menu

Czy Jędrzejczyk był faulowany przez Baszczyńskiego? Odpowiadamy

17 kwietnia 2013, 13:56 | Sebastian Kuśpik

Wielkie wątpliwości były nie tylko przy rzucie karnym dla Ruchu, ale również przy "11" podyktowanej za faul Marcina Baszczyńskiego na Arturze Jędrzejczyku. Zapytaliśmy również i o tę sytuację.

Sporo sprzecznych opinii wywołały sobie sytuacje z rzutami karnymi podyktowane wczoraj na Łazienkowskiej przez sędziego Musiała z Krakowa. Zbadaliśmy już sprawę z Łukaszem Janoszką i nie będziemy do niej wracać.

Janoszka uparcie twierdzi, że Skaba go "zahaczył". Po co?

Trzeba również zająć stanowisko w sprawie sytuacji z 59. minuty meczu, gdy w polu karnym upadł Artur Jędrzejczyk, a sędzia wskazał na "wapno".

Porozmawialiśmy tuż po meczu z Marcinem Baszczyńskim. Obrońca Ruchu upierał się przy swojej wersji. - Pokazaliśmy, że zależy nam bardzo, a później no... szkoda, że w takim meczu, w sumie dobry sędzia, popełnia taki błąd i tracimy drugą bramkę. Potem już było bardzo ciężko.

Dziś pojechaliśmy specjalnie w tej sprawie na Ł3, by zamienić słówko z Arturem Jędrzejczykiem, bo powtórki dają podstawy by twierdzić, że zahaczenie o pięty zawodnika jednak było, ale pewności nie mieliśmy (zresztą, nie tylko my, bo dyskusja o słuszności tej decyzji trwa na wielu portalach).

- Nie wiem, może w kreta kopnąłem? Albo sam się kopnąłem? Nie no, żartuję. Poważnie mówiąc, to faul oczywiście był. Zostałem zahaczony od tyłu w pięty i tyle - powiedział nam "Jędza".

Piłkarz dołożył od siebie sporo w tej sytuacji. Upadł bardzo teatralnie i to rzeczywiście mogło wyglądać na "symulkę". Faul jednak był, co pokazują powtórki - sędzia Musiał bez problemu się ze swoją decyzją obroni.

Nasz werdykt w obu sytuacjach jest więc taki:
- za próbę (udaną) wymuszenia rzutu karnego żółtą kartkę powinien otrzymać Janoszka;
- karny po faulu na Jędrzejczyku został podyktowany prawidłowo.

Oczywiście kibice Ruchu będą rozgoryczeni, do pieca cały czas dokłada prezes Dariusz Smagorowicz twierdząc, że Legia ma zagwarantowane mistrzostwo i Puchar Polski. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Mimo błędu przy ocenie pierwszej sytuacji absolutnie nie winimy sędziego Musiała i mamy nadzieję, że nie zostanie w żaden sposób ukarany, bo oba zdarzenia były niezwykle trudne w ocenie nawet po obejrzeniu niezliczonej ilości powtórek.

Twitter Sebastian Kuśpik


Polecamy