menu

Bałtyk Gdynia nie przełamał się w Zdzieszowicach (+ zdjęcia)

12 listopada 2011, 23:04 | Mirosław Szozda

Bałtyk Gdynia zremisował w Zdzieszowicach z Ruchem 1-1 i powiększył do siedmiu liczbę kolejnych meczów bez wygranej. „Zdzichy” miały nieco więcej okazji bramkowych, ale po meczu trener Andrzej Polak był zadowolony z podziału punktów.

Trenerzy Adam Topolski (z lewej) i Andrzej Polak przed meczem Ruchu Zdzieszowice z Bałtykiem Gdynia
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1. Na zdjęciu Tomasz Kasprzyk (Ruch)
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Z lewej Mariusz Kapłon (Ruch Zdzieszowice) i Damian Jędryka (Bałtyk)
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Ruch Zdzieszowice-Bałtyk Gdynia 1-1
fot. Mirosław Szozda
Z lewej kapitan Ruchu Zdzieszowice Mariusz Kapłon w walce z Damianem Jędryką (Bałtyk Gdynia)
fot. Mirosław Szozda
Kapitan Ruchu Zdzieszowice - Mariusz Kapłon
fot. Mirosław Szozda
Dawid Kiliński zdobył wyrównującą bramkę dla Ruchu Zdzieszowice
fot. Mirosław Szozda
1 / 17

Pierwszy kwadrans należał do gości, którzy stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje pod bramką Marcina Fecia. W obydwu w roli strzelca wystąpił Radosław Wiśniewski, ale nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. W odpowiedzi Dawid Kiliński łatwo ograł Macieja Manelskiego i „huknął” z 25 metrów na bramkę przyjezdnych, lecz futbolówka poszybowała nad poprzeczką. W 19. minucie stojący na wprost bramki Bałtyku Michał Bachor potężnie uderzył z woleja, ale fatalnie spudłował z kilkunastu metrów posyłając piłkę wysoko nad bramką. Gospodarze nie zwalniali tempa, a tym razem bliski pokonania Dariusza Grubby był Tomasz Kasprzyk.

Gdy na boisku dominowali gospodarze, gola w 26. minucie zdobyli piłkarze trenera Adama Topolskiego. Piotr Włodarczyk dalekim, krzyżowym przerzutem uruchomił na prawym skrzydle Radosława Wiśniewskiego, a ten w stuprocentowej sytuacji strzałem między nogami golkipera Ruchu uzyskał prowadzenie dla swojego zespołu. Miejscowi próbowali odrobić straty jeszcze w pierwszej odsłonie, ale nie imponowali skutecznością. Mateusz Bukowiec i Mariusz Kapłon nie trafiali w światło bramki strzałami zza pola karnego, a strzał głową z 11 metrów Michała Bachora obronił bramkarz Bałtyku.

Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy zdzieszowiczanie wyrównali. – Stojąc w narożniku pola karnego dostałem podanie chyba od Mariusza Kapłona, złamałem obrońcę do środka na prawą nogę, później jeszcze raz nawinąłem go na lewą nogę i uderzyłem na bramkę. Piłka rykoszetem odbiła się od stopera i wpadła w okienko bramki – opowiadał o wyrównującej bramce jej autor, Dawid Kiliński. Miejscowi poszli za ciosem i w 54. minucie mogli wyjść na prowadzenie. Rafał Bobiński podał do Łukasza Damrata, a ten z 14 metrów mocnym uderzeniem trafił w boczną siatkę. – Panowie, czemu oni tak jadą z nami! Obudźcie się! – krzyczał z ławki zdenerwowany Adam Topolski.

Goście obudzili się w 56. minucie, kiedy to z 20 metrów z rzutu wolnego potężnie „huknął” Marcin Dettlaff, a gospodarzy przed utratą gola uratowała poprzeczka. Potem tuż przed bramką Marcina fecia do strzału szykował się Paweł Król, jednak w ostatniej chwili podanie od Marcina Manelskiego „szczupakiem” przeciął Przemysław Bella i skończyło się tylko na rzucie rożnym dla gości. W końcowych minutach gdynianie mocno przycisnęli, ale nie zdołali pokonać bramkarza Ruchu. „Zdzichy” po jednej z ostatnich akcji meczu mogły trafić „za trzy punkty”. Akcję Dawida Kilińskiego sprytnie próbował zakończyć Paweł Sikora, który stojąc przy bliższym słupku musnął mocno bitą piłkę, a ta otarła się o poprzeczkę i opuściła plac gry. W doliczonym czasie gry Dominik Lemanek bezpardonowym wślizgiem próbował przerwać kontrę wyprowadzaną przez Kilińskiego. Spóźnił się jednak z interwencją faulując pomocnika Ruchu, w konsekwencji czego ujrzał drugą żółta kartkę i przedwcześnie opuścił plac gry.

Andrzej Polak, trener Ruchu Zdzieszowice: Remis to było to minimum, o którym mówiłem w szatni. W kontekście tych celów, które mamy do zrealizowania, czyli utrzymanie się w drugiej lidze, punkt z Bałtykiem jest niezwykle ważny. Przypomnę, że w Gdyni zremisowaliśmy 2:2, a więc w bezpośrednich pojedynkach z tym rywalem mamy lepszy bilans. Uważam dzisiejszy remis za sprawiedliwy, choć było 15 minut w drugiej połowie, gdy zdecydowanie przeważaliśmy. Jesteśmy już bardzo zmęczeni, bo graliśmy do tej pory bardzo dużo spotkań, licząc ciężkie mecze pucharowe. Nie oszczędzają nas kontuzje, a przecież przed nami jeszcze derbowy mecz z Kluczborkiem. Podejdziemy do niego na luzie, bo ta ilość punktów, którą wywalczyliśmy do tej pory pozwoli nam spokojnie przezimować i przygotować się do wiosennych spotkań, co nie znaczy, że nie powalczymy o wygraną.

Ruch Zdzieszowice – Bałtyk Gdynia 1:1 (0:1)

Bramki:
0:1 - Wiśniewski 26'
1:1 - Kiliński 50'

Żółte kartki: Lemanek, Grubba (Bałtyk)

Czerwone kartki: Lemanek (2 żółte) - 92'

Sędziował: Sławomir Pipczyński (Radom)

Widzów: 300

Ruch Zdzieszowice: Feć – Kurc, Bella, Bachor, Bobiński, Rychlewicz (77. Sikora), Kapłon, Ł. Damrat, Kiliński, Bukowiec, Kasprzyk. Trener: Andrzej Polak.

Bałtyk Gdynia: Grubba – Lemanek, Benkowski, Król, Dettlaff, Jędryka, Włodarczyk, Manelski, Noga, Wilczewski (90. Hinz), Wiśniewski (86.Frankowski). Trener: Adam Topolski.