Dla Marco Russa ostatnie godziny mocno zmieniły jego życie. Wczoraj dowiedział się, że wykryto u niego nowotwór, ale na własną prośbę zdecydował się zagrać w dzisiejszym meczu. Prezentował się bardzo dobrze, aż do 43. minuty, kiedy to niefortunnie interweniował i pokonuje własnego bramkarza.
W pierwszej połowie obie drużyny nie stworzyły sobie klarownych sytuacji. Strzałów było jak na lekarstwo, a dośrodkowania pozostawiały wiele do życzenia. Niewiele można napisać o przebiegu pierwszych trzech kwadransów...