Dzisiaj decyzja Trybunału Arbitrażowego w sprawie Legii. Cud praktycznie niemożliwy
W poniedziałek Legia Warszawa pozna decyzję Trybunału Arbitrażowego w sprawie wniosku o zabezpieczenie powództwa. Całej sprawie CAS przyjrzy się później.
"Yared Shegumo chciał wrócić do Anglii, bo w Polsce nie miał za co żyć. Wzięliśmy go pod opiekę"
Gdyby wszystko poszło po myśli władz Legii Warszawa, to w poniedziałek dowiedzielibyśmy się, czy mistrz Polski ma rację w walce z - jak stwierdził współwłaściciel klubu Dariusz Mioduski - przepisami, których zastosowanie stoi w rażącej sprzeczności z zasadami fair play i duchem futbolu. UEFA nie dotrzymała jednak wcześniejszych zapewnień i nie pomogła Legii w staraniach, by Trybunał ds. Sportu (CAS) zajął się sprawą walkowera na korzyść Celtiku Glasgow za mecz w Edynburgu w trybie przyspieszonym.
- Wcześniej otrzymaliśmy informację, że w przypadku negatywnej decyzji komisji odwoławczej UEFA poprą nasze starania w Lozannie o przeprowadzenie sprawy w trybie przyspieszonym. Przygotowaliśmy odwołanie do tego dostosowane, ale ostatecznie europejska federacja wycofała się z tego - tłumaczył w rozmowie z BBC Scotland Mioduski.
Mimo niepowodzeń Legia nie rezygnuje z walki o przywrócenie jej do czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po odrzuceniu odwołania przez komisję Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA, co było pewne jak ogolona głowa Gianniego Infantino podczas kolejnych losowań rozgrywek europejskich pucharów, Legia i tak skierowała sprawę do Lozanny. Właściciele klubu byli na to przygotowani. Prezes Bogusław Leśnodorski już tydzień temu mówił, że na zmianę decyzji przez europejską federację nie ma co liczyć. Jeśli już, może zrobić to CAS.
W poniedziałek Trybunał nie będzie więc rozpatrywał całej sprawy, a tylko wniosek o zabezpieczenie powództwa. Legia żąda uchylenia decyzji o walkowerze i anulowania dodatkowego meczu kary dla Bartosza Bereszyńskiego. Jeśli CAS by się na to zgodził, wtedy byłyby dwa możliwe scenariusze. Na czas rozpatrzenia sprawy drużyna Henninga Berga wróciłaby do gry o Ligę Mistrzów. Opcja druga to zawieszenie meczów z Aktobe w eliminacjach Ligi Europy i Celtiku z Mariborem w kwalifikacjach do Champions League. Pierwsze mecze już w tym tygodniu.
- Zdajemy sobie sprawę, że podjęcie takiej decyzji może mieć doniosłe konsekwencje i do jej podjęcia trzeba nie tylko mocnego przeświadczenia ze strony CAS, że nasze odwołanie jest dobrze uargumentowane i ma duże szanse na końcowy sukces, ale także odwagi - wyjaśnia w oświadczeniu Mioduski. - Wierzymy, że CAS będzie rozpatrywać naszą sprawę głównie pod kątem racjonalności i proporcjonalności decyzji organów dyscyplinarnych UEFA, a także ich zgodności z duchem gry. Wciąż mamy nadzieję, że ostatecznie wygrają futbol i fair play - dodał właściciel 80 proc. udziałów klubu.
Pozytywne rozpatrzenie wniosku jest jednak praktycznie niemożliwe. Wierzyć w to mogą tylko niepoprawni optymiści. Żadnych szans nie dają natomiast prawnicy, którzy zajmowali się podobnymi sprawami. CAS sprawdza zgodność wyroku z regulaminem, bez wchodzenia w szczegóły i zastanawianiu się nad duchem sportu. W tym przypadku sprawa jest jasna. Zawieszony za kartki piłkarz musi odcierpieć konkretną liczbę meczów (w przypadku Bereszyńskiego są to trzy mecze). Pion administracyjny Legii tego nie dopatrzył. Wydawało mu się, że wystarczy, gdy nie wpisze pauzującego zawodnika do protokołu meczowego. Popełnił więc papierkowy błąd, do czego zresztą klub się przyznaje. Według regulaminu, jaki by on nie był, za takie wykroczenie drużynie przeciwnej należy się walkower. Na pierwszy rzut oka nie ma więc o czym dyskutować.
Najpewniej więc wniosek zostanie odrzucony, choć sprawa pozostanie tak naprawdę jeszcze niezbadana. Trybunał Arbitrażowy zajął się tym w trybie natychmiastowym. UEFA i Celtic mają złożyć wyjaśnienia na piśmie. Decyzja zostanie ogłoszona w poniedziałek około godz. 18.
Niezależnie od wyroku CAS szerzej spojrzy na sprawę w późniejszym czasie. Na jej rozpatrzenie ma trzy miesiące. Nawet gdyby przyznał rację Legii, to klub z Warszawy mógłby co najwyżej liczyć już tylko na finansowe odszkodowanie.