menu

Mateusz Cetnarski i Sylwester Patejuk po meczu z Jagiellonią

22 października 2013, 16:51 | Jakub Seweryn

Piłkarze Śląska Wrocław, Mateusz Cetnarski i Sylwester Patejuk, nie mogli być zadowoleni po przegranym meczu pucharowym z Jagiellonią Białystok 0:1. Obaj gracze nie byli w stanie wytłumaczyć, czemu wrocławianie po raz drugi z rzędu przegrywają po stracie gola w doliczonym czasie gry.

Mateusz Cetnarski
Mateusz Cetnarski
fot. x-news

Mateusz Cetnarski w meczu z Jagiellonią miał zastąpić Sebastiana Milę. Choć były reprezentant Polski rozegrał dobre spotkanie, to jednak wynik sprawia, że nie będzie mógł pozytywnie myśleć o tym meczu.

Śląsk znowu stracił gola w doliczonym czasie, Jagiellonia zagra w 1/4 finału Pucharu Polski

- Każdy chciałby wrócić do składu i wygrać mecz na przykład sześć do zera, ale tak się nie stało. Odpadliśmy z Pucharu Polski, który jest najkrótszą drogą do europejskich pucharów. Teraz trzeba o to walczyć w lidze - mówił Cetnarski, który nie był w stanie zrozumieć, czemu jego zespół znowu przegrał mecz w doliczonym czasie gry. - W końcówce zawsze siły opadają, zarówno z naszej strony, jak i Jagiellonii. Koncentracja staje się mniejsza, ale my musimy być skoncentrowani do końca meczu, bo w drugim z kolei spotkaniu tracimy w ostatnich minutach bramkę. Na pewno jutro to na spokojnie przeanalizujemy i o tym porozmawiamy, bo tak nie może być. W piłce jednak często dzieje się tak, że to, co ona zabiera, to później kiedyś oddaje i mamy nadzieję, że odwrócimy tę sytuację.

Po spotkaniu piłkarze Śląska długo nie wychodzili ze swojej szatni. Jak przyznał pomocnik Wojskowych, nie analizowali oni jednak na gorąco tego, co się stało. - Rzadko to się robi po takich meczach. Rzuca się tylko puste nieprzemyślane słowa, a każdy wychodzi ze spuszczoną głową, bo po takich meczach ciężko myśleć, że zaraz będziemy się cieszyć chwilą ze swoimi rodzinami, bo nie tędy droga. Długo przeżywaliśmy to, co się stało, i dlatego późno wyszliśmy z szatni - tłumaczył pomocnik wrocławian.

Równie niepocieszony po spotkaniu był klubowy kolega Cetnarskiego, Sylwester Patejuk, który nie spodziewał się kolejnej porażki po stracie gola w doliczonym czasie gry: - Myśleliśmy, że już nie stracimy gola tak późno jak w Zabrzu, ale znowu tak się dzieje i znowu na własne życzenie. Myślę, że przeważaliśmy w tym meczu, ale znowu nie potrafiliśmy tego udokumentować bramką i w efekcie przegraliśmy. Mam nadzieję, że te porażki nie wpłyną na naszą psychikę. Taka jest piłka i takie sytuacje się zdarzają. Nie możemy sobie na to pozwalać, niemniej jednak po meczu w Zabrzu to także sobie mówiliśmy, a dzisiaj znowu nie wyszło - przyznawał rozgoryczony były gracz Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Zobacz jeszcze:


Polecamy