menu

Ronald de Boer: Lewandowski poradziłby sobie w Barcelonie

20 lutego 2012, 16:16 | Tomasz Biliński/Polska The Times

- Gdy stadion jest wypełniony twoimi kibicami, wtedy jesteś w stanie zrobić wielkie rzeczy, dajesz z siebie absolutnie wszystko. Dlatego myślę, że możecie sprawić niespodziankę - mówi Ronald de Boer, były piłkarz m. in. Ajaksu Amsterdam i FC Barcelony.

Ronald de Boer docenia umiejętności Roberta Lewandowskiego
Ronald de Boer docenia umiejętności Roberta Lewandowskiego
fot. Wikimedia Commons

Robert Lewandowski ma szansę zostać gwiazdą Euro 2012

Jest Pan ambasadorem szkółek piłkarskich Nivea dla dzieci, a czym zajmuje się Pan na co dzień?
Też pracuję z dziećmi, tylko trochę starszymi. Jestem asystentem trenera w zespole Ajaksu Amsterdam do lat 19. To pierwszy rok mojej pracy. Pomagałem też bratu (Frank, trener Ajaksu - red.) i analizowałem mecze Ligi Mistrzów. Spodobało mi się to, dlatego robię też kurs trenerski.

Chce Pan z bratem stworzyć duet trenerski w Ajaksie albo w reprezentacji Holandii?
Takie mamy marzenia. Choć nie jestem jeszcze do końca przekonany, czy chcę pracować jako trener. Na razie jednak traktuję to jako zauroczenie.

A gdyby do tego doszło, kto byłby trenerem, a kto asystentem?
(śmiech) To byłby pierwszy przypadek w futbolu, gdy byłoby dwóch pierwszych trenerów.

Co robią Pana koledzy, z którymi z Ajaksem wygrywaliście m.in. Ligę Mistrzów?
Wielu z nich pracuje z młodzieżą. Na przykład Marc Overmars, Dennis Bergkamp pracują w akademii Ajaksu. Wspieramy młodzież, pomagamy dzieciom wspiąć się na wyższy poziom. Jaap Stam też robi kurs trenerski, tylko taki specjalistyczny. Będzie szkolił tylko obrońców. Generalnie większość z nas została przy futbolu.

Nie czuje Pan, że jest w cieniu brata?
Nie, absolutnie. Żaden z nas nie zazdrości drugiemu czegokolwiek. Jestem dumny, gdy patrzę jak sobie radzi. Pomagam mu, jak tylko mogę. I jestem pewny, że on zrobiłby wszystko dla mnie. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Który raz jest Pan w Polsce?
Trzeci lub czwarty. Pierwszy raz byłem w 1993 r. Z reprezentacją Holandii, graliśmy wtedy z Polską w kwalifikacjach do mundialu w USA. Miło wspominam tamten mecz, po pierwsze wygraliśmy 3:1, po drugie zdobyłem jedną z bramek, a po trzecie zapewniliśmy sobie awans do turnieju.

A na Euro 2012 wybiera się Pan do Polski i na Ukrainę?
Oczywiście, że tak. Prawdopodobnie będę analizował mecze dla holenderskiej stacji telewizyjnej. Jeszcze kilka marek chciało, żebym je promował w waszym kraju. Poza tym będę wspierał reprezentację Holandii. I mam nadzieję, że zobaczę dobry futbol.

Co mówi się w Holandii o Euro 2012? Są jakieś obawy?
Wręcz przeciwnie. Wszyscy są podekscytowani i nie mogą się doczekać. Rozumiem ich. Podczas wizyty w Polsce widziałem Stadion Narodowy w Warszawie, robi wrażenie. Poza tym Holandia wygrała eliminacje w cuglach, a na Euro zagra w grupie śmierci. Niemcy, Portugalia i Dania. Dobre mecze się szykują.

Jakie szanse na wygranie Euro 2012 daje Pan Holandii?
Duże, może nawet bardzo duże. Pokazaliśmy swoją siłę podczas eliminacji i mistrzostw świata w RPA. Obecna grupa piłkarzy jest w stanie wygrać z każdym. Oczywiście kilka innych państw może powiedzieć to samo, tyle że o sobie. W przypadku Holandii warunek jest jednak taki, żeby zawodnicy byli zjednoczeni. Tego najbardziej im brakowało na ostatnich turniejach.

A Polska? Ma jakieś szanse?
Oczywiście, pieniędzy bym na nią nie postawił, ale wasza reprezentacja będzie miała ogromne wsparcie kibiców. Pamiętam taką sytuację, gdy mistrzostwa Europy były w Holandii i Belgii. Gdy stadion jest wypełniony twoimi kibicami, wtedy jesteś w stanie zrobić wielkie rzeczy, dajesz z siebie absolutnie wszystko. Do tego każdy wygrany mecz napędza drużynę. Dlatego myślę, że możecie sprawić niespodziankę. Tym bardziej, że kilku polskich piłkarzy gra w zagranicznych klubach.

To którego polskiego piłkarza Pan zna?
Przyznam, że jeszcze całej kadry nie poznałem, ale nic nie muszę już czytać o Robercie Lewandowskim. Przedstawił się tym, co robi w tym sezonie w Borussii Dortmund. Dla mnie, a widziałem go w kilku meczach, to wielki piłkarz, mający świetne umiejętności. Moim zdaniem, to w tej chwili jeden z najlepszych napastników w Europie. Reszty jeszcze nie znam, ale jeśli wzbiją się na jego poziom, to Polska nie stoi na straconej pozycji.

Lewandowski to rzeczywiście największa gwiazda naszej reprezentacji. Poradziłby sobie w Barcelonie?
Zawsze trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Ale jeśli miałbym podjąć decyzję po tym, jak gra w obecnym sezonie, to tak. Tym bardziej, że Borussia gra podobnie jak Barcelona. Dużo techniki, podań, kombinacji. Lewandowski nie czułby się w tej drużynie zagubiony.

A na którego piłkarza najbardziej liczą w Holandii?
Wesley Sneijder i Robin van Persie. Choć w tej chwili nie ma wątpliwości, że to Robin jest w lepszej formie. Ma niesamowity sezon w Arsenalu. Strzela jak szalony.

Jego klubowymi kolegami są polscy bramkarze. Zna ich Pan?
Tak, tak... Tylko zapomniałem, jak się nazywają.

Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański.
Acha tak, Fabiańskiego kojarzę, ale tego drugiego jeszcze nie bardzo. Ale to zabawne. Zawsze, gdy słyszy się o polskich zawodnikach gdzieś w Europie, to przeważnie są to bramkarze. Nie wiem dlaczego, ale tak jest.

Polska The Times