Rozłam w piłkarskim Śląsku Wrocław. Nie wszyscy piłkarze godzą się na obniżki pensji
Szatnia piłkarskiego Śląska Wrocław nie mówi jednym głosem w sprawie obniżek pensji na czas koronawirusa. Niektórzy piłkarze nie chcą rezygnować z pieniędzy, albo chcą stracić mniej.
fot. FOT. Paweł Relikowski
Śląsk Wrocław był pierwszym klubem PKO Ekstraklasy, który po wybuchu pandemii oficjalnie oświadczył, iż dogadał się z drużyną co do zamrożenia od 70 do 85 procent pensji piłkarzy. Taki stan rzeczy miał utrzymywać się do czasu, aż koronawirus ustąpi, ale niedługo potem na horyzoncie pojawiły się inne rozwiązania.
Pierwotne porozumienie miało nie dotyczyć najmłodszych piłkarzy w drużynie, ale nawet ci starsi mieli w zaistniałych okolicznościach dostawać nie mniej, niż 10 tys. zł. Na to przystała cała drużyna, bo każdy miał z tyłu głowy, że pozostałe 70 proc. (lub więcej) jego pensji nie przepadnie i w przyszłości klub będzie musiał mu wypłacić te pieniądze.
Potem jednak spółka Ekstraklasa S.A. wydała oświadczenie, w którym dała „błogosławieństwo” klubom do obcinania zawodnikom 50 proc. pensji. Dla klubów to o tyle korzystniejsze rozwiązanie, że koszty utrzymania drużyny do powrotu na boiska spadają o połowę, a zaoszczędzoną w ten sposób gotówkę mogą wydać na inne pilne wydatki.
Sęk w tym, że ten zapis nie ma żadnej mocy prawnej i jest tylko luźną wytyczną, co wielu piłkarzy i ich agentów postanowiło wykorzystać, by ugrać dla siebie jak największy kawałek tortu. O sprawie kilka dni temu poinformował „Przegląd Sportowy”, ale nam udało się ustalić, komu konkretnie pomysł obniżenia zarobków się nie podoba.
- Faktycznie pierwotne porozumienie było inne od tego, co wdrażamy teraz zgodnie z wytycznymi Ekstraklasa S.A. Z każdym piłkarzem rozmawiamy indywidualnie i tu muszę wyraźnie zaznaczyć, że sytuacja jest rozwojowa i często zmienia się z dnia na dzień. Jestem dobrej myśli, choć nie ukrywam, że trudno będzie porozumieć się ze wszystkimi - powiedział nam dyrektor sportowy Śląska Dariusz Sztylka.
Piłkarze którzy nie chcą godzić się na 50 proc. obniżki, to przede wszystkim obcokrajowcy oraz niektórzy polscy zawodnicy, którym w czerwcu kończą się kontrakty. Jest też co najmniej jeden, który ma dłuższy kontrakt, ale nie chce stracić 50 proc. pensji. Obecna sytuacja znacząco wpłynie na kształt kadry WKS-u w przyszłości, bo w niektórych przypadkach zaufanie zostało mocno nadszarpnięte.
CZYTAJ TAKŻE:
Ci piłkarze mogą late odjeść ze Śląska Wrocław (lista);nf