Cagliari na remis z Milanem. Rossoneri znów w dołku?
W spotkaniu dziewiątej kolejki ligi włoskiej Cagliari Calcio zremisowało 1:1 z AC Milanem. Obydwie bramki w tym meczu padły w pierwszej połowie, a na boisku byliśmy świadkami nieco rozczarowującego spotkania.
Spotkanie rozgrywane na Sardynii miało jednego faworyta. Milan po raz ostatni przegrał z Cagliari szesnaście lat temu i każdy inny od zwycięstwa wynik byłby uznany za wpadkę. Boisko lubi jednak weryfikować statystyki i doświadczyliśmy tego już w pierwszych minutach spotkania. Rossoneri szybko zostali zepchnięci do defensywy i nie mieli problemy z podjęciem walki z rywalem. Już w czwartej minucie spotkania gospodarze mieli znakomitą szansę by wyjść na prowadzenie, jednak Adil Rami zablokował strzał Victora Ibarbo, który powinien skierować futbolówkę do pustej bramki z około jedenastu metrów po znakomitej trójkowej akcji piłkarzy Cagliari. Po tej sytuacji przez długi czas nie oglądaliśmy ciekawych i groźnych akcji.
Wszystko zmieniło się w 23 minucie meczu. Gospodarze wykorzystali kolejną szansę i objęli prowadzenie po znakomitej akcji duetu Sau - Ibarbo. Ten pierwszy dośrodkował w pole karne, a napastnik Cagliari uprzedził interweniującego Abbiatiego i głową skierował piłkę do bramki. Niespełna dziesięć minut później strzelec pierwszego gola postanowił zrewanżować się koledze i obsłużył go znakomitym prostopadłym podaniem. Tym razem jednak górą był bramkarz Milanu, który wybronił uderzenie z ostrego kąta. Jak mówi przysłowie: niewykorzystane sytuacje lubią się mścić - tak było również i tym razem. Dwie minuty później Milan wyrównał za sprawą Giacomo Bonaventury, który zszedł z piłką do środka pola i kapitalnym strzałem z ponad 30 metrów umieścił piłkę tuż pod poprzeczką bramki nie dając żadnych szans na skuteczną interwencję Cragno. Rossoneri poszli za ciosem i mieli świetną okazję do strzelenia kolejnego gola, ale strzał Sulleya Muntariego okazał się minimalnie niecelny i pierwsza połowa zakończyła się remisem.
Po zmianie stron znów lepiej prezentowali się gospodarze. Już trzy minuty po wznowieniu gry kapitalną sytuację miał Victor Ibarbo, który tym razem przegrał pojedynek z Abbiatim. Doświadczony bramkarz Milanu był dziś jednym z najlepszych zawodników na boisku. Kilka chwil później swojej bramki postanowił poszukać Stephan El Shaarawy, ale w ostatniej chwili jego strzał został zablokowany przez obrońców. Sytuacja Włocha była jedną z ostatnich ciekawszych akcji w całym spotkaniu. Na następne czekaliśmy aż do końcowych minut, w których działo się naprawdę sporo. Najpierw dogodną okazję zmarnował Farias, który znakomicie znalazł się w polu karnym po zagraniu ze skrzydła, ale strzelił wprost w interweniującego Abbiatiego. Minutę przed końcem spotkania Nigel de Jong zdecydował się na tak zwany strzał desperacji, który był ostatnią okazją dla Rossonerich, na zdobycie kompletu punktów. Piłka uderzona przez Holendra minęła jednak bramkę i goście musieli zadowolić się jednym punktem zdobytym na wyjeździe.