menu

Abbott: Nie myślimy, że jesteśmy już w Ekstraklasie (WIDEO)

9 maja 2013, 10:41 | Marek Stefańczyk, x-news

- Nie myślimy, że już jesteśmy w Ekstraklasie, bo to byłaby największa głupota. Jeśli tak myślisz na kilka kolejek przed końcem, to wkrada się wtedy rozluźnienie i nic dobrego z tego nie może wyjść - mówi Paweł Abbott, napastnik Zawiszy Bydgoszcz.

Zdjęcia z meczu Zawisza Bydgoszcz - Cracovia Kraków
Zdjęcia z meczu Zawisza Bydgoszcz - Cracovia Kraków
fot. mateuszbosiacki@gmail.com

To był dla was trudny mecz. Szczególnie w pierwszej połowie. Jak to wyglądało z perspektywy murawy?
Jednym z naszych założeń nakreślonych przez trenera przed tym meczem było to, żeby czekać na przeciwnika na swojej połowie. W pierwszym kwadransie dobrze się to udawało. Później jednak wpuściliśmy nieco za głęboko Cracovię i stąd ich kilka akcji ofensywnych. Wpadła też z tego bramka. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Cracovia, to zawsze Cracovia i zawsze ma więcej z gry. W piłce na szczęście liczą się bramki. I tutaj myślę wywiązaliśmy się wzorowo z taktyki.

Twoja skuteczność wiosną jest naprawdę imponująca. Jesienią miałeś na swoim koncie 5 bramek. Teraz już masz ich na koncie 12. Skąd wzięła się ta nagła zwyżka formy strzeleckiej?
Ciężko mi powiedzieć. Wydaje mi się, że może się to brać stąd, że przed jesienią nie przepracowałem z zespołem okresu startowego. Dołączyłem do Zawiszy w lipcu, kiedy przygotowania już ruszyły. Wtedy bramki strzelałem na początku, ale potem przyszła zadyszka i na jesień licznik zatrzymał się na pięciu golach. Teraz jest lepiej, bo cały okres zimowy byłem z drużyną. Mam nadzieję, że tych bramek jeszcze trochę wpadnie, a co najważniejsze, że dadzą nam one punkty.

Pokonaliście bezpośredniego rywala w walce o awans. Ten rewanż za jesienne spotkanie wypadł wzorowo. Czujecie, że upragniona Ekstraklasa jest bliżej niż przed tym meczem?
Nie. Tutaj jeszcze może się wiele zmienić. Ta liga jest naprawdę nieprzewidywalna. Każdy może wygrać z każdym. Nie myślimy, że już jesteśmy w Ekstraklasie, bo to byłaby największa głupota. Jeśli tak myślisz na kilka kolejek przed końcem, to wkrada się wtedy rozluźnienie i nic dobrego z tego nie może wyjść. Cracovia to już historia i teraz musimy się skupić na meczu z Bogdanką. Jedziemy tam po trzy punkty.

Twoja bramka przeciwko Cracovii, to efekt kombinacyjnego rozegrania rzutu wolnego. Ćwiczyliście ten wariant na treningach?
Trener Tarasiewicz kilka razy pokazał nam ten wariant na treningach. Wiedział, że oni bardzo głęboko wchodzą do bramki. Musieliśmy w jakiś sposób to wykorzystać. Piotr Petasz miał wyłożyć piłkę na Michała Masłowskiego, ale myślę, że Michał miał dosyć niewygodną piłkę na strzał. Bardzo dobrze, przytomnie przepuścił piłkę no i po prostu wiedziałem, że mam trochę czasu, żeby przymierzyć.

Szczególnie, że kilka minut wcześniej tego opanowania ci zabrakło...
Pewne. To była świetna okazja. Nawet lepsza niż ta, w której strzeliłem gola. Miałem więcej czasu niż mi się wydawało. Powinienem sobie spokojnie przyjąć i wtedy dopiero uderzyć. Na szczęście w następnej akcji się zrehabilitowałem.

Bezpośrednio po tym golu podbiegłeś do kibiców, aby razem z nimi celebrować to trafienie. Trener Tarasiewicz na konferencji prasowej powiedział, że w żadnym z prowadzonych przez niego dotychczas klubów, nie było takiej publiczności jak w Bydgoszczy. Podzielisz to zdanie?
Obecność i doping kibiców w takich meczach jest nie do przecenienia. Nikt chyba nie ukrywa, że potrzebne nam jest takie wsparcie. W Bydgoszczy są świetni kibice. Czy wygrywamy, czy przegrywamy, to są z nami i nam pomagają. Nie tylko na meczach u siebie, ale też na wyjazdach. Rozmawiałem z chłopakami z Cracovii i wszyscy mówili, że mamy wspaniałych kibiców. Całe 90 minut śpiewali. Ja myślę, że to jest bardzo fajne dla naszych kibiców, kiedy przyjezdna drużyna ich chwali. A jeśli jeszcze my wygrywamy, to jest dla nich podwójna nagroda.

W niedzielę obchodziłeś swoje urodziny. Bramka zdobyta przeciwko Warcie była świetnym prezentem. Dzisiaj chyba przedłużyłeś sobie urodzinowe świętowanie.
Zgadza się. Całe szczęście, że świętuję poprzez zdobywanie bramek, a nie jak inni na tradycyjnych urodzinowych imprezach (śmiech). Mam nadzieję, że będę mógł moje urodziny świętować jak najdłużej w taki sposób.

Rozmawiał Marek Stefańczyk / Ekstraklasa.net

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy