menu

Radzewicz: Na temat gry nie będę nic mówił, bo nie ma gry

11 listopada 2012, 12:44 | Andrzej Rukść

Na szczerą rozmowę po porażce Arki z Dolcanem 1:2 zdecydował się Marcin Radzewicz. Jako jeden z nielicznych graczy Arki, wyszedł do dziennikarzy z podniesioną głową i opowiedział nam, co myśli o sytuacji w jakiej znalazł się jego klub.

Arka Gdynia - Dolcan Ząbki 1:2
Arka Gdynia - Dolcan Ząbki 1:2
fot. Piotr Kwiatkowski

Marcin Radzewicz (Arka Gdynia): W szatni, po meczu panowała cisza. Przeklinanie nic nie da, losów meczu już się nie odwróci. Jeśli trener powiedział, że to my mamy się wytłumaczyć z porażki, to nie będę tego komentował. Na temat gry nie będę nic mówił, bo nie ma gry, i taka jest prawda. Wygląda to katastrofalnie, nie możemy tak grać, nie wiem co będzie dalej.

Nie ma dla mnie znaczenia czy gram na prawym skrzydle czy na lewym, bo jak zawodnik jest w formie, to może grać wszędzie i będzie widać, że dobrze gra. W tej chwili obojętnie kto gdzie gra, to gramy tak samo, czyli nic. Aktualnie czuje, że nie jestem w najwyższej dyspozycji, człowiek przecież nie jest ślepy, oglądam swoje mecze i widzę, że coś jest nie tak. Sam również siebie nie poznaję.

Boisko mówi samo za siebie, widocznie na tyle nas w tej chwili stać, nie będę wszystkich czarował, że jest inaczej. Może zabrzmi to dziwnie, ale każdy z nas chciał dziś wygrać i na ile mógł na tyle walczył. Nie wiem natomiast jak wyglądało to z trybun.

Jeśli chodzi o plotki, które pojawiają się odnośnie mojej osoby, w kontekście przenosin do Ekstraklasy, to na dziś nie myślę o tych rzeczach. Jestem w Arce i mam jeszcze kontrakt ważny przez 1,5 roku. Tu się czuje bardzo dobrze, tu bym chciał z Arką jeszcze coś osiągnąć. Nie po to podpisywałem nowy kontrakt na 2 lata, żeby nagle uciekać. Zawsze mam pecha, że jak przychodzę do nowego klubu, w którym jest wszystko poukładane, to się przestaje układać. Mam nadzieję, że się to zmieni, o ile nas wszystkich stąd za naszą grę nie pogonią.


Polecamy