menu

Tomasz Neugebauer, piłkarz Lechii Gdańsk: Kręciło mi się w głowie i nie chciałem ryzykować. Co z moim kontraktem? Jestem spokojny

21 lipca, 21:02 | Paweł Stankiewicz, Wrocław

Tomasz Neugebauer strzelił pierwszego gola dla Lechii Gdańsk po powrocie do PKO Ekstraklasy. Do tego przepięknego, bo trafił idealnie, niemal z połowy boiska, strzelając z pierwszej piłki. Ostatecznie biało-zieloni zremisowali na wyjeździe z wicemistrzem Polski, Śląskiem Wrocław. Co Neugebauer powiedział po meczu Lechii ze Śląskiem?

Tomasz Neugebauer, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Tomasz Neugebauer, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Tomasz Neugebauer, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Tomasz Neugebauer, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Tomasz Neugebauer, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
1 / 5

Jesteście zadowoleni z remisu we Wrocławiu?

Oczywiście, że jest niedosyt. Szanujemy ten punkt, bo to był trudny rywal, a remis z wicemistrzem Polski to jest sztuka. Mieliśmy swoje momenty, Śląsk też je miał. Ostatnie dziesięć minut to już praktycznie tylko rywale mieli piłkę przy nodze, a my staraliśmy się ją wybijać i się broniliśmy. Niestety, nie udało się utrzymać zwycięstwa. Dla 90 procent zespołu tak naprawdę to był debiut w ekstraklasie.

[polecany]26580199[/polecany]

Tego gola zapamiętasz do końca życia?

Bardzo się cieszę z pierwszej bramki w ekstraklasie, ale smakowałaby jeszcze lepiej, jakby dała nam zwycięstwo.

Pamiętasz gola, którym Lechia żegnała się z ekstraklasą?

Pamiętam, pamiętam. Gajos wtedy strzelił gola. Chyba wstawiała to ekstraklasa albo Lechia i ostatnio widziałem tę bramkę.

Miejscowi mieli pretensje, że się kładliście, graliście na czas. Były problemy fizyczne? Dostrzegasz różnicę między ekstraklasą i pierwszą ligą?

Różnica musi być, bo gramy teraz w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Wydaje mi się jednak, że dawaliśmy radę. Jak nas faulowali, to leżeliśmy i taka jest prawda. Niektórzy ze zmęczenia, ale to jest normalne, bo zostawiliśmy serducho na boisku.

Po mocnym strzale z rzutu wolnego przyjąłeś piłkę na głowę. Mocno to odczułeś?

Jak „Żuko” (Mateusz Żuchowski – przyp. red.) podchodził do piłki, to już wiedziałem, że to będzie mocny strzał i akurat, niestety, dostałem w głowę. Na szczęście wszystko jest w porządku. Próbowałem grać, ale kręciło mi się w głowie, a ja nie chcę wypaść tylko grać w kolejnych meczach. Bolała mnie głowa i stwierdziliśmy, że przy naszym prowadzeniu nie ma co dalej ryzykować. Lepiej, żeby wszedł ktoś z ławki i pomógł drużynie.

[polecany]26551295[/polecany]

Solidnie graliście w defensywie, a do przodu czegoś brakowało. W drugiej połowie bardzo mało było akcji w polu karnym rywali i nie daliście za bardzo odetchnąć obrońcom.

To prawda. Gdyby nie stracona bramka powiedziałbym, że w defensywie spisywaliśmy się bardzo dobrze, a nawet wyśmienicie. Staraliśmy się wychodzić z kontrami i w pierwszej połowie to nam się częściej udawało. W drugiej części już trochę mniej. Gdyby jednak lepiej zakończyły się akcje Kacpra Sezonienki czy Camilo Meny, to mogliśmy strzelić drugiego gola.

CZYTAJ TAKŻE: Oto najmłodsze i najstarsze drużyny w PKO Ekstraklasie. Która jest Lechia? TOP 18

Lechia prowadzi z Tobą rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu, który za rok wygasa?

Pewne rozmowy są prowadzone, mam też jakiś zapis w umowie, więc jestem spokojny.

[polecane]24659743[/polecane]