Andrea Pirlo - Myślę, więc gram (RECENZJA)
Uważany jest za jednego z najlepszych pomocników w dziejach futbolu. Kunszt jego gry zachwyca fanów od niemal dwudziestu lat, a jednak wciąż potrafi zaskakiwać nowymi pomysłami swoich boiskowych przeciwników. O kim mowa? Oczywiście o Andrei Pirlo. O piłkarzu, który stał się symbolem piłkarskiej Italii i idolem adeptów piłki nożnej.
fot. JuvePoland/facebook
Andrea Pirlo. Geniusz, profesor, idol, pionier, perfekcjonista... Epitetów opisujących „Il Profesore” nie da się zliczyć na palcach jednej ręki i można je wymieniać w nieskończoność. Książka, która powstała przy pomocy jego przyjaciela, Alessandro Alciato, była długo wyczekiwaną przez fanów piłki nożnej biografią, która jeszcze przed debiutem w księgarniach została uznana najlepszą sportową książką przez recenzentów z całego świata. Nikt nie ma wątpliwości jak wielkim piłkarzem jest Pirlo, a tajemnicę sukcesu tych największych są zawsze najbardziej pożądane. Czytelnicy, którzy spodziewali się książki podobnej do większości obecnych na rynku piłkarskich biografii dostali coś zupełnie innego – niekonwencjonalnego jak sam jej autor. „Myślę, więc gram” to historia człowieka, który nie boi się otwarcie mówić o swoich uczuciach, marzeniach i milionowych pensjach, ale zaznacza przy tym niepodważalną i wielką miłość do pracy, którą wykonuje. To opowieść o piłkarzu, który udowadnia, że futbol jest czymś więcej niż rywalizacją. Dla Pirlo każdy mecz i każda chwila spędzona na boisku jest czymś niesamowitym i uczucia towarzyszące piłkarzom na murawie zostały w autobiografii Włocha oddane niemalże perfekcyjnie.
Oklepane opowiastki o ciężkiej drodze na szczyt i niełatwym życiu profesjonalnego piłkarza... nie, spokojnie, w „Myślę, więc gram” nie znajdziemy ani jednej historii tego typu. Pirlo otworzył się przed czytelnikami w niezwykły sposób i historia, którą spisał nie pozwoli na chociażby chwilę nudy. To pasjonująca podróż od chwil młodości, gdy przez to, że zachwycał swoją postawą na murawie, był pomijany w gronie kolegów z zespołu juniorów Brescii, do „niezapisanego rozdziału”, który Andrea zapełnia każdym kolejnym dniem swojego życia. Nie jest to jednak książka przepełniona smutkiem. Rozdziały poświęcone żartom z przyjaciółmi, czy opowieściami o fobiach i przesądach w szatniach wielkich klubów sprawiają, że czytając kolejne słowa nie można popaść w monotonię. Pirlo znakomicie bawi się piórem równie często używając typowej dla starych kawalarzy ironii, jak i dosadnych słów krytyki. Na co dzień o piłkarzu Juventusu mówi się, że ma on „najlepszą twarzy pokerzysty w świecie sportu”. W swojej książce obala jednak mit, jakoby był nudziarzem bez poczucia humoru. Mimo, że nie ujawnia pikantnych smaczków z życia gwiazd futbolu, z którymi spotykał się na boisku i dzielił hotelowe pokoje, można liczyć na kilka wciągających opowiadań, które zostały opisane w stylu wytrawnego i doświadczonego w swoim fachu pisarza.
Ogromną zaletą „Myślę, więc gram” są prywatne przemyślenia włoskiego dyrygenta. Piłkarz ocenia swoją faktyczną wartość i zdradza co myśli o nagrodzie dla najlepszego piłkarza świata (Złota Piłka FIFA), transferach wielkich gwiazd, dlaczego tak bardzo przywiązany jest do numeru 21, jaki ma stosunek do rozgrzewek przedmeczowych i ofert milionowych zarobków, które odrzucał. Dzięki temu czytelnik nie będzie miał wrażenia, że ma w ręku spowiedź, którą gorączkowo spisywał siedzący w konfesjonale duchowny. Pirlo ujawnia wiele ciekawostek o osobach, które go otaczają, jak chociażby szefowie wielkich klubów - Silvio Berlusconi, Massimiliano Moratti, czy Andrea Agnelli. Sporo stron poświęcono również trwającej dekadzie przygodzie z Milanem, w którym Pirlo urósł do miana zawodnika klasy światowej. Zawodnik ujawnił również kulisy negocjacji transferowych z wielkimi europejskimi klubami oraz zdradził dlaczego nie mógł dłużej grać w ekipie z Mediolanu nazywając ten rozdział życia „etapem skończonej miłości i wypalenia”.
Andrea Pirlo jest we Włoszech nazywany „piłkarzem wszystkich”. Grał w klubach "wielkiej trójki", które od lat łączy wzajemna niechęć i rywalizacja, lecz w każdym mieście Italii (no może oprócz Neapolu...) stawiany jest za wzór dla młodzieży i idola tifosi, którzy najchętniej postawiliby mu tysiące pomników. Dzięki książce „Myślę, więc gram” poznamy cząstkę sekretu piłkarza, który wydaje się być najbardziej ułożonym zawodnikiem, którego mamy okazję podziwiać na boiskach całego świata. Autobiografia kochającego swój kraj i reprezentację narodową geniusza futbolu jest punktem obowiązkowym w biblioteczce każdego zakochanego w futbolu człowieka, bez względu na to, czy jest on zagorzałym fanem literatury, czy jedyną styczność z tekstem drukowanym ma podczas przeglądania gazety przy porannej podróży pociągiem do pracy. Pozwala ona bowiem zrozumieć istotę i faktyczne piękno tego sportu. Sportu, który zbyt często rozumiany jest w formie wyłącznie czysto fizycznej. To właśnie słowa spisane „tym zwykłym piórem z wygrawerowanym herbem Milanu, które nie ma żadnego ukrytego znacznia” pozwolą przypomnieć nam o tym jak ważną rzeczą we współczesnym futbolu jest umiejętność wielkoformatowego myślenia, które pozwoliło Andrei osiągnąć poziom o jakim innym pomocnikom i gwiazdom futbolu się nie śniło. Pirlo nie odkrył niczego szczególnego. Po prostu myślał... więc grał.