Ci piłkarze Śląska Wrocław nie godzą się na obniżkę pensji na czas pandemii (NAZWISKA)
W piątek Śląsk Wrocław wydał komunikat, w którym poinformował o dogadaniu się z piłkarzami co do obniżenia zarobków na czas pandemii. Nie wszyscy przystali jednak na obcięcie zarobków... Aneksów nie podpisali: Matúš Putnocký, Robert Pich, Michał Chrapek i Łukasz Broź.
fot. FOT. Paweł Relikowski
W oświadczeniu na oficjalnej stronie Śląska Wrocław czytamy:
„Mając na uwadze dynamiczny rozwój zagrożenia epidemicznego w kraju, kolejnym krokiem pozwalającym na utrzymanie klubowi płynności finansowej było wprowadzenie programu czasowej redukcji wynagrodzeń. Opiera się on na zasadach przyjętych przez Radę Nadzorczą Ekstraklasy SA. (...) W trosce o przyszłość Śląska Wrocław, zdecydowana większość piłkarzy zaakceptowała porozumienie z klubem, przyjmując warunki tymczasowej obniżki pensji.”
W oczy rzuca się sformułowanie „zdecydowana większość”. Z naszych informacji wynika, że na obniżki na zaproponowanych przez klub warunkach (wszyscy mieli mieć „obcięte” pensje o 50 proc.) nie zgodzili się Robert Pich, Michał Chrapek, Łukasz Broź i Erik Expósito. „Przegląd Sportowy” oraz „Super Express” w tym gronie umieszczają także słowackiego bramkarza Matúša Putnocký’ego.
Później dowiedzieliśmy się, że Hiszpan ostatecznie doszedł do porozumienia z dyrektorem sportowym Dariuszem Sztylką, ale Chrapek, Pich i Broź nie. Ten pierwszy jest ponoć skłonny obniżyć pensję, ale pod warunkiem, że zostanie przedłużony z nim wygasający 30 czerwca kontrakt, a do tego klub się nie pali.
Pich i Broź także nie są, ani nie byli bliscy dogadania się odnośnie przedłużenia swoich umów przy Oporowskiej i istnieje spore prawdopodobieństwo, że cała trójka latem odejdzie.
- Wspólnie mierzymy się z tą nadzwyczajną sytuacją, dlatego dziękuję tym zawodnikom za zrozumienie i kolejną oznakę solidarności z klubem. Szczególnie chciałbym podkreślić rolę, jaką w tym złożonym procesie odegrała rada drużyny oraz piłkarze silnie związani ze Śląskiem, noszący w przeszłości kapitańską opaskę: Krzysztof Mączyński, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Mariusz Pawelec i Kamil Dankowski. Swoim zaangażowaniem w czasie naszych rozmów potwierdzili, co oznacza „bycie liderem”, nie uciekając w tym trudnym momencie od odpowiedzialności - zaznacza Piotr Waśniewski, prezes Śląska Wrocław.
Warto zauważyć, że w tym gronie jest Dankowski, którego przyszłość także stoi pod dużym znakiem zapytania. Od tego czy zostanie w drużynie trenera Vítězslava Lavički zdecyduje liczba rozegranych minut.
Jeśli sezon zostanie dokończony, to teoretycznie „Danek” ma jeszcze szanse na wypełnienie zapisanego w kontrakcie limitu, ale jak powszechnie wiadomo ostatnio nie był pierwszym wyborem czeskiego szkoleniowca i szanse na to są niewielkie. Mimo to piłkarz wykazał się lojalnością wobec klubu, którego jest wychowankiem.