Hit Serie A na remis! Podolski zadebiutował w Interze
W hicie 17. kolejki Serie A Juventus Turyn na własnym stadionie zremisował z Interem Mediolan 1:1. Pierwsi prowadzenie objęli goście po golu Carlosa Teveza, jednak do wyrównania doprowadził w drugiej połowie Mauro Icardi. Od 54. minuty na boisku przebywał debiutujący w barwach Nerazzurrich Lukas Podolski.
Mecz zaczął się fantastycznie dla gospodarzy. Już w 2. minucie doskonałą szansę na zdobycie gola miał Fernando Llorente. Hiszpan otrzymał piłkę na skraju pola karnego i uderzył potężnie z pierwszej piłki. Do szczęścia zabrakło zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. Chwilę później na tablicy świetlnej pojawił się już wynik 1:0, a stało się to dzięki dwójce zawodników z Ameryki Południowej. Arturo Vidal znalazł się zupełnie niepilnowany na prawym skrzydle, skąd dograł do wbiegającego w pole bramkowe Carlosa Teveza, a ten skierował piłkę do pustej bramki. Po takim początku nikt nie przypuszczał, że Juve może stracić punkty w starciu z mediolańczykami.
Dalsze minuty meczu również na to nie wskazywały. Juventus miał przewagę, a Inter tylko od czasu do czasu próbował postraszyć podopiecznych trenera Allegriego. Piłkarze "Starej Damy" mieli też okazje do podwyższenia wyniku, ale strzał Vidala z dystansu padł łupem Handanovicia, a Pogba po tym jak w kapitalny sposób uwolnił się spod opieki dwójki obrońców, przegrał pojedynek jeden na jednego z Handanoviciem. A szkoda, bo byłaby to jedna z najładniejszych bramek w ostatnim czasie.
Roberto Mancini musiał coś zrobić, by zmienić obraz meczu w drugiej połowie. Zdecydował się więc wprowadzić na boisko Lucasa Podolskiego, dla którego był to debiut w barwach "Nerazzurrich". Wejście na boisko byłego piłkarza Arsenalu nieco ożywiło grę Interu i już dziesięć minut później mediolańczycy cieszyli się z wyrównania. W roli głównej nie wystąpił jednak Lukas Podolski, lecz kolejny duet z Ameryki Południowej - Freddy Guarin i Mauro Icardi. Ten pierwszy popisał się znakomitym prostopadłym podaniem, a drugi w porę wyszedł do piłki, dzięki czemu wyprzedził Chielliniego i silnym strzałem pokonał Buffona.
Zanosiło się więc na to, że Juventus straci punkty, ale w Turynie nikt nie chciał się z tym pogodzić. W końcu w przypadku remisu Roma traciłaby do prowadzącego Juve zaledwie jeden punkt. Gospodarze stwarzali sobie kolejne szanse, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie by piłka wpadła do bramki. Po strzale z rzutu wolnego Andrei Pirlo w 68. minucie Handanović sobie tylko znanym sposobem wybił piłkę zmierzającą do bramki na rzut rożny. Później po strzale Pogby futbolówka minimalnie minęła prawy słupek bramki Handanovicia. Emocje były coraz większe i nie wszyscy piłkarze z tym zastrzykiem adrenaliny sobie poradzili. W 86. minucie głupotą błysnął Mateo Kovacić. Chorwat wszedł wślizgiem w nogi Lichtsteinera nie zastanawiając się zbytnio czy nie urwie ich przy tym Szwajcarowi i sędzia słusznie pokazał mu czerwoną kartkę. Juventus miał więc jednego zawodnika więcej i trzy minuty na przechylenie szali spotkania na swoją korzyść.
Turyńczycy nie byli jednak w stanie sforsować defensywy Interu. Trzeba jednak przyznać, że piłkarze Juve nie mogą być z tego wyniku niezadowoleni, bo Mauro Icardi w 83. minucie potężnym strzałem z dystansu o mały włos nie pokonał Gianluigiego Buffona i remis muszą potraktować jako zdobycie cennego punktu. Hit Seria A pozostał więc nierozstrzygnięty, a Inter udowodnił, że mimo niskiego miejsca w tabeli może zrobić krzywdę nawet najlepszej drużynie we Włoszech.