FC Barcelona - Atletico Madryt LIVE! Pierwsza odsłona hiszpańskiego ćwierćfinału
Gdy w fazie pucharowej Ligi Mistrzów trafiają na siebie lider i wicelider najlepszej ligi na świecie, to wiedz, że będzie się działo. Tak właśnie będzie we wtorkowy wieczór, gdy na murawie Camp Nou w pierwszym ćwierćfinale tegorocznej edycji Champions League zmierzą się FC Barcelona i Atletico Madryt.
Wszyscy w piłkarskiej Europie zastanawiają się, jak aktualni obrońcy tytułu zareagują po sobotniej prestiżowej porażce w El Clasico, gdzie Duma Katalonii prowadziła z Realem Madryt 1:0 po bramce Gerarda Pique, by ostatecznie przegrać 1:2. W ten sposób przerwana została seria 39 meczów Barcelony bez porażki we wszystkich rozgrywkach. Czy był to tylko wypadek przy pracy, a może zwiastun większych problemów Barcy w końcówce sezonu?
- Ta porażka nie generuje u nas żadnych wątpliwości. Jestem absolutnie przekonany, że wygramy ligę i zrobimy wszystko, aby dojść do finału Ligi Mistrzów – powiedział przed wtorkowym meczem z Atletico obrońca Barcy, Gerard Pique, który wbijając szpilkę w klub największego rywala stwierdził też: - Mecz z Atletico będzie dla nas jeszcze trudniejszy niż El Clasico, bo to Atletico jest drugą najlepszą drużyną w Hiszpanii.
Kiedy mówi się o rywalizacji Barcelony z Atletico nie sposób nie przywołać sezonu 2013/14, tak bardzo pamiętnego dla Los Colchoneros. Wtedy to Atletico bezpośrednio pozbawiło Barcelonę prowadzoną jeszcze przez Gerardo Martino zarówno mistrzostwa Hiszpanii, jak i gry w Lidze Mistrzów.
W La Liga obie drużyny mierzyły się wówczas w ostatniej kolejce sezonu i choć Barcelona prowadziła do przerwy po cudownej bramce Alexisa Sancheza, to po przerwie celną główką wyrównał Diego Godin i to Atletico ostatecznie cieszyło się z zasłużonego triumfu o prymat na krajowym podwórku. W Lidze Mistrzów również górą byli madrytczycy. Po remisie na Camp Nou 1:1 (gole Neymara i Diego) w rewanżu Colchoneros byli zdecydowanie lepsi i dzięki wygranej 1:0 ostatecznie znaleźli się w półfinale (a następnie byli o włos od końcowego triumfu).
Dlaczego o tym wszystkim wspominamy? Po pierwsze, była to ostatnia rywalizacja obu klubów w Lidze Mistrzów. Po drugie – były to ostatnie mecze, z których to Atletico wracało z tarczą, a nie na tarczy. Od tego czasu, a dokładniej od przyjścia do Barcy Luisa Enrique, bilans dla drużyny Simeone jest dramatyczny. Atletico przegrało wszystkie sześć rozegranych pojedynków w lidze i Pucharze Króla. Nie ulega jednak wątpliwości, że wiceliderzy La Liga zrobią we wtorkowy wieczór wszystko, aby uniknąć wszelkich porównań do Jamesa Bonda, agenta 007.
Tym bardziej, że w Madrycie głęboko odetchnęli w kontekście problemów kadrowych. Do pełni dyspozycji wrócił bowiem Diego Godin, dzięki czemu Diego Simeone nie będzie miał większych problemów ze skompletowaniem wyjściowej linii obrony, gdzie ostatecznie zabraknie tylko kontuzjowanego Jose Gimeneza, a w jego miejsce zobaczymy Czarnogórca Stefana Savicia. Niedostępni w madryckim obozie będą także Tiago, Oliver Torres i Jesus Gamez. Luis Enrique z kolei nie będzie mógł skorzystać z Jeremy’ego Mathieu, Aleixa Vidala, Adriano oraz Sandro– wszyscy są kontuzjowani.
Madrycka Marca przed tym spotkaniem określiła Atletico jako najgorszego rywala w najgorszym momencie dla Barcelony. Czy tak rzeczywiście będzie? Początek spotkania o godzinie 20:45.
Przewidywane składy:
Barcelona: Ter Stegen – Alves, Pique, Mascherano, Alba – Rakitić, Busquets, Iniesta – Messi, Suarez, Neymar
Atletico: Oblak – Juanfran, Savić, Godin, Filipe – Saul, Gabi, Augusto, Koke – Griezmann, Torres