menu

Pięć plusów dla Arki po meczu w Legnicy z Miedzią

8 kwietnia 2016, 21:13 | Adam Kamiński

Chociaż remis w Legnicy nie był wynikiem wymarzonym dla większości kibiców (pomijając tych myślących racjonalnie i zdroworozsądkowo), to na pewno kibice i piłkarze Arki powinni go szanować. W tym bądź co bądź słabym meczu można jednak wyłuskać kilka pozytywów dla żółto-niebieskich.

Miedź Legnica - Arka Gdynia
Miedź Legnica - Arka Gdynia
fot. Piotr Krzyżanowski/Polska Press

1. Utrzymanie pozycji lidera
To zdecydowanie pierwszy i chyba najważniejszy z pozytywnych aspektów tego meczu. Dzięki remisowi Wisły Płock w Grudziądzu podział punktów wystarczył Arce by dalej okupować pierwsze miejsce. Ktoś może powiedzieć że to nie ma znaczenia, najważniejsze żeby być na miejscu dającym awans na koniec sezonu, jednak teraz daje to Arce ogromną przewagę psychologiczną. To przeciwnicy muszą gonić żółto-niebieskich, a nie żółto-niebiescy ich. Arka musi się oglądać tylko i wyłącznie na siebie, to spory handicap.

2. Brak kontuzji
W Legnicy zawsze Arce grało się ciężko. Niby rywal który potrafi grać w piłkę, ale też taki który nie odstawia nogi. Przede wszystkim kibice Arki mają w pamięci uraz Marcusa da Silvy, złamanie nogi w kostce, podczas meczu z Miedzią w ćwierćfinale Pucharu Polski. Marcus nie zagrał już do końca sezonu, a Arka która do końca biła się o awans ostatecznie została w pierwszej lidze. Być może gdyby Marcus nie doznał kontuzji, Arka wygrałaby więcej meczów i awansowała do Ekstraklasy. Dlatego cieszyć się należy że po raz kolejny obyło się w zespole Arki bez kontuzji, chociaż ławka jest silna to szkoda gdyby wypadło jakieś ważne ogniwo zespołu i to nie ze swojej winy.

3. Brak kartek
Podobnie jak w punkcie drugim, najważniejsze że dalej trener Niciński ma komfort wyboru. A mogło być naprawdę nieciekawie. Aż 4 zawodników Arki zagrożonych było pauzą: Marcjanik, Marcus, Warcholak i Formella. Szczególnie strata Warcholaka byłaby makabryczna gdyż praktycznie nie ma on zmiennika. Szkoda by również było stracić Marcjanika, który tworzy porządny duet stoperów z Sobierajem i zrobił ogromny progres.

4. 11 mecz z rzędu bez porażki
Tak, to prawda. Arka właśnie nie przegrała jedenastego meczu z rzędu! Ostatni raz arkowców pokonał Stomil Olsztyn w październiku zeszłego roku. Dlaczego to takie ważne? Po pierwsze przewaga psychiczna, Arka to pociąg który dalej brnie do stacji docelowej którą jest Ekstraklasa, a po drugie pozwala to utrzymać wysoką średnią punktów na mecz. "Jeśli nie możesz wygrać, zremisuj" głosi stare piłkarskie porzekadło i taka jest prawda. Lepiej z dwóch spotkań wygrać jeden mecz i jeden zremisować niż wygrać i przegrać. Arka ma aktualnie średnią dokładnie dwóch punktów na mecz, utrzymanie jej to pewna Ekstraklasa.

5. Solidny Jałocha
Gdybym miał wskazać man of the match po stronie Arki, to zdecydowanie Konrad Jałocha. Bronił dzisiaj kapitalnie i tym meczem dał jeszcze większą pewność swoim kolegom z drużyny że można na niego liczyć. Na pewno gdyby przyjrzeć się mu od strony czystego warsztatu bramkarskiego to znalazłoby się parę rys, nie ustrzegł się też wszystkich błędów, ale dzisiaj najważniejsze jest kolejne "0" po stronie przeciwnika. Jałocha nie wyciągał już piłki z siatki od ponad 360 minut. Bez solidnego bramkarza nie da się awansować. Może i Jałocha nie jest najlepszym bramkarzem w lidze, ale na pewno najbardziej efektywnym.


Polecamy