Dariusz Banasik prywatnie. Pracował z Robertem Lewandowskim, w przyszłości chce prowadzić klub w ekstraklasie. Marzeniem powrót do Legii
Przed dwoma tygodniami rozstrzygnęliśmy 26. edycję Plebiscytu Sportowego Echa Dnia. Najlepszym trenerem w 2019 roku został szkoleniowiec Radomiaka Radom, Dariusz Banasik. Mimo młodego wieku w swoim trenerskim dorobku ma już sporo sukcesów, choć sam wierzy, że największe tryumfy dopiero na niego czekają.
Od piłkarza do trenera
Banasik już od wczesnych lat dzieciństwa był związany ze sportem. Jego tata skończył poznańską Akademię Wychowania Fizycznego i uczył w szkole. Trener Radomiaka pierwsze kroki piłkarskie stawiał w lokalnym klubie.
- Występowałem w czwartoligowym Górniku Łęczyca, gdzie pobiłem chyba rekord zdobytych bramek - w sezonie strzeliłem ich aż 40. Bazowałem przede wszystkim na technice, sprycie, nie byłem typowym walczakiem. Potem kupił mnie pierwszoligowy GKS Bełchatów, ale niestety nie byłem dobrze przygotowany pod kątem fizyczno-mentalnym i nie poradziłem tam sobie. Byłem tam rok, ale niestety przepadłem. Potem z powodu licznych kontuzji musiałem zakończyć karierę, nie chciałem grać na poziomie trzeciej czy czwartej ligi - mówi Banasik.
Potem Banasik postanowił pójść śladami taty i rozpocząć studia na AWF-ie. Tak trafił do Warszawy. - Miałem zajęcia z bardzo dobrym trenerem, Rudolfem Kaperą. Trafiła mi się fajna grupa kolegów, bo wśród niej byli między innymi Piotr Stokowiec (obecnie Lechia Gdańsk), Maciej Skorża (reprezentacja Zjednoczonych Emiratów Arabskich do lat 23), Robert Podoliński czy Leszek Ojrzyński. Na studiach spotkałem się też z Grzegorzem Gilewskim. Mieliśmy zajęcia z trenerem Rudolfem Kaperą i to właśnie wtedy złapałem takiego "trenerskiego bakcyla" - tłumaczy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Poznajcie Rafała Makowskiego - Sportowca Roku 2019 w naszym Plebiscycie Sportowym! Świadomy, ceniący wartości rodzinne i własną prywatność
Nie spodziewał się jednak, że będzie w przyszłości pracował jako trener. Jego potencjał dostrzegł jednak doświadczony wykładowca. - Kiedy odbierałem dyplom z wyróżnieniem, trener Kapera powiedział mi, że będę dobrym trenerem. Pamiętam, że te słowa bardzo mnie wtedy zmotywowały i były dla mnie ogromnym wyróżnieniem - wyjaśnia.
Warszawski etap
Jeszcze będąc na studiach trener Banasik rozpoczął pracę trenerską. Prowadził młodzieżowe zespoły Polfy Tarchomin czy Delty Warszawa. Jego dalsze losy odmienił jednak niespodziewany telefon.
- Kiedy byłem na piątym roku studiów, dorabiałem sobie jako nauczyciel wychowania fizycznego na pół etatu. Dostałem wtedy telefon od prezesa Akademii Legii, który zapytał mnie ile potrzebowałbym czasu, żeby się zastanowić nad przejściem do Legii Warszawa. Powiedziałem, że będę na rozmowie za 10 minut. To zrobiło wrażenie - mówi szkoleniowiec Radomiaka.
Jak mówi Banasik, był pierwszym trenerem w Akademii Legii, który pracował na pełen etat. Bardzo możliwe, że był też prekursorem w naszym kraju. - Wtedy było to dość niespotykane, że trener młodzieży pracował w klubie na etacie. Każdy dziwił mi się co można robić przez tyle czasu w zespole, a ja zajmowałem się praktycznie wszystkim. Bardzo to lubiłem - wyjaśnia Banasik.
W Legii spędził wiele lat. Nie ukrywa, że ten etap ukształtował go jako szkoleniowca i w pewien sposób jako człowieka. - Legia ukształtowała mnie jako trenera. Przeszedłem wszystkie szczeble trenerskie w Legii - zaczynając od młodzieży, zespół w Młodej Ekstraklasie po drużynę rezerw. Nie udało mi się jedynie trafić do pierwszej drużyny. Ten czas wspominam jednak bardzo mile - pozostało mi wiele kontaktów i znajomości - wyjaśnia.
W trakcie warszawskiej przygody miał okazję współpracować z wieloma uzdolnionymi zawodnikami. Najlepszym przykładem jest napastnik Bayernu Monachium, a także kapitan naszej kadry - Robert Lewandowski.
- W Delcie Warszawa spotkałem się z Robertem Lewandowskim, już wtedy wykazywał duże umiejętności. W Legii miałem okazję współpracować z Maciejem Rybusem, Arturem Jędrzejczykiem, Rafałem Wolskim czy Dominikiem Furmanem. Gdy pracowałem w rezerwach to czasami przychodzili zawodnicy odsunięci od pierwszego zespołu. W ten sposób miałem okazję poznać Danijela Ljuboję, czy Marko Sulera. Chciałem też ściągnąć do Legii Arkadiusza Milika czy Piotra Zielińskiego, ale niestety się nie udało.
Potem rozpoczął pracę już poza Legią. Prowadził kluby z okolic Warszawy, między innymi Znicz Pruszków czy Pogoń Siedlce. Był również szkoleniowcem Zagłębia Sosnowiec. Do Radomiaka trafił w czerwcu 2018 roku.
- Sygnały z Radomiaka miałem już wcześniej, ale ostatecznie do klubu trafiłem półtora roku temu, gdy zakończyłem pracę z Pogonią Siedlce. Zanim pojechałem na wakacje, spotkałem się z włodarzami klubu po zakończeniu rozgrywek, moja wizja drużyny przypadła do gustu prezesom i dostałem ofertę kontraktu. Bardzo cieszę się z tego, że dostałem od władz klubu przyzwolenie na zbudowanie tej drużyny według własnej wizji. Miałem dużą możliwość kontraktowania zawodników, doboru odpowiednich ludzi. Część z nich się sprawdziła, część nie - mówi Banasik.
Trenerska psychologia
Praca trenera nie jest prostym zadaniem. Szkoleniowiec musi być nie tylko dobrym taktykiem, ale również psychologiem.
- Mam z zawodnikami bardzo dobry kontakt. Staram się z nimi rozmawiać, pomagać im, jeśli uważam, że gracz może lepiej radzić sobie na innej pozycji to właśnie tam go ustawiam. Myślę, że szatnia potrzebowała takiej osoby, która wprowadzi do niej spokój. Wolę powiedzieć zawodnikowi prawdę w oczy niż go oszukiwać. Nie mogę być jednak tylko dobrym trenerem. Muszę czasami krzyknąć, czasami powiedzieć kilka gorzkich słów. Trzeba jednak szukać odpowiedniego momentu, wiedzieć jak zareagować w różnych momentach. Klub to jednak nie tylko drużyna. Trener musi też umieć rozmawiać z prezesami, działaczami, innymi pracownikami klubu. Generalnie jestem zdania, że trener musi być optymistą, wnosić pozytywną energię i bojowe nastawienie - tłumaczy Banasik.
Trener Radomiaka nie ma swojego trenerskiego wzorca, choć nie ukrywa, że od każdego szkoleniowca stara się coś zaczerpnąć.
- Byłem na wielu stażach zagranicznych, miałem okazję podpatrywać pracę różnych trenerów. Kiedyś inspirowałem się na przykład Jose Mourinho czy Jurgenem Kloppem. Z polskich trenerów podobała mi się praca Adama Nawałki. Lubię podpatrywać jak się ubierają, jak się wypowiadają. Czytam dużo biografii trenerskich, z nich również można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Pracując w Legii miałem też okazję podpatrywać wielu szkoleniowców. Obserwowałem między innymi Stanisława Czerczesowa, Henninga Berga, Macieja Skorżę czy Jana Urbana. Każdy z nich był zdecydowanie inny.
Kariera kosztem rodziny
Łączenie kariery trenerskiej z rolą męża i ojca nie jest łatwym zadaniem. Trener Banasik nie ukrywa, że o rodzinny dom w Warszawie dba przede wszystkim jego żona Agnieszka. Mimo różnicy wiekowej (dziewięć lat) dogadują się bardzo dobrze.
Szkoleniowiec Radomiaka ma też dwie córki: dwunastoletnią Olę oraz pięcioletnią Polę.
- Córeczki wiedzą, że tata jest trenerem, Ola bywa nawet z mamą na meczach. Dzieciom trudniej jednak wytłumaczyć, że moja praca wymaga poświeceń i nie zawsze mogę być z rodziną, nie zawsze mogę też być na przedstawieniach czy innych ważnych wydarzeniach w życiu dzieci - tłumaczy.
Choć trener nie narzeka na nadmiar czasu, w wolnych chwilach się nie nudzi. - Generalnie interesuje się wszystkim po trochu. Interesuje się psychologią, coraz większą uwagę zwracam też na odpowiednie żywienie. Lubię oglądać filmy, często chodzę do kina, gdy mam zły dzień albo nie mogę być razem z rodziną. Nie wyobrażam sobie również dnia bez treningu na siłowni, żeby odreagować ten stres. Kompletnie nie zajmuję się polityką, to nie dla mnie - mówi z uśmiechem.
Z racji na nadmiar obowiązków, podstawą u naszego laureata jest odpowiednia organizacja czasu. - Mam plan dnia, plan tygodnia. Bez tego nie dałbym rady funkcjonować. Mam na głowie wiele różnych rzeczy - prywatnych i zawodowych - dlatego też istnieje dużo prawdopodobieństwo, że mógłbym o czymś zapomnieć. Dzięki takiemu planowaniu wiem co mam zrobić. Oczywiście nie brakuje też tak zwanego "spontanu" - wyjaśnia.
Wygrana nie była zaskoczeniem
Nasz laureat nie ukrywa, że przeczuwał, iż może zostać Trenerem Roku 2019 Ziemi Radomskiej.
- Mieliśmy za sobą bardzo dobry rok, udało się awansować do pierwszej ligi, gdzie zaliczyliśmy bardzo dobrą rundę. Przeczuwałem, że mogę zdobyć to wyróżnienie. Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie swój głos - tłumaczy Banasik.
Trener Radomiaka ma nadzieję, że w przyszłym roku uda mu się obronić ten tytuł. Najlepiej po awansie z Radomiakiem do ekstraklasy, bo właśnie to jest celem Banasika na najbliższe miesiące.
[B]POLECAMY RÓWNIEŻ:[/B]
[reklama]