Adrian Błąd z Arki Gdynia jest już po zabiegu. Wstępna diagnoza się potwierdziła
Adrian Błąd, który zaliczył w poniedziałkowym meczu z Cracovią feralny upadek, jest już po zabiegu. Niestety, występna diagnoza potwierdziła się.
Adrian Błąd pojawił się na boisku w 64. minucie spotkania w miejsce Gruzina Luki Zarandii. Już trzy minuty później pomocnik żółto-niebieskich opuszczał murawę na noszach. Chwilę wcześniej stoczył bowiem pojedynek w powietrzu z Marcinem Budzińskim, który okazał się dla niego fatalny w skutkach. 26-latek niefortunnie upadł na rękę, która wygięła się w nienaturalny sposób. Jak się okazuje, doznał złamania w dwóch miejscach.
- Po wczorajszym meczu w Krakowie, nasz zespół powrócił we wtorek do Gdyni. W Krakowie w szpitalu pozostał Adrian Błąd, który pechowo upadł podczas walki o piłkę - mówi Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy Arki. - Adrian ma złamaną rękę i jest w trakcie leczenia po zabiegu. Trzymamy kciuki, życzymy wytrwałości i powrotu do zdrowia!
O szybkim powrocie na boisko nie ma jednak mowy. Zawodnik na pewno nie pomoże Arce w walce o utrzymanie się w Lotto Ekstraklasie w tym sezonie. A żółto-niebieskich czeka naprawdę trudne zadanie.
Tymczasem podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego trenowali we wtorek w dwóch grupach. Grający w pełnym i dłuższym wymiarze czasowym z Cracovią zaliczyli regenerację w sali fitness z Grzegorzem Wittem. Pozostali zameldowali się na bocznym boisku, gdzie pod okiem Leszka Ojrzyńskiego i Grzegorza Opalińskiego zaliczyli jednostkę wyrównawczą.
Przypomnijmy, że Arka przegrała w poniedziałek z Cracovią na wyjeździe 0:2 i tym samym pierwszy raz w tym sezonie znalazła się w strefie spadkowej. Kolejną batalię żółto-niebiescy stoczą w najbliższy piątek z Górnikiem Łęczna (godz. 20.30). Nie da się ukryć, że podopiecznym trenera Leszka Ojrzyńskiego punktu potrzebne są jak tlen.
Leszek Ojrzyński: Byliśmy jeszcze na Stadionie Narodowym albo w chmurach
Opracował: ŁŻ