Adam Mójta: Większość spodziewała się dośrodkowania
Adam Mójta strzelił w meczu z Zagłębiem Sosnowiec swojego pierwszego gola w barwach Wisły Kraków. Piłkarz „Białej Gwiazdy” trafił w swoim stylu z rzutu wolnego, zupełnie zaskakując Jakuba Szumskiego.
fot. Maciej Gapinski
Po meczu Mójta cieszył się przede wszystkim z awansu Wisły do następnej rundy, bo zespół z Krakowa nie rozegrał w Sosnowcu wielkiego meczu. – Trzeba przyznać, że Zagłębie wysoko zawiesiło poprzeczkę – mówi Adam Mójta. – To jest Puchar Polski. Jak ktoś w tym pucharze grał już parę razy, to wie, że rządzi się on swoimi prawami. Cieszy nas jednak to, że wygraliśmy bardzo ciężkie spotkanie i przeszliśmy do kolejnej rundy.
Wisła straciła trzy bramki, a goli zespół z Krakowa traci w ostatnim czasie bardzo dużo. – Ciężko mi coś powiedzieć, grałem dzisiaj w pomocy – mówi Mójta. – Broni oczywiście cały zespół, ale w niektórych sytuacjach ciężko bronić całą drużyną. Wiadomo, to jest kłębek błędów, ale ważne, że w tym meczu strzeliliśmy więcej goli i przeszliśmy dalej.
O swojej bramce zawodnik Wisły powiedział natomiast: – Myślę, że większość zawodników spodziewała się dośrodkowania. Strzeliłem, wpadło, to jest najważniejsze.
Wygrana w Sosnowcu była pewnego rodzaju przełamaniem po trzech porażkach z rzędu w lidze. Adam Mójta wierzy, że Wisła na trwałe odbiła się od dna. – Mentalnie nas to podniesie. Mecz może nie był w naszym wykonaniu super, ale go wygraliśmy. To było dla nas najważniejsze – zakończył Adam Mójta.