Inter rządzi w Mediolanie! Nerazzurri minimalnie lepsi od Milanu (RELACJA, ZDJĘCIA)
Piłkarze Interu pokonali w 285. derbach Mediolanu pokonali Milan 1:0. Zwycięskiego gola dla gospodarzy strzelił Kolumbijczyk Fredy Guarin. Drużyna Roberto Manciniego wskoczyła na pozycję lidera Serie A.
Początek meczu pomiędzy Interem i Milanem był dokładnie taki, jakiego się spodziewaliśmy - bardzo szybki, intensywny i nieprzewidywalny. Już w 4 minucie zagotowało się pod bramką gospodarzy. Piłkę Luisowi Adriano idealnie wystawił Carlos Bacca, lecz Brazylijczyk przegrał pojedynek oko w oko z Handanoviciem. Kilka chwil później gorąco zrobiło się po drugiej stronie boiska. Kapitalny strzał zza pola karnego oddał Stevan Jovetić, i futbolówka poszybowała tuż obok słupka bramki Diego Lopeza. W ten sposób w pierwszych sześciu minutach obie drużyny zdołały oddać po jednym strzale ostrzegawczym, ale te strzały nikogo nie zatrzymały. Wręcz przeciwnie, taki początek tylko rozochocił piłkarzy obu drużyn.
Odważniejszy był Inter, ale Milan przez cały czas szukał okazję do kontry. I znajdował je, choć Luiz Adriano nie był w stanie zamienić tych okazji w dogodne sytuacje strzeleckie. Gospodarze radzili sobie znacznie lepiej pod bramką Lopeza i 34-letniemu golkiperowi zapewne kilka razy podskoczyło ciśnienie. Na przykład w 27 minucie, kiedy po strzale Guarina piłka trafiła w boczną siatkę. Albo w 39. minucie, kiedy po potężnym uderzeniu Joveticia futbolówka o kilkadziesiąt centymetrów minęła słupek jego bramki. Poziom adrenaliny u bramkarza Milanu przekroczył pewnie dopuszczalne granice w doliczonym czasie gry, po tym jak stanął on oko w oko z Mauro Icardim, znajdującym się sześć metrów od bramki. Jednak były bramkarz Realu udowodnił, że ekstremalne warunki są jego sprzymierzeńcem, bowiem Lopez popisał się kapitalną interwencją i uchronił w ten sposób swój zespół przed utratą bramki.
Na początku drugiej połowy Diego Lopez mógł zaprzepaścić wszystko, co udało mu się wypracować w pierwszej połowie. Przez jego nonszalanckie podanie do jednego z partnerów Jovetić znalazł się w doskonałej sytuacji do strzelenia gola. Czarnogórzec był jednak takim prezentem zupełnie zaskoczony i nie potrafił zamienić go na bramkę. Po chwili Inter miał kolejną sytuację, po której mogła paść bramka, ale tym razem hiszpański golkiper stanął na wysokości zadania po uderzeniu głową Zapaty. W tym momencie Milan wyczerpał limit szczęścia. W 58 minucie Freddy Guarin zdecydował się na rajd prawym skrzydłem, po czym zszedł piłką do środka i potężnie uderzył na bramkę gości. Co na to Lopez? Hiszpan nie mógł nic poradzić, bowiem Kolumbijczyk oddał bardzo mocny i precyzyjny strzał, po którym piłka wylądowała w prawym dolnym rogu bramki Milanu.
Inter do tego momentu grał wyśmienicie, ale w ostatnich 30 minutach zaczął wyraźnie spuszczać z tonu. Stevan Jovetić nie imponował już taką pracowitością jak na początku spotkania i nic dziwnego, że w 72 minucie Roberto Mancini zdecydował się wprowadzić w jego miejsce Rodrigo Palacio. Argentyńczyk nie wniósł jednak nowej jakości, podobnie jak wprowadzony w miejsce Juana Jesusa Alex Telles. Milan poczynał sobie więc coraz odważniej i kibice rossonerich zaczęli mieć nadzieje, że ich pupile mogą doprowadzić do wyrównania.
Im bliżej było do końca spotkania, tym bardziej Milan dążył do wyrównania. Szczególnie dążył do tego wprowadzony w 62 minucie za Carlosa Baccę Mario Balotelli. Reprezentant Włoch na 13 minut przed końcem spotkania trafił w słupek, a kilka chwil później świetnym uderzeniem z rzutu wolnego sprawił, że Samir Handanović musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, żeby uratować swój zespół przed utratą bramki. Ostatecznie Balotelli nie dał rady, ale to co oglądaliśmy w końcówce tego spotkania pozwala uwierzyć, że być może w Milanie ten zawodnik w końcu się odrodzi.