Co wygrał Śląsk w Polish Masters?
Polish Masters zakończył się dla wrocławian zgodnie z przewidywaniami. Na wyżej niż czwarte miejsce mogli liczyć tylko niepoprawni optymiści. Jednak mimo dwóch porażek Śląsk wygrał naprawdę dużo.
fot. Sebastian Godyla / Ekstraklasa.net
Po pierwsze wygrał medialnie. W mistrzowskim sezonie wrocławski zespół nie był za bardzo widoczny w telewizji. Powiązania z właścicielem Polsatu sprawiły, że przyszły mistrz grał przeważnie wczesnym popołudniem i był pokazywany w kanale Polsat Sport lub Polsat Extra. Na Polish Masters wprawdzie szału nie zrobiło, jeśli chodzi o oglądalność w TVP (wynik rzędu 700-800 tysięcy widzów), ale sama obecność Śląska w Jedynce pozwoliła przeciętnemu widzowi Teleexpressu poznać nazwę klubu z Wrocławia. Może godziny transmisji były nienajlepsze, może termin wakacyjny również, ale obecność w TVP ma swoją wagę.
Po drugie wygrał nowych kibiców. Podobnie jak to było w przypadku dwóch pierwszych spotkań na Maślicach zeszłej jesieni, tak i teraz na Stadion Miejski zawitało wielu niedzielnych kibiców. Część z nich była tu po raz pierwszy, wielu z dziećmi, z całymi rodzinami. Można zżymać, że to pikniki, że większość z nich jest pierwszy i ostatni raz na meczu Śląska, ale wielki stadion się sam nie zapełni, a część z tych którzy przyszli na Polish Masters pojawi się także na eliminacjach do Ligi Mistrzów oraz Ekstraklasie. Dodatkowo do kasy klubowej wpłynęła pewnie okrągła sumka za sprzedaż szalików i koszulek.
Ponadto Lenczyk chyba pierwszy raz dostał możliwość przejrzenia całej kadry. W obu spotkaniach wystawił dwie kompletnie różne jedenastki. W zeszłym sezonie niektórzy mieli pretensje do Lenczyka, że nie interesuje się Młodą Ekstraklasą, a tymczasem w niedzielę zagrało kilku młodzieżowców. I zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Zresztą zaskakujące jest, że w obu meczach towarzyskich Śląsk zagrał z dużo większą ambicją, niż kilka dni wcześniej w eliminacjach Ligi Mistrzów. Biegać się chciało nawet Diazowi czy zawodnikom, którzy wydawać by się mogło mają abonament na występy w pierwszym zespole. Sparingi na prawdziwym stadionie, przy publiczności, z tak dobrymi przeciwnikami, pewnie dały lepszy obraz tego, co posiada na stanie trener Lenczyk. Na kogo warto postawić, komu dać więcej minut w meczach o stawkę.
Tak czy inaczej, pod względem sportowym występ Śląska należy uznać za udany. Różnica między wrocławianami, a piłkarzami z Bilbao i Lizbony była spora, ale blamażu nie było. Podopieczni Lenczyka mieli swoje sytuacje, pokazali kilka ciekawych zagrań i ambicję goniąc chociażby Benfikę. Medialnie i marketingowo sukces jest jeszcze większy.