menu

Adrian Kostrzewski cierpliwie czekał na swoją szansę w bramce Górnika Łęczna i ją wykorzystał

18 listopada 2019, 10:55 | KK

Już w drugiej rundzie z rzędu ten zawodnik jest żywym przykładem na to, że cierpliwość popłaca. Adrian Kostrzewski zaczynał obecny sezon jako rezerwowy i długo czekał na możliwość gry w barwach Górnika Łęczna. W ostatnim czasie został jednak podstawowym bramkarzem lidera II ligi.

Adrian Kostrzewski (w środku) jest zawodnikiem Górnika od 20 lutego obecnego roku
Adrian Kostrzewski (w środku) jest zawodnikiem Górnika od 20 lutego obecnego roku
fot. fot. K. Kurzępa

Przez pierwszych 15. kolejek aktualnych rozgrywek między słupkami Górnika stał Patryk Rojek. 29 października wychowanek łęczyńskiego klubu usiadł jednak na ławce rezerwowych w meczu Totolotek Pucharu Polski z Rekordem Bielsko-Biała i od tamtej pory się z niej nie podniósł. Jego miejsce zajął właśnie Kostrzewski, który w czterech spotkaniach z rządu zachowywał czyste konto. Nie inaczej było w miniony weekend, w wygranym 1:0 starciu przeciwko Garbarni Kraków.

- Dobrze weszliśmy w ten mecz. Udało nam się strzelić bramkę, a po niej wszystko trochę siadło - mówi bramkarza Górnika. - Utrzymaliśmy jednak wynik do końca. W drugiej połowie było nam ciężej. Garbarnia prezentowała wysoki poziom, a my próbowaliśmy kontr i ataku pozycyjnego. Chyba za bardzo się cofnęliśmy, próbowaliśmy grać dłuższe piłki zamiast krótkich podań i „klepania”. Nie chcieliśmy oddawać pola, ale rywal postawił takie warunki i tak wyszło. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty i jesteśmy z tego powodu zadowoleni - dodaje.

Kostrzewski jest rozliczany głównie z bronienia, więc kolejne spotkanie na zero „z tyłu” to dla niego powód do satysfakcji. - To wszystko dzięki ciężkiej pracy na treningach. Trzeba pogratulować drużynie, która zostawia na boisku dużo serducha i bardzo mi pomaga - wyjaśnia zawodnik.

Aktualnie 21-latek jest mocnym punktem zielono-czarnych, ale czy w trakcie sezonu nie czuł frustracji, czekając na swoją ligową szansę przez nieco ponad trzy miesiące? - Nie, ponieważ w poprzednim sezonie, gdy trafiłem zimą do Górnika doszło do podobnej sytuacji. Musiałem czekać przez kilka kolejek, ciężko pracowałem, a potem też wskoczyłem do składu i już w nim zostałem. Tym razem historia się powtórzyła. Może troszeczkę dłużej czekałem, ale wiedziałem, że jak będę dobrze pracował i czekał na swoją kolej, to ona w końcu przyjdzie. Pozostaje kwestia, żeby ją wykorzystać, a wydaje mi się, że to wszystko idzie całkiem dobrze. Praca na treningach się opłaciła. Mam nadzieję, że zostanę w bramce jak najdłużej, a drużyna zdobędzie w tym czasie jak najwięcej punktów i będzie na jak najwyższym miejscu w tabeli. Chcemy jak najdłużej pozostać na fotelu lidera - tłumaczy Kostrzewski.

Wychowanek podwarszawskiego klubu Naprzód Zielonki cieszy się, że obecna runda jest dla Górnika zdecydowanie lepsza niż druga część poprzedniego sezonu, w trakcie której drużyna zdobyła zaledwie 12 punktów w 13 meczach. - Liczyłem po cichu na to, że teraz będziemy gdzieś na czołowych miejscach tabeli i sam miałem założenie, żeby iść z Górnikiem jak najwyżej. Moim zdaniem na poprawę wyników składa się wiele czynników. Klub naprawdę bardzo dobrze funkcjonuje i wszystko jest poukładane - mówi młody bramkarz.

A co się zmieniło w Górniku odkąd szkoleniowcem drużyny został Kamil Kiereś? - Trener zwraca dużą uwagę na detale. Szczególnie podczas odpraw i rozmów przedmeczowych. To duży atut trenera, a informacje o wszystkich tych detalach bardzo pomagają w trakcie meczów. Każdy wie, gdzie ma się znajdować na boisku i jakie w danym momencie powinno być ustawienie. A to jest bardzo ważne - uważa Kostrzewski.

W najbliższej kolejce łęcznianie zmierzą się na wyjeździe z Lechem II Poznań. W pierwszym spotkaniu z tym rywalem zielono-czarni zremisowali 0:0 przed własną publicznością na początku sierpnia. - Na pewno Lech nie będzie łatwym przeciwnikiem, zwłaszcza, że gramy na wyjeździe, ale zrobimy wszystko, żeby zwyciężyć i zagrać jak najlepszy mecz - kończy bramkarz Górnika.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy