Per Mertesacker, Mesut Oezil, Jerome Boateng, Sami Khedira i Ron-Robert Zieler.
Zarządzanie zespołem poza boiskiem to wielka sztuka. Co by jednak Loew nie robił, z egoizmu Thomasa Muellera i tak nie wyleczy. W trakcie meczu z Brazylią, gdy Schuerrle sprzątnął mu sprzed nosa okazję na drugą bramkę, napastnik Bayernu nie zdołał ukryć złości. Wprawdzie szybko się zreflektował, ale i tak wiadomo, co będzie jego celem w jutrzejszym finale. Turniej może się zakończyć bez gola Muellera, a wtedy (jeśli nie wtrąci się Leo Messi) tytuł króla strzelców pozostanie przy Jamesie Rodriguezie. Niemiec ma na koncie pięć trafień, a więc brakuje mu jednego, a najlepiej dwóch, jeśli nie chce dzielić sławy z Kolumbijczykiem.
24 lata i 10 bramek na mistrzostwach świata – tak, Mueller nie marnuje czasu. Klose, rekordzista wszech czasów z 16 bramkami, już może się czuć zagrożony. Finał na Maracanie ma jeszcze jeden intrygujący smaczek.
Kawa z Kraju Kawy - czytaj blog naszego wysłannika w Brazylii