Adam Pazio dla Ekstraklasa.net: Probierz nie miał racji, przykładam się do meczów
Z lewym obrońcą Lechii Gdańsk Adamem Pazio porozmawialiśmy m.in. o tym, czy jest - jak sugerował Michał Probierz - boiskowym leniem. Zapytaliśmy też o wrażenia, jakie wywarł na nim nowy trener i film dokumentalny, traktujący o specyficznym wydarzeniach, jakie działy się rok temu w Polonii Warszawa, a które to Pazio odczuł na własnej skórze.
fot. Przemek Świderski
Twoim postanowieniem wielkopostnym jest walka z lenistwem?
Nie, dlaczego?
Piję do słynnego meczu rezerw Lechii z Cartusią Kartuzy, po którym dostałeś karę od poprzedniego trenera, Michała Probierza za nikłe zaangażowanie na boisku. Nie chciało się pobiegać, co?
To nieprawda. Wychodzę z założenia, że skoro dostaję szansę, to muszę zrobić wszystko, by zagrać jak najlepiej. Mieliśmy okazje, ale takim rywalom ciężko strzelić gola. Oni nam wbili w pierwszej minucie, potem cały czas murowali własną połowę…
To jest czwarty poziom rozgrywek.
Powtarzam: Cartusia nas nie zdominowała. A że wynik pozostał niekorzystny? Takie mecze się zdarzają, co ja poradzę. Wielka Barcelona też potrafi dostać w łeb, nawet z ostatnią drużyną w lidze.
Probierz jasno powiedział, że nie przyłożyliście się do meczu. Ty, Paweł Stolarski, Przemysław Frankowski, Aleksander Jagiełło i Christopher Oualembo.
Ja nie potrafię zarzucić sobie braku zaangażowania w którymkolwiek z meczów. Probierz najwidoczniej miał inne zdanie na ten temat. Dwa dni po spotkaniu z Cartusią, bo poprzedni był dniem wolnym, zakomunikował mi i Pawłowi Stolarskiemu, że w ramach kary popracujemy z grupą juniorską. Pozostała trójka miała zaczekać na wyrok.
Jak sprawa wygląda teraz?
Probierza już nie ma, a kary zostały automatycznie anulowane. Podejrzewam, że nowy trener nawet nie wie, że była taka sprawa.
Czytasz wpisy kibiców Lechii na swój temat?
Nie, w ogóle nie.
To może i lepiej, bo stosują ostrzejszą retorykę niż trener Libor Pala, który kiedyś powiedział do Ciebie „Ty ch… mały, nakopię ci do jajec”.
Mają prawo do własnej opinii. Przyznałem na początku roku, że runda jesienna nie była w moim wykonaniu zbyt dobra. Ale pracuję na treningach za dwóch, by teraz było inaczej. Liczę, że powrócę do składu.
O ile nie sposób nie mieć do Ciebie pretensji za grę na lewej obronie, o tyle już zdania co do Twojej dyspozycji na skrzydle są podzielone. Można nawet zaryzykować tezę, że więcej było takich, którzy chwalili Ciebie za występy właśnie na lewej pomocy.
Wolę grać z przodu niż w obronie, zresztą w okresie przygotowawczym byłem ustawiany na skrzydle. Sam z taką inicjatywą wyszedłem, ale w lidze chyba nie do końca zostało to spożytkowane. Być może przeciwko Zagłębiu Lubin zagram na boku defensywy, bo uraz leczy Nikola Leković.
Co możesz powiedzieć o trenerze Ricardo Monizie?
Pierwsze moje spostrzeżenia są jak najbardziej pozytywne. W debiucie wygrał i to w bardzo okazały sposób. Z pracy na treningach też są powody do zadowolenia. Mam wrażenie, że zmierza to wszystko we właściwym kierunku, choć znamy się dopiero tydzień.
Co wyróżnia jego warsztat trenerski?
Bardzo śmiało stawia na ofensywę. Zajęcia i meczowa taktyka są podporządkowane grze do przodu. Trener chce workiem zdobywanych bramek zapełnić stadion. To ma być ładny, szybki i skuteczny futbol.
Bariera językowa przeszkadza w kontakcie z Monizem?
Raczej nie. Trener zna biegle kilka języków. Potrafi jednym tłumaczyć coś po angielsku, innym po niemiecku, korzysta też z pomocy swoich asystentów, którzy przekładają na język polski. Na razie problemów nie było.
Moniz kojarzy was wszystkich z nazwiska?
Jasne. Byłem i ciągle jestem pod dużym wrażeniem pierwszego spotkania. Trener miał niewiele czasu, by zapoznać się z informacjami na nasz temat i na temat gry Piasta Gliwice, ale bardzo się do tego przyłożył. To jest profesjonalista pełną gębą.
W nowym sztabie znalazł się m.in. Ryszard Robakiewicz – trener, którego znasz ze zgrupowań reprezentacji Polski do lat 21.
Tak, był asystentem Marcina Dorny, dlatego ja i Rafał Janicki znamy go osobiście. Ale to nie ma teraz żadnego znaczenia tutaj, w Lechii. Każdy z nas ma czystą kartę, nie liczą się znajomości z młodzieżówki. O decyzjach personalnych i tak będzie decydować trener Moniz.
Czuć w powietrzu chemię Robakiewicza z młodymi zawodnikami? Potrafi znaleźć wspólny język? Nie wiem, czy Ciebie do nich jeszcze zaliczać. Niedługo skończysz 22 lata.
No tak, ja jestem od Pawła Dawidowicza czy Przemka Frankowskiego starszy o trzy lata. Wracając do trenera Robakiewicza… Nie uważam, że nastolatków traktuje na specjalnych zasadach. Z całą kadrę pierwszego zespołu złapał dobry kontakt, nikogo nie faworyzuje. Jest nas dużo, ale każdy ma równe szanse.
W poprzednim klubie, w Polonii Warszawa to wam czasem brakowało ludzi do składu…
(śmiech) No tak, tak było.
Obejrzałeś już film „Kasa będzie jutro” podsumowujący tę specyficzną erę ówczesnego właściciela Polonii, Ireneusza Króla?
Oczywiście, fajnie było powspominać tamte chwile. Film nie jest przygnębiający, bo oddaje realia szatni, w której nie było złamanego grosza, a w której była wielka atmosfera. Tworzyliśmy wtedy zgraną, wesołą paczkę, która bez pieniędzy zajęła piąte miejsce w lidze. Wciąż mam kontakt z większością zespołu. Czy mamy jeszcze większy dystans do tamtej historii? Chyba tak, ponieważ coraz rzadziej wspominamy puste słowa i nasze puste konta bankowe.
W Lechii taka przygoda Ci nie grozi?
Nie, tutaj pod względem finansowo-organizacyjnym wszystko jest bardzo poukładane.
Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net