Sobieraj dla Ekstraklasa.net: Przykro nam, że żegnamy się z kibicami w takim stylu
Po porażce ze Stomilem, piłkarze Arki nie byli w nastroju do rozmów. Udało nam się jednak porozmawiać z Krzysztofem Sobierajem, który przekazał nam swoje spostrzeżenia po pierwszej od 7 spotkań porażce gdynian.
Niestety wasza seria została przerwana. Uważa Pan, że Stomil Was czymś dzisiaj zaskoczył?
Nie uważam, że Stomil nas czymś dzisiaj zaskoczył. Moim zdaniem odczuliśmy w nogach spotkanie w Katowicach. Szczególnie w pierwszej połowie, wydawało mi się, że Stomil był zespołem szybszym, a my na ich tle prezentowaliśmy się gorzej.
A tak na gorąco, co się dzisiaj stało?
Dziś przegraliśmy bo nie upilnowaliśmy zawodnika, po stałym fragmencie gry i to jest nasza bolączka już od dawna. A nie zremisowaliśmy czy nie wygraliśmy, bo po prostu nie wykorzystywaliśmy swoich sytuacji, tutaj jest pies pogrzebany.
Janusz Surdykowski stwierdził po meczu, że był osamotniony. Trener zwracał Wam na to uwagę?
Zwracaliśmy na to w przerwie uwagę, że musimy wyjść wyżej. Widzieliśmy, że więcej nas jest z tyłu niż z przodu, a przecież graliśmy u siebie, mieliśmy taką serię wygranych meczów... Ubolewamy nad tym, że została ona przerwana i że w takim stylu żegnamy się z kibicami.
A nastroje w szatni? Cieszycie się z tych ostatnich wiosennych meczów, czy jest niedosyt?
Jasne, cieszymy się, to by było chore gdybyśmy się nie cieszyli. Najważniejsze, że gra się poprawiła i szkoda tylko, że dziś nie pożegnaliśmy się z tą naszą publicznością, która tak wspaniale nas wspierała, która była z nami od pierwszej do końcowej minuty. Przykro, ale wielkie brawa należą się kibicom.
No tak, ale gdyby nie runda jesienna... kto wie, o co walczyłaby Arka?
Przejawiały się takie myśli w szatni, ale staraliśmy się grać jak najlepiej i zdobywać punkty. Czasu już nie wrócimy...
Rozmawiał w Gdyni - Adam Kamiński / Ekstraklasa.net
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.