Dolcan - Widzew LIVE! Walka o matematyczne szanse
Środa. Godzina 15.30. Nie najlepsza pora na rozegranie meczu. Piłkarze 1 ligi nieprzyzwyczajeni do rozgrywania spotkań w trybie co 3 dni, większość potencjalnych kibiców zajęta trudami codziennego życia. Właśnie w takich niekorzystnych okolicznościach, odbędzie się mecz na Dolcan Arenie. Lokalny zespół zmierzy się z zamykającym tabelę Widzewem Łódź. Czy gospodarzom uda się pociągnąć serię zwycięstw z trzema bramkami na koncie czy może gościom nareszcie uda się poprzeć czynem marzenia o utrzymaniu?
fot. Tomasz Łasica
Pierwotnie, dzisiejsze spotkanie miało odbyć się w ostatniej kolejce przed przerwą zimową. Wszystko było zaplanowane: bilety zostały sprzedane, koszulki meczowe przygotowane, a zawodnicy łódzkiej drużyny zdążyli już pojawić się w podwarszawskiej miejscowości. Na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem delegat PZPN, patrząc na temperaturę i stan niepodgrzewanej ząbkowskiej murawy, jednak odwołał ten mecz.
Tym samym ostatnia bezpośrednia bitwa pomiędzy dzisiejszymi rywalami, miała miejsce na początku sierpnia, już w drugiej kolejce. Był to pierwszy mecz, który Widzewiacy rozgrywali w drugiej klasie rozgrywkowej pełniąc rolę gospodarzy. Premierowe spotkanie ostatniego sezonu starego obiektu przy ulicy Piłsudskiego zakończyło się remisem jeden do jednego. Woreczek z bramkami otworzył w 19. minucie Patryk Mikita, a wyrównujący gol dla gospodarzy padł po strzale obrońcy Rafała Augustyniaka. Dzisiaj sierpniowi strzelcy raczej nie będą w stanie pomóc swoim zespołom w odniesieniu korzystnych rezultatów: stoper łódzkiej drużyny reprezentuje bowiem teraz barwy Jagiellonii Białystok, podczas gdy wypożyczony z Legii napastnik Dolcanu nie łapie się nawet do kadry meczowej. Spotkanie w Ząbkach szczególne może być natomiast dla prawego obrońcy, młodego Juliena Tadrowskiego. Zawodnik Pogoni Szczecin spędził poprzednią rundę na wypożyczeniu w drużynie dzisiejszych gospodarzy, w zimie przeniósł się jednak do Łodzi, aby reprezentować lokalny Widzew.
Co ciekawe, poza klasycznymi zmianami w składzie, podczas zimowej przerwy i w Dolcanie i w zespole dzisiejszych gości zmienili się także szkoleniowcy. U ząbkowian Marcina Sasala zastępuje Dariusz Dźwigała, podczas gdy u gości zamiast słabo punktującego Włodzimierza Tylaka, zobaczyć możemy Wojciecha Stawowego. Obaj trenerzy na pewno będą chcieli, aby ich drużyna pokazała się z jak najlepszej strony, tym samym udowadniając kibicom, że są właściwymi osobami na właściwym miejscu.
Nastroje przed jesiennym spotkaniem były jednak zgoła inne, niż te panujące teraz. Zarówno Dolcan, podbudowany zakończeniem poprzednich rozgrywek na najniższym stopniu podium, jak i z żalem opuszczający ekstraklasowe stadiony Widzew, nieśmiało wspominali o planach na awans w 2015 roku. Boisko brutalnie zweryfikowało te marzenia, pozostawiając po 21 kolejce zespół z Ząbek na 9., a z Łodzi na 18. miejscu w tabeli.
Łodzianie znajdują się dziś w, nie bójmy się tego słowa, fatalnej sytuacji. 7 punktów straty do przedostatniej Pogoni Siedlce i aż 14 do bezpiecznego Chrobrego Głogów nie wróżą im świetlanej przyszłości na zapleczu ekstraklasy. Na utrzymanie pozostały już jedynie matematyczne szanse. Ale i one mogą w każdej chwili zostać pogrzebane. Jeżeli zawodnicy Widzewa chcą podtrzymać marzenie o pozostaniu w aktualnej klasie rozgrywkowej, muszą zacząć zdobywać punkty tu i teraz. Każde kolejne spotkanie jest dla nich teraz walką o życie. Nawet jeśli po cichu nie wierzą już w wielki sukces, zapowiadany przez Wojciecha Stawowego na tą rundę, wiedzą że aby zostać wykupionym przez inne kluby i tym samym nie zimować, walcząc z Siarką Tarnobrzeg lub Zagłębiem Sosnowiec, muszą pokazać się również indywidualnie z jak najlepszej strony. Motywacja jest więc dosyć silna. Czy wystarczy jednak do pokonania głodnych zwycięstw na własnym boisku ząbkowian?
Ta sztuka nie udała się łodzianom tydzień temu, kiedy na tarczy wrócili ze stadionu GKS Tychy. Mimo ładnej gry, nie stworzyli sobie wielu podbramkowych sytuacji i przegrali 0:1 po stracie gola ze stałego fragmentu gry. Trener Stawowy podczas pomeczowej konferencji twierdził, że brakowało jedynie koncentracji i zdecydowanie deklarował, że teraz będzie już tylko lepiej. Dzisiaj przekonamy się, czy jego słowa mają odniesienie do rzeczywistości, czy może są to kolejne gruszki na wierzbie, które od początku swej łódzkiej kariery, obiecuje kibicom Widzewa.
Na plus jego podopiecznym może działać fakt, że wreszcie wiedzą co czeka ich w najbliższej przyszłości. PZPN rozpatrzył bowiem odwołanie włodarzy łódzkiego zespołu i zezwolił na grę do końca tego sezonu na boisku w Byczynie. Nałożył jedynie karę finansową i stratę punktów na początku następnych rozgrywek. W aktualnej sytuacji Widzewaw tabeli, nie jest to jego największy kłopot.
W meczu w Ząbkach, szkoleniowiec łódzkiej drużyny może skorzystać praktycznie ze wszystkich swoich zawodników. Pauzuje jedynie kontuzjowany Mateusz Broź. Do podopiecznych Wojciecha Stawowego dołączył natomiast Liridon Osmanaj. Słoweniec trenował z nowym zespołem już od lutego, jednak problemy zdrowotne pozwoliły mu na oficjalny debiut dopiero dzisiaj. Inni piłkarze, którzy dołączyli do kadry Widzewa zimą, też na pewno są zmotywowani do niezłego występu. Po falstarcie z GKS Tychy chcą pokazać, że nie byli przypadkowymi wzmocnieniami, chwytającego się brzytwy ekstraklasowego spadkowicza.
Piłkarze Dolcanu znajdują się w dużo lepszej sytuacji. Bezpieczna pozycja w środku stawki sprawia, że ich jedynym celem jest poprawienie jedynie swojej punktowej pozycji i walka o wyższą stawkę dopiero w przyszłym sezonie. Wiosną odnieśli już dwa wysokie zwycięstwa: 0:3 z Miedzią Legnica na wyjeździe i 3:1 w sobotnim meczu z Termalicą u siebie. Szczególnie to drugie spotkanie wydaje się bardzo ważne dla podwarszawskiej drużyny. Jest to bowiem nie tylko wiktoria nad liderem i tym samym największym faworytem do awansu, lecz też przerwanie serii remisów na własnej murawie. Poprzednio ząbkowianie na Dolcan Arenie wygrali w sierpniu. W dzisiejszym meczu na pewno zechcą pokazać, że mecz z niecieczanami nie był przypadkiem, lecz efektem solidnie przepracowanego okresu zimowego.
Trener gospodarzy Dariusz Dźwigała w dzisiejszym meczu nie będzie mógł skorzystać jedynie z trzech zawodników: kontuzjowanego od dłuższego czasu Tomasza Chałasa i pauzujących za kartki Adriana Łuszkiewicza i Damiana Świerblewskiego. Dodatkową motywację do strzelenia bramki może dzisiaj mieć wypożyczony z Legii Warszawa, 21-letni Michał Bajdur. W poprzednim meczu, pomimo jego usilnych deklaracji, nie przypisano mu trzeciej bramki dla gospodarzy. Tym razem będzie chciał wpisać się na listę strzelców, nie pozostawiając sędziom ani spikerom żadnych wątpliwości.
Zanim wieczorem zasiądziemy przed telewizory, aby podziwiać walczące w Lidze Mistrzów FC Barcelonę lub Borussie Dortmund, warto też zajrzeć na Dolcan Arenę. Pomimo nieco mniejszych od Suareza czy Reussa umiejętności, polskie drużyny mają jednak sporą motywację i tę nieprzewidywalność, która sprawia, że na boisku może zdarzyć się wszystko. Relacja na żywo z Ząbek w Ekstraklasa.net od 15:30!