menu

Cisse i Tumicz zatrzymali Zawiszę. Cidry wygrały drugi mecz z rzędu

24 marca 2012, 17:21 | Marcin Szczepański

Na nową gwiazdę Ruchu Radzionków wyrasta Idrissa Cisse, który w drugim z rzędu meczu pomógł Cidrom w zwycięstwie. W wygranym 4:1 spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz zdobył dwie bramki, a dwie kolejne w samej końcówce dołożył rezerwowy Łukasz Tumicz.

Cisse zdobył dwa gole dla Ruchu Radzionków
Cisse zdobył dwa gole dla Ruchu Radzionków
fot. Marcin Szczepański

Ruch Radzionków - Zawisza Bydgoszcz 4:1 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

O tym, że Cidry będą mieć pożytek z wypożyczonego z LZS Piotrówka rosłego czarnoskórego napastnika, mówiło się już po ostatnim meczu z GKS Katowice wygranym przez Ruch 2:1. Wtedy Idrissa Cisse zdobył drugą, zwycięską bramkę dla radzionkowian. Przed meczem z Zawiszą zapowiedział w wywiadzie dla klubowej telewizji, że będzie chciał zdobyć dziś dwie bramki. I rzeczywiście mecz należał do niego. Zawisza tymczasem pokazał, że nie jest jeszcze drużyną, która w cuglach wywalczy awans i podopieczni Janusza Kubota będą musieli się jeszcze namęczyć, by osiągnąć ten cel.

Już od pierwszych minut do ataku ruszyli gospodarze. Zawisza z początku jakby zaspał i źle wszedł w mecz, co Ruch bardzo szybko wykorzystał. Niemal w pierwszej ofensywnej akcji, już w 2. minucie świetnie wypuszczony został Idrissa Cisse, uciekł obrońcom i nie dał szans stojącemu w bramce Zawiszy Bojanowi Pejkowowi. Rozpędzony Ruch nie zamierzał na tym poprzestawać i chciał wykorzystać słaby początek gości. W 7. minucie po składnej akcji i wymianie kilku piłek Cisse odegrał do Giesy, który starał się zaskoczyć Pejkowa z ostrego kąta, jednak tym razem bramkarz zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

Na spotkaniu nie mogli pojawić się w tradycyjnej, licznej grupie kibice Zawiszy. Niewielka, kilkudziesięcioosobowa grupa wybrała się jednak na to spotkanie i zasiadła wśród kibiców miejscowych, gdzie z trybun od czasu do czasu dało się słyszeć ich doping. W pierwszej połowie poderwali się z miejsc w 13. minucie, kiedy do siatki trafił Błażej Jankowski. Sędzia uznał jednak, że piłkarz gości był na spalonym i gola nie uznał. Później kibice gości bardzo długo siedzieli w ciszy, gdyż nie mieli za bardzo powodów do radości.

Za to grał głównie Ruch. W ataku szalał Cisse, który sprawiał dużo problemów rywalom i wygrywał większość górnych piłek, a także pojedynków biegowych. W akcjach Zawiszy brakowało natomiast dokładności, a najbardziej widoczni byli Vahan Gevorgyan, który starał się zagrażać bramce rywali, oraz Adrian Błąd, który popisał się kilkoma uderzeniami z dystansu. Waleczność Gevorgyana została "nagrodzona" także żółtą kartką, za próbę wymuszenia rzutu wolnego, później piłkarz jeszcze kilkakrotnie faulował i wdał się w dyskusję z sędzią, co mogło się skończyć dla niego przedwczesnym opuszczeniem placu gry.

Najgroźniejszą akcję w pierwszej połowie Zawisza miał tuż przed przerwą, kiedy po błędzie defensorów między dwójkę stoperów wbiegł Zawistowski i próbował lobować Kiełpina, jednak posłał piłkę ponad bramką.

Drugą połowę bardzo dobrze rozpoczął także Zawisza. W 52. minucie Kiełpin musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, broniąc najpierw strzał Błąda i chwilę później w tej samej akcji uderzenie Stefańskiego. Niezrażeni niepowodzeniami goście próbowali atakować dalej, jednak nie wykorzystywali swoich szans. To zemściło się w 64. minucie, kiedy znowu błysnął Cisse. Napastnik wyszedł sam na sam i uderzył po długim rogu, pokonując Pejkowa.

W 70. minucie mógł podwyższyć Rocki, jednak zbyt sprytnie chciał lobować bramkarza i posłał piłkę nad bramką. Wtedy swoją szansę wykorzystali goście i w końcu w 81. minucie do siatki trafił Gevorgyan. Zawisza odzyskał w wiarę w uratowanie korzystnego rezultatu i ruszył do ataku. W samej końcówce groźnie zaatakowali jednak gospodarze i po akcji wprowadzonego chwilę wcześniej Łukasza Tumicza podwyższyli na 3:1. Kiedy wydawało się, że to już koniec, ponownie w doliczonym czasie gry do bramki trafił Tumicz, dobijając Zawiszę.