menu

3. liga piłkarska. Soła Oświęcim wygrała ważny wyjazdowy mecz z Podlasiem Biała Podlaska, czyli udana wyprawa po „złote runo” [ZDJĘCIA]

27 października 2018, 23:13 | Jerzy Zaborski

Oświęcimska młodzież zaczyna pisać nową historię. Po raz pierwszy w przypadku Soły można mówić o prawie zwycięskiej serii, bo – w ważnym wyjazdowym meczu – wzięła pełną pulę kosztem Podlasia Biała Podlaska.

Soła Oświęcim przed meczem w Białej Podlaskiej
fot. red

fot.
[b]Eryk Ceglarz[/b] (z piłką)
fot. Fot. Jerzy Zaborski
Kamil Kuczak
fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 11

- Nie chcemy, żeby wyprawa 920 km w obie strony na Podlasie była dla nas tylko wycieczką, ale raczej wyprawą po „złote runo” - mówiąc te słowa Łukasz Surma oddał ciężar gatunkowy spotkania ekip starających się wyrwać ze strefy spadkowej grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej.

[przycisk_galeria]

Spotkanie rozpoczęło się pomyślnie dla oświęcimian. Jeszcze w tej rundzie nie zagrali tak skutecznie na początku. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Kamila Kuczaka, do siatki trafił Maciej Skiba.

Gospodarze jeszcze rozpamiętywali utratę pierwszego gola, a tymczasem oświęcimianie postarali się pójść za ciosem. Po wyrzucie z autu Mateusz Stankiewicz przyjął piłkę na wysokości narożnika pola karnego. Przegrał ją Erykowi Ceglarzowi, więc kibice byli świadkami czegoś w rodzaju „szybcy i wściekli”, bo właśnie atutem Celgarza jest szybkość. Dryblował wzdłuż pola karnego, by oddać niesygnalizowany strzał w krótki róg. - Po takim małym nokaucie mogliśmy się skupić na odbiorze piłki i utrzymaniu jej jak najdłużej w posiadaniu – zwrócił uwagę popularny w Oświęcimiu „Cegła”.

- Na początku spotkania na boisku rządził chaos. Goście lepiej się w nim odnaleźli – stwierdził Przemysław Sałański, trener Podlasia. - Mimo przeciętnej gry przed przerwą, mieliśmy trzy okazje bramkowe, których jednak nie potrafiliśmy wykorzystać.

Jednak zaraz po przerwie, gospodarze zdobyli kontaktowego gola po strzale z gatunku życiowych Tomasza Andrzejuka. - To był moment, w którym chłopcy musieli się wykazać dojrzałością w grze. Na szczęście zdali ten egzamin – cieszył się Łukasz Surma, trener oświęcimian.

Goście cierpliwie czekali na swoją szansę. Zostało im to wynagrodzone. Marcin Szymczak prostopadłym podaniem obsłużył Kamila Kuczaka, a ten, mając przed sobą tylko Macieja Wrzoska, szansy nie zmarnował. To było jego pierwsze jesienne trafienie w barwach oświęcimskiego klubu. - Cieszę się, że moje „wkupne” do Soły, choć na finiszu rundy, trafiło się w bardzo ważnym dla zespołu spotkaniu – cieszył się Kamil Kuczak, którego z kilku spotkań wyłączyła kontuzja. - Moje trafienie znowu dało nam możliwość małego komfortu gry. Jednak zawsze do końca trzeba być czujnym – przypomniał pomocnik oświęcimian.

W końcówce w zamieszaniu kontaktowego gola zdobył Marcin Kruczyk, a potem bliski uratowania remisu miejscowym był Mariusz Chemielewski. Zabrakło mu jednak szczęścia. - Sama ambicja czasem nie wystarczy nawet do zdobycia punktu – podkreślił trener Sałański.


Podlasie Biała Podlaska – Soła Oświęcim 2:3 (0:2)
Bramki
: 0:1 Skiba 11, 0:2 Ceglarz 16, 1:2 Andrzejuk 50, 1:3 Kuczak 65, 2:3 Kruczyk 84.

Podlasie: Wrzosek – Renkowski, Mitura (46 Kruczyk), Konaszewski, Chyła – Komar, Andrzejuk, Nieścieruk (46 Leśniak), Czułowski (78 Chmielewski), Dmowski – Syryjczyk (75 Martynek).

Soła: Mioduszewski – Skiba (81 Chowaniec), Rutkowski, Kowalczyk, Duda – Ceglarz (85 Gaudyn), Kuczak (90 Pilch), Skrzypniak, Szymczak – Stankiewicz (59 Szela), Wójcik.

Sędziował: Mariusz Myszka (Stalowa Wola). Żółte kartki: Nieścieruk, Komar, Kruczyk – Kowalczyk. Widzów: 200.


DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Ring Girls 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny!

Runmageddon na Kocierzu. Ekstremalny bieg

5. PZU Cracovia Półmaraton. Prawie 9 tys. biegaczy

Czy miasto dopłaci do stadionu Wisły 12 milionów?

Wisła. To był jeden z najczarniejszych dni w historii

Artur Płatek: Cracovia nie ma swojego kodu DNA
[reklama]


Polecamy