Hit przy Łazienkowskiej, Skorża pogrąży byłą drużynę?
Po ostatnim meczu na szczycie z Wisłą w Krakowie Legię znów czeka hit kolejki. Tym razem podopieczni Henninga Berga podejmą Lecha Poznań.
fot. Waldemar Wylegalski
Dobra gra, cztery gole (strzelali Ivica Vrdoljak, dwa Miro Radović i Jakub Kosecki), awans do następnej rundy Pucharu Polski i pozytywne nastroje przed prestiżowym meczem z Lechem - to bilans środowego meczu z Miedzią Legnica. 29 października w 1/8 finału legioniści spotkają się z Pogonią Szczecin. O "portowcach" nikt jednak w Warszawie nie myśli. Najważniejsze jest sobotnie starcie z poznańskim klubem, który w PP ograł 2:0 Wisłę Kraków.
- Nastroje są bojowe. Chcemy zdobyć kolejne trzy punkty w lidze. Po fajnym spotkaniu, przy pełnych trybunach i świetnej atmosferze stworzonej przez kibiców. To będzie dobre widowisko - zapowiada Michał Żyro.
Smaczku i tak gorącej rywalizacji dodaje osoba trenera Lecha. Od 1 września funkcję tę pełni doskonale znany przy Łazienkowskiej Maciej Skorża (prowadził Legię od czerwca 2010 do maja 2012 r.). Od kiedy opuścił Łazienkowską, minęło tylko niespełna 2,5 roku, ale dziś w klubie gra tylko ośmiu piłkarzy, z którymi pracował: Inaki Astiz, Jakub Rzeźniczak, Ivica Vrdoljak, Michałowie Żyro i Kucharczyk, Miro Radović, Duszan Kuciak i Kuba Kosecki.
- W piłce ludzie zmieniają miejsca zatrudnienia. Trener Skorża jest teraz w Lechu, ja wciąż w Legii, życie. Ale nie nastawiam się specjalnie na ten mecz ze względu na niego. Dla mnie nie ma znaczenia, kto trenuje rywali - mówi "Rzeźnik".
Pod wodzą Skorży lechici zagrali na razie trzy mecze: 0:1 w Białymstoku z Jagiellonią, 6:2 z Zawiszą i wspomniane pucharowe 2:0 z występującą w mocno rezerwowym składzie Wisłą. W lidze zajmują siódme miejsce z sześcioma punktami straty do liderującej Legii. Ich wyjazdowe poczynania nie napawają kibiców optymizmem. Z czterech meczów poza własnym stadionem "kolejorz" wygrał tylko raz (2:1 z Lechią), dwukrotnie remisował i raz przegrał.
Skorża będzie miał też spory problem z ofensywą. Wygrana z Wisłą została przez jego zespół okupiona kontuzjami Zaura Sa-dajewa i Darko Jevticia. Pod znakiem zapytania stoją też występy Vojo Ubiparipa i Karola Linet-ty'ego, którzy nie doszli jeszcze do pełni formy po urazach. - Miałem plan na mecz z Legią, ale po kontuzjach Zaura i Darko jest już nieaktualny. Mam kilkadziesiąt godzin, by coś wymyślić. Ułożenie taktyki nie będzie łatwą sprawą - narzekał po spotkaniu z Wisłą Skorża.
Jedyna dobra informacja to dla niego powrót do treningów Dawida Kownackiego, który w meczu z Jagiellonią doznał wstrząsu mózgu. 17-latek zapowiada, że na Legię będzie gotowy. Może zastąpić w ataku Sadajewa albo zagrać w pomocy, jeśli Skorża ustawi na szpicy Kaspra Hamalainena.
Henning Berg nie ma podobnych problemów. Od jakiegoś czasu musi sobie radzić bez Bartosza Bereszyńskiego, Guilherme i Ronana, ale dysponuje na tyle szerokim składem, że nie musi martwić się kontuzjami. Pytanie tylko, czy znów nie zdecyduje się na dużą rotację składem. Spotkanie z Lechem będzie piątym, które Legia rozegra w ciągu dwóch tygodni. Kuciak, Broź, Rzeźniczak, Brzyski, Vrdoljak i Jodłowiec grali w większości po 90 min. Radović i Duda dostali wolne tylko na Wisłę (obaj weszli w końcówce). Dossa Júnior - na Miedź.
- Nie czujemy tego w nogach. Poza meczami głównie odpoczywamy, na treningach nie mamy zbyt dużych obciążeń. To się sprawdza, w końcu zagraliśmy cztery mecze w dwa tygodnie i wszystkie wygraliśmy. Z przygotowaniem fizycznym nie mamy żadnych problemów - przekonuje Rzeźniczak. - Mogę zapewnić, że na mecz z Lechem wszyscy moi piłkarze będą gotowi. Są odpowiednio przygotowani do sezonu - dodaje Berg.
Pięć dni po meczu z Lechem legionistów czeka jednak trudny wyjazd na spotkanie z Trabzonsporem w Lidze Europy. Skład na Turków każdy uważny kibic jest w stanie przewidzieć. Jedenastkę na Lecha zna chyba tylko Berg i jego bliscy współpracownicy. Na razie niespodzianki Norwega przynoszą fantastyczne wyniki. Czy tak samo będzie w sobotę?