menu

Dwie bramki Tuszyńskiego nie dały zwycięstwa "Jadze". Lechia uratowała punkt

19 lipca 2014, 19:53 | Jakub Seweryn

Dwa gole Patryka Tuszyńskiego, który przed sezonem zamienił Lechię na Jagiellonię, nie dały zwycięstwa białostoczanom w starciu z gdańszczanami. Mecz zakończył się remisem 2:2, a gole dla Lechii zdobyli Piotr Wiśniewski i... Marek Wasiluk, który skierował piłkę do własnej siatki.

Obie drużyny przed tym sezonem dokonały w swoich kadrach sporych zmian. W Jagiellonii wiązały się one głównie z oszczędnościami wprowadzonymi przez władze klubu, który przez to pożegnał się z Dawidem Plizgą, Ugo Ukahem, Bekimem Balajem, Georgem Popchadze czy Adamem Dźwigałą, który powędrował właśnie do Gdańska. W zamian żółto-czerwoni pozyskali znacznie tańszych Radosława Jasińskiego, Marka Wasiluka czy też byłych lechistów, Sebastiana Maderę i Patryka Tuszyńskiego. Dodatkowym smaczkiem tego meczu była osoba trenera Jagiellonii, Michała Probierza, który w poprzednim sezonie prowadził Lechię i pożegnał się z tym klubem w niezbyt przyjemnych okolicznościach.

W zespole z Gdańska roszady kadrowe miały zupełnie inny charakter. Nowi niemieccy właściciele klubu postanowili zdecydowanie zainwestować w piłkarzy, którzy mogliby powalczyć przynajmniej o europejskie puchary. Tak też do Lechii trafili Dariusz Trela, Tiago Valente, Ariel Borysiuk czy Bartłomiej Pawłowski, którzy wystąpili od pierwszej minuty w spotkaniu na Stadionie Miejskim w Białymstoku.

Choć wszyscy postronni obserwatorzy spodziewali się natarcia Lechii od pierwszych minut tego spotkania, ale paradoksalnie zdecydowani i pewni swego wydawali się być jagiellończycy. To właśnie podopieczni Probierza odważniej zaatakowali swojego rywala i już w szóstej minucie spotkania wyszli na prowadzenie, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Niki Dzalamidze do siatki trafił głową Patryk Tuszyński. Były zawodnik Lechii w taki sposób rozpoczął też swoją przygodę z Jagiellonią.

Zespół z Gdańska próbował odpowiedzieć, ale w ataku pozycyjnym nie radził sobie w pierwszej połowie zbyt dobrze. Z kolei gospodarze wyprowadzali groźne kontry i po jednej z nich przed szansą na drugiego gola stanął Tuszyński, ale jego strzał z kilkunastu metrów obronił Trela.

Co się odwlecze, to jednak nie uciecze i jeszcze przed upływem pół godziny gry Tuszyński po podaniu Quintany znalazł się sam na sam z Trelą, minął go i trafił do pustej bramki, podwyższając wynik na 2:0 dla Jagiellonii.

W ostatnim kwadransie pierwszej części gry to Jagiellonia była bliżej trzeciego gola niż Lechia. Swoich bardzo dobrych sytuacji nie wykorzystali jednak Quintana i Tuszyński, a tuż przed przerwą faworyzowani gdańszczanie zdołali rzutem na taśmę zmniejszyć straty. Stało się to za sprawą indywidualnej akcji Piotra Wiśniewskiego, który zakręcił z prawej strony pola karnego dwoma rywalami i z ostrego kąta kompletnie zaskoczył Krzysztofa Barana, dzięki czemu po pierwszej połowie Jaga prowadziła z Lechią tylko 2:1.

Po przerwie Lechia dążyła konsekwentnie do wyrównania, podczas gdy Jagiellonia starała się odbierać ataki rywala z całych sił. Sygnał do ataku dał dla gości mocnym uderzeniem z dystansu Maciej Makuszewski, ale dobrą interwencją popisał się Krzysztof Baran. Dominacja Lechii po zmianie stron przyniosła efekt w 69. minucie, gdy po akcji Zaura Sadajewa do własnej siatki pechowo trafił Marek Wasiluk.

Ta bramka przyniosła Lechii jeden punkt, bowiem pomimo znacznej przewagi w polu goście nie zdołali stworzyć sobie już żadnej sytuacji stuprocentowej w tym spotkaniu. Jagiellonia Białystok zremisowała z Lechią Gdańsk 2:2.


Polecamy