Jan Pawłowski nie zagra przez co najmniej cztery miesiące
Złamana kostka, zwichnięty staw skokowy oraz uszkodzone więzadła - kontuzja Jana Pawłowskiego odniesiona w meczu ze Śląskiem Wrocław od początku wyglądała na bardzo poważną i potwierdziły to tylko przeprowadzone w szpitalu badania. Piłkarz Jagiellonii nie zagra w piłkę przez 4-5 miesięcy.
Feralna sytuacja miała miejsce w 87. minucie poniedziałkowego spotkania, kiedy to napastnik Jagiellonii starał się uprzedzić Odeda Gavisha i dojść do zagranej w pole bramkowe piłki. W starciu z Izraelczykiem lewa noga nieszczęśliwie się mu podwinęła i nienaturalnie wygięła w stawie skokowym. Pawłowskiemu jeszcze na murawie starano się nastawić nogę, ale i tak z boiska musiała go zabierać karetka, która powiozła go bezpośrednio do wrocławskiego szpitala.
Choć jeszcze wieczorem była nadzieja, że kostka wypadła ze stawu i nie jest złamana, to wyniki badań niestety wskazały na co innego. Okazało się, że Pawłowski ma złamaną kostkę boczną, zwichnięty staw skokowy, a dodatkowo pouszkadzane więzadła, co sprawi, że niezbędna będzie operacja, a następnie wielomiesięczna rehabilitacja. Szacuje się, że przerwa napastnika Żółto-Czerwonych potrwa od czterech do pięciu miesięcy.
Sytuacja z kontuzją Pawłowskiego zmobilizowała jego kolegów na tyle, że zdołali oni jeszcze w ciągu regulaminowych 90 minut strzelić zwycięskiego gola autorstwa Pawła Drażby, pokonać Śląsk 1:0 i awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. Sam Jan Pawłowski wystąpił w tym sezonie w sześciu oficjalnych meczach pierwszej drużyny Jagiellonii, z czego cztery rozpoczynał od pierwszej minuty. Strzelił w nich jednego gola i zanotował jedną asystę. Może nie jest to wielki wynik, ale sam piłkarz zdobył swoją postawą uznanie trenera Stokowca, który po zakończeniu meczu wypowiedział następujące słowa:
- Mogę powiedzieć, awans w cieniu tragedii. Niezwykle jest mi szkoda tego chłopaka, rozwojowego i niedocenianego. Mam nadzieje, że kontuzja nie będzie aż tak paskudna, jak to wyglądało. Janek jest w dobrych rekach, koledzy z Wrocławia z zespołem medycznym wspierają nas. Na pewno go nie zostawimy, bo Janek ostatnio pokazał, że jest symbolem walczącej Jagiellonii. Pokazał, że ciężką pracą można załapać się do pierwszej drużyny. Ogromnie jest mi go szkoda i żal. Mam nadzieję, że nie będzie z nim aż tak źle, gdyż twierdzę, że jest to wielki potencjał.
źródło: jagiellonia.pl
JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net