menu

Wisła Puławy przegrała u siebie z Garbarnią Kraków na koniec fatalnego sezonu

2 czerwca 2018, 20:35 | Marcin Puka

W meczu 34. kolejki (ostatniej) drugiej ligi, Wisła Puławy przegrała u siebie z Garbarnią Kraków 0:2. To było smutne pożegnanie biało-niebieskich z trzecim szczeblem rozgrywkowym w kraju, a na stadionie pojawiło się zaledwie około 100 najwierniejszych fanów gospodarzy.


fot. KS Wisła Puławy

Wisła Puławy – Garbarnia Kraków 0:2 (0:0)
Bramki: Ogar 57, Krykun 80
Wisła: Pawlikowski – Sedlewski, Poznański, Żemło, Szymankiewicz, Kobiałka (70 Brzeski), Popiołek (46 Hirsz), Litwiniuk, Zmorzyński (82 Bernat), Pożak (62 Patejuk), Zulciak
Garbarnia: Cabaj – Wrześniewski (57 Garzeł), Pietras, Masiuda, Kalemba, Furtak, Kitliński, Wojcieszyński, Wójcik (83 Gawle), Kiebzak (88 Ciesielski), Ogar (65 Krykun)
Żółte kartki: Furtak
Sędziował: Tomasz Marciniak z Płocka
Widzów: 100

Sobotnia rywalizacja nie miała już znaczenia, może poza prestiżem, dla gospodarzy, którzy już wcześniej spadli z drugiej ligi. Natomiast goście walczą z Radomiakiem o zajęcie czwarte pozycji premiowanej barażem o Nice I ligę (jeśli z pierwszej ligi wycofa się Bytovia Bytów to ta lokata da bezpośrednią przepustkę na zaplecze Lotto Ekstraklasy).

Marcin Popławski, trener Wisły (oficjalnie zespół nadal prowadzi Bohdan Bławacki, ponieważ "Papaj" nie ma licencji na tą klasę rozgrywkową) przed starciem z ekipą z Małopolski włączył do kadry pierwszego zespołu trzech zawodników z zespołu rezerw. To 18-letni napastnik Damian Bernat, jego rówieśnik, pomocnik Jakub Pacocha i rok starszy, także pomocnik Krzysztof Sadura. Wszyscy są wychowankami biało-niebieskich. Ale ostatecznie na ławce rezerwowych znalazł się tylko ten pierwszy.

Pierwsze minuty potyczki (w Wiśle między słupkami zadebiutował Tomasz Pawlikowski) to ataki przyjezdnych. Bramkarz Wisły obronił uderzenie Tomasza Ogara, a wcześniejszy strzał napastnika Garbarni był niecelny. W odpowiedzi "główka" Kacpra Szymankiewicza przeszła obok bramki. Tak samo było po uderzeniu z dystansu Niklasa Zulciaka.

W 22. min. znów "Dumę Powiśla" przed utratą gola uratował Pawlikowski, tym razem po uderzeniu zza pola karnego w wykonaniu Szymona Kobzaka. Zamiast bramki, Garbarnia miała tylko rzut rożny.

Swoją szansę mieli także miejscowi. Znów nieznacznie pomylił się Zulciak, a w 27. min. Piotr Zmorzyński przegrał pojedynek oko w oko z doświadczonym Marcinem Cabajem.

Później znów uwidoczniła się przewaga ekipy z Małopolski. Szansę na strzelenia gola miał między innymi Marek Masiuda, a Ogar ostemplował poprzeczkę puławskiej bramki. Uderzenie Wojciecha Wojcieszyńskiego na raty obronił Pawlikowski. Do przerwy był bezbramkowy remis.

Po zmianie stron w ekipie Wisły pojawił się nominalny napastnik Robert Hirsz. Zaczęła się wymiana ciosów. Najpierw niecelnie uderzał Michał Kitliński, a po przeciwnej stronie boiska Dawid Pożak. W 52. min. sam na sam z Cabajem znalazł się Zulciak, ale jego "lob" zdołał złapać bramkarz Garbarni.

W 57. min. było 0:1. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pawlikowskiego z bliskiej odległości zaskoczył Ogar.

Puławianie próbowali odrabiać straty, ale przyjezdni nie pozwalali im na wiele. A Garbarnia mogła podwyższyć wynik, ale mylili się Szymon Kiebzak i Wojcieszyński. Także inni piłkarze z Krakowa stanęli przed szansą na zdobycie kolejnych bramek, ale wciąż musieli się zadowolić skromnym prowadzeniem.

Ale w końcu dopięli swego na dziesięć minut przed końcem spotkania. Przepięknym strzałem w okienko popisał się Serhij Krykun, były zawodnik między innymi Podlasia Biała Podlaska.

W 82. min. na murawie pojawił się Bernat, zaliczając debiut w seniorach puławskiego zespołu. Ostatecznie wynik sobotniej konfrontacji nie uległ już zmianie. Garbarnia po bezbramkowym remisie Radomiaka w Bełchatowie z GKS, zapewniła sobie czwartą lokatę w tabeli.

Wiśle pozostaje czeka na cud, ponieważ kilka klubów z drugiej ligi może nie otrzymać licencji na nadchodzące rozgrywki. Inna sprawa, że na boisku piłkarze z Puław nie udowodnili, że zasługują na grę w tej klasie rozgrywkowej.


Polecamy