menu

Hit przy Łazienkowskiej, Skorża pogrąży byłą drużynę?

27 września 2014, 10:51 | Tomasz Dębek/Polska The times

Po ostatnim meczu na szczycie z Wisłą w Krakowie Legię znów czeka hit kolejki. Tym razem podopieczni Henninga Berga podejmą Lecha Poznań.

Maciej Skorża jako trener Lecha zagra ze swoją byłą druzyną
Maciej Skorża jako trener Lecha zagra ze swoją byłą druzyną
fot. Waldemar Wylegalski

Dobra gra, cztery gole (strzelali Ivica Vrdoljak, dwa Miro Radović i Jakub Kosecki), awans do następnej rundy Pucharu Polski i pozytywne nastroje przed prestiżowym meczem z Lechem - to bilans środowego meczu z Miedzią Legnica. 29 października w 1/8 finału legioniści spotkają się z Pogonią Szczecin. O "portowcach" nikt jednak w Warszawie nie myśli. Najważniejsze jest sobotnie starcie z poznańskim klubem, który w PP ograł 2:0 Wisłę Kraków.

- Nastroje są bojowe. Chcemy zdobyć kolejne trzy punkty w lidze. Po fajnym spotkaniu, przy pełnych trybunach i świetnej atmosferze stworzonej przez kibiców. To będzie dobre widowisko - zapowiada Michał Żyro.

Smaczku i tak gorącej rywalizacji dodaje osoba trenera Lecha. Od 1 września funkcję tę pełni doskonale znany przy Łazienkowskiej Maciej Skorża (prowadził Legię od czerwca 2010 do maja 2012 r.). Od kiedy opuścił Łazienkowską, minęło tylko niespełna 2,5 roku, ale dziś w klubie gra tylko ośmiu piłkarzy, z którymi pracował: Inaki Astiz, Jakub Rzeźniczak, Ivica Vrdoljak, Michałowie Żyro i Kucharczyk, Miro Radović, Duszan Kuciak i Kuba Kosecki.

- W piłce ludzie zmieniają miejsca zatrudnienia. Trener Skorża jest teraz w Lechu, ja wciąż w Legii, życie. Ale nie nastawiam się specjalnie na ten mecz ze względu na niego. Dla mnie nie ma znaczenia, kto trenuje rywali - mówi "Rzeźnik".

Pod wodzą Skorży lechici zagrali na razie trzy mecze: 0:1 w Białymstoku z Jagiellonią, 6:2 z Zawiszą i wspomniane pucharowe 2:0 z występującą w mocno rezerwowym składzie Wisłą. W lidze zajmują siódme miejsce z sześcioma punktami straty do liderującej Legii. Ich wyjazdowe poczynania nie napawają kibiców optymizmem. Z czterech meczów poza własnym stadionem "kolejorz" wygrał tylko raz (2:1 z Lechią), dwukrotnie remisował i raz przegrał.

Skorża będzie miał też spory problem z ofensywą. Wygrana z Wisłą została przez jego zespół okupiona kontuzjami Zaura Sa-dajewa i Darko Jevticia. Pod znakiem zapytania stoją też występy Vojo Ubiparipa i Karola Linet-ty'ego, którzy nie doszli jeszcze do pełni formy po urazach. - Miałem plan na mecz z Legią, ale po kontuzjach Zaura i Darko jest już nieaktualny. Mam kilkadziesiąt godzin, by coś wymyślić. Ułożenie taktyki nie będzie łatwą sprawą - narzekał po spotkaniu z Wisłą Skorża.

Jedyna dobra informacja to dla niego powrót do treningów Dawida Kownackiego, który w meczu z Jagiellonią doznał wstrząsu mózgu. 17-latek zapowiada, że na Legię będzie gotowy. Może zastąpić w ataku Sadajewa albo zagrać w pomocy, jeśli Skorża ustawi na szpicy Kaspra Hamalainena.

Henning Berg nie ma podobnych problemów. Od jakiegoś czasu musi sobie radzić bez Bartosza Bereszyńskiego, Guilherme i Ronana, ale dysponuje na tyle szerokim składem, że nie musi martwić się kontuzjami. Pytanie tylko, czy znów nie zdecyduje się na dużą rotację składem. Spotkanie z Lechem będzie piątym, które Legia rozegra w ciągu dwóch tygodni. Kuciak, Broź, Rzeźniczak, Brzyski, Vrdoljak i Jodłowiec grali w większości po 90 min. Radović i Duda dostali wolne tylko na Wisłę (obaj weszli w końcówce). Dossa Júnior - na Miedź.

- Nie czujemy tego w nogach. Poza meczami głównie odpoczywamy, na treningach nie mamy zbyt dużych obciążeń. To się sprawdza, w końcu zagraliśmy cztery mecze w dwa tygodnie i wszystkie wygraliśmy. Z przygotowaniem fizycznym nie mamy żadnych problemów - przekonuje Rzeźniczak. - Mogę zapewnić, że na mecz z Lechem wszyscy moi piłkarze będą gotowi. Są odpowiednio przygotowani do sezonu - dodaje Berg.

Pięć dni po meczu z Lechem legionistów czeka jednak trudny wyjazd na spotkanie z Trabzonsporem w Lidze Europy. Skład na Turków każdy uważny kibic jest w stanie przewidzieć. Jedenastkę na Lecha zna chyba tylko Berg i jego bliscy współpracownicy. Na razie niespodzianki Norwega przynoszą fantastyczne wyniki. Czy tak samo będzie w sobotę?

Polska The Times


Polecamy