Grzelczak zafundował Lechii udany start. Wisła przeszła obok meczu?
Lechia Gdańsk pokonała na własnym boisku Wisłę Kraków 1:0 (0:0) w drugim piątkowym meczu 20. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Blisko 15 tys. widzów oklaskiwało zwłaszcza Piotra Grzelczaka, który wrócił do pierwszego składu i zdobył jedyną bramkę.
Pierwsza połowa nie zachwyciła. Nieco częściej przy piłce byli gospodarze, ale nie przełożyło się na to sytuacje. W zasadzie tylko raz zagrozili bramce strzeżonej przez Michała Buchalika. Było tak w 35 minucie, gdy po dośrodkowaniu od Macieja Makuszewskiego celnie uderzył Piotr Grzelczak. Próba była mocna, lecz piłka trafiła wprost do rąk bramkarza.
O grze Wisły przed przerwą nie sposób napisać nic dobrego. Krakowianie nie oddali bowiem ani jednego uderzenia. Źle wyglądała współpraca Semira Stilicia z Paweł Brożkiem. Zdecydowanie lepiej prezentował się duet Lechii: Sebastian Mila – Kevin Friesenbichler. Reprezentant Polski z młodzieżowym reprezentantem Austrii kilka razy zagościli w polu karnym „Białej Gwiazdy”.
W drugiej połowie Lechia przejęła inicjatywę i dziesięć minut po wznowieniu wyszła na prowadzenie. Bramkową akcję na prawej stronie rozpoczął debiutant Grzegorz Wojtkowiak, który pomknął z piłką aż pod szesnastkę, po czym podał w kierunku Friesenbichlera. Ten został przypilnowany przez dwóch obrońców, ale za to futbolówka dotarła pod nogi Grzelczaka. Skrzydłowy nie kombinował, tylko kopnął z prawej nogi przy lewym słupku. To jego drugi gol w sezonie.
Do końca spotkania gospodarze kontrowali wynik i zwycięstwa nie dali sobie wydrzeć. Podkreślając solidną grę Lechii, zaznaczyć trzeba, że Wisła zagrała bardzo słabo. Podobnie jak w pierwszej części, tak i w drugiej ani razu nie stworzyła zagrożenia.