menu

Fatalne błędy Gerrarda i Sturridge'a dały zwycięstwo Chelsea na Anfield! (ZDJĘCIA)

27 kwietnia 2014, 17:01 | Mariusz Lesiak

Nękana kontuzjami Chelsea pokonała na Anfield Liverpool 2:0. Bohaterami "The Blues" zostali Demba Ba i Willian, którzy zdobyli niezwykle cenne dla londyńczyków bramki w tym spotkaniu.

Spotkanie na Anfield miało spory ciężar gatunkowy, który opierał się na barkach przede wszystkim Liverpoolu, a więc ekipy walczącej o pierwszy od prawie ćwierć wieku tytuł mistrza kraju. Jednak od pierwszych minut nie było widać zdenerwowania w szeregach gospodarzy, którzy zdecydowanie ruszyli na londyńską Chelsea, który wyszła, mimo wcześniejszych zapowiedzi Mourinho, bardzo mocnym składem.

Rywalizacja w czerwonej części Merseyside rozpoczęła się tak jak można było się tego spodziewać, a więc od ataków Liverpoolu, który momentami spychał do głębokiej defensywy drużynę Jose Mourinho. Pierwszą dogodną sytuację "The Reds" skonstruowali w 11 minucie, ale Philippe Coutinho strzałem z woleja nie potrafił pokonać Marka Schwarzera, który dziś po raz kolejny stanął między słupkami bramki Chelsea. Chwilę później znów do głosu doszli gospodarze, ale Mamadou Sakho z pięciu metrów nie potrafił wpakować piłki do siatki "The Blues".

Liverpool miał sporą przewagę w posiadaniu piłki (momentami sięgała 75%) jednak brakowało ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki. Chelsea natomiast od pierwszych minut postawiła przed polem karnym legendarny już autobus, dodatkowo kradnąc czas przy każdej nadarzającej się okazji.

Dlatego też na pierwszą groźną okazję Chelsea musieliśmy czekać, aż do końcowych minut pierwszej części gry. Goście nie atakowali często, ale gdy już przedostawali się pod pole karne Mignoleta to od razu robiło się bardzo gorąco. W 38 minucie ręką w polu karnym piłkę zagrywał Jon Flanagan. Młody Anglik miał jednak w tej sytuacji wielkie szczęście, ponieważ arbiter tego meczu Martin Atkinson nie zdecydował się wskazać na "wapno", choć zagranie ręką było ewidentne.

Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem to na podanie do Stevena Gerrarda zdecydował się Mamadou Sakho. Zagranie Francuza okazało się, ku zaskoczeniu wszystkich, opłakane w skutkach, bowiem kapitanowi Liverpoolu piłka przetoczyła się po podeszwie buta i wpadła wprost pod nogi Demby Ba. Doświadczony Anglik próbował co prawda naprawić swój błąd, ale niefortunnie się poślizgnął i nie zdołał już dogonić Senegalczyka, który pomknął w kierunku bramki Mignoleta i pewnym strzałem pokonał bezradnego Belga.

Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się, Liverpool nadal długo trzymał piłkę przy nodze, ale nic konstruktywnego z tego nie wynikało, a klarownych sytuacji było jak na lekarstwo. Coraz bardziej sfrustrowali gospodarze raz za razem decydowali się na strzały zza pola karnego. Takie rozwiązania nie przynosiły jednak zamierzonego efektu. Najpierw z dystansu próbował zaskoczyć Schwarzera Gerrard, a później swoich sił próbował Suarez, ale za każdym razem górą był australijski bramkarz Chelsea.

W doliczonym czasie ekipa z czerwonej części Merseyside postawiła wszystko na jedną kartę i nadziała się na bezlitosną kontrę, która ostatecznie zadecydowała o wyniku dzisiejszej rywalizacji. Spory błąd w tej sytuacji zaliczył Daniel Sturridge, który stracił w bezsensowny sposób piłkę pod bramką Chelsea, dzięki czemu stworzył stu procentową sytuację duetowi Torres – Willian. Dwója ofensywnych piłkarzy pognała samotnie w kierunku bramki Mignoleta i dopełniła formalności.

Dzięki zwycięstwu Chelsea odrobiła trzy punkty do Liverpoolu i ma już tylko dwa oczka straty do lidera Premier League. Z końcowego rezultatu na Anfield najbardziej cieszą się jednak piłkarze Manchesteru City, którzy jeżeli wygrają wszystkie swoje mecze do końca sezonu to zostaną nowym mistrzem Anglii.

Czytaj także:


Polecamy