menu

Wielkie zakupy w Europie - zaczyna się nowa era w Realu Madryt

14 czerwca 2019, 12:33 | BG

Real Madryt zaprezentował nową największą gwiazdę i dalej chce kupować. Lada dzień wielkie pieniądze wyda też Barcelona i Manchester United, a Juventus ogłosi nowego trenera


fot.

Eden Hazard jest już pełnoprawnym zawodnikiem Realu Madryt. Belg został w czwartek zaprezentowany na Santiago Bernabeu w obecności ponad 50 tysięcy kibiców Królewskich i nie krył wzruszenia. Spełnił przecież swoje marzenie, a najważniejszą chwilę w życiu współdzielił wraz z rodzicami i trzema braćmi.

- Nie jestem galáctico, ciągle nie, ale mam nadzieję, że kiedyś nim zostanę - przyznał na konferencji prasowej piłkarz, który przez lata był jedną z największych gwiazd Premier League.

Hazard zaprezentował białą koszulkę w której będzie występował, ale ta nie miała jeszcze nadrukowanego numeru. - Przez Mateo Kovacicia kontaktowałem się z Luką Modriciem w sprawie numeru „10”, ale on powiedział, że będę musiał poszukać sobie innego - przyznał skrzydłowy w wywiadzie dla „Goal”, choć jego wypowiedź należy traktować raczej jako żart. Media spekulują, że Hazard w nowych barwach zagra z „16” na plecach lub „7”, jeśli użyczy mu jej Mariano Diaz. A może numer siedem trzymany jest jeszcze dla kogoś innego?

W czasie prezentacji Belga kibice na Santiago Bernabeu jasno dawali do zrozumienia kto ma być następnym transferem klubu. „Chcemy Mbappe” dało się słyszeć z trybun, co miało skłonić Florentino Pereza do rozbicia banku na gwiazdę Paris Saint-Germain Kyliana Mbappé. Czy Real ma jednak pieniądze na taki wydatek, przecież wydał już w tym okienku ponad 300 milionów euro na Hazarda, Lukę Jovicia, Édera Militão, Rodrygo i Ferlanda Mendyego. Sam skrzydłowy kosztowałby pewnie podobną kwotę, co wyżej wymieniona piątka…

Ostatnio w stolicy Hiszpanii więcej niż o Mbappe mówiło się o zakupie Christiana Eriksena z Tottenhamu lub Paula Pogby z Manchesteru United. Zinedine Zidane preferuje ponoć swojego rodaka, ale gazeta „L’Équipe” donosi, że transfer jest mało prawdopodobny. Głównymi problemami mają być wysoka tygodniówka Francuza i trudny kontakt z jego agentem Mino Riolą. „Jeśli przyjdą do nas Neymar czy Mbappé, bez problemu możemy dać im 20 milionów euro netto rocznie, bo to ogromne globalne gwiazdy. Ale Pogba, niezależnie jak dobry jest, nie może oczekiwać, że przyjdzie do Realu i zostanie najlepiej zarabiającym graczem.” - tłumaczy anonimowy działacz Los Blancos w wywiadzie dla gazety.

W takim wypadku bliżej Santiago Bernabeu jest piłkarz Spurs, któremu w przyszłym roku kończy się kontrakt z Kogutami, więc jego cena nie byłaby zaporowa. Warto również nadmienić, że w zespole Królewskich mogą zostać przeprowadzone czystki, a zdaniem gazety „Marca” niepewni swojej pozycji są: Isco, Gareth Bale, James Rodríguez, czy Keylor Navas.

Zbrojeń rywala wcale nie obawia się Barcelona, która również lada dzień potwierdzi hit transferowy. Media długo podejrzewały, że w Katalonii nie chcą Antoinea Griezmanna, ale spekulację rozwiał dyrektor generalny Atletico Madryt. - Wiem, gdzie Antoine będzie grał w przyszłym sezonie. Wiem o tym już od trzech miesięcy. Zagra w Barcelonie - przyznał Miguel Angel Gil. Mistrz Hiszpanii zapłaci za gwiazdę 120 milionów euro ale to może oznaczać koniec transferów Blaugrany w tym roku. Z klubem mocno łączony był jeszcze Matthijs de Ligt, ale hiszpańska prasa donosi, że transfer nie dojdzie do skutku, bo na pole position po Holendra znajdują się PSG i Juventus.

W Turynie więcej niż o nowych zawodnikach mówi się jednak o trenerze. Po odejściu ze stanowiska Massimiliano Alle-griego, który przyznał, że robi sobie roczną przerwę od piłki, najbliżej posady w stolicy Piemontu jest Maurizio Sarri z Chelsea. Włoch ma zostać zaprezentowany w „Starej Damie” lada chwila, a The Blues otrzymają za niego ok. 5 milionów euro. Na ławce trenerskiej na Stamford Bridge ma natomiast zasiąść Frank Lampard.

Dla Sarriego powrót do Włoch może być trudny. Przede wszystkim będzie rywalizował z Napoli, czyli swoim byłym klubem, ale do walki o Scudetto ma włączyć się też Inter Mediolan prowadzony przez Antonio Conte. Nerazzurri liczą na przebudowę drużyny latem, a największe zmiany czekają formację ataku. Włoch jest ponoć niezadowolony z Mauro Icardiego i chciałby wymienić go na Romelu Lukaku z Manchesteru United. Coś jest już na rzeczy, bo Belg po spotkaniu swojej reprezentacji przyznał, że Antonio Conte to najlepszy menadżer świata, a jego przyszłość w United rozwiąże się w najbliższych dniach.

W takim wypadku wzmocnień będą musiały poszukać Czerwone Diabły”, dla których sprowadzenie napastnika nie jest na razie priorytetem. Manchester walczy o Aarona Wan-Bissakę z Crystal Palace, ale 40 milionów funtów nie zadowoliło działaczy „Orłów”, którzy liczą przynajmniej na 50. Jeszcze więcej będzie trzeba zapłacić za Bruno Fernandesa ze Sportingu Lizbona, którego transfer zdaniem portugalskiej prasy też ma być tylko kwestią czasu. Pomocnik, który w 53 meczach ubiegłego sezonu strzelił 32 gole i zanotował 18 asyst jest wyceniany na przynajmniej 70 milionów funtów.


Polecamy