Górnicy wychodza na powierzchnię. W Polkowicach budują nowy wizerunek klubu
Po sześciu latach Górnik Polkowice wraca na poziom centralny. Zielono-czarni wywalczyli awans do II ligi dzięki zwycięstwu 1:0 nad Lechią Dzierżoniów.
fot. fot. Górnik Polkowice
Polkowice liznęły futbol już niemal z każdej strony. Na początku dekady Górnik zagościł w I lidze (ówczesnej ekstraklasie) i zajął 12. miejsce, spadając w barażach. W 2007 wraz z kilkoma innymi drużynami złożył się na tzw. “parszywą szóstkę” klubów oskarżonych o dołożenie swojej cegiełki do niesławnej afery korupcyjnej. PZPN wówczas nałożył na zielono-czarnych kary finansowe oraz punktowe i przede wszystkim - zdegradował Górnika do IV ligi. Ideały futbolu w tym rejonie sięgnęły wówczas bruku.
Dziś obserwujemy renesans - nowy, przemyślany projekt rozwijający się przy pomocy wsparcia finansowego miasta oraz spółek powiązanych z KGHM-em. Przede wszystkim Górnik chce identyfikować się ze swoją akademią. Docelowo, Polkowice mają stać się kolebką zawodników, którzy będą się liczyć na rynku polskiego futbolu.
- Graliśmy takie mecze, w których w wyjściowej jedenastce mieściło się nawet siedmiu piłkarzy stąd, z Polkowic - opowiada Waldemar Jedynak, prezes klubu. - Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że w drugoligowych realiach niemożliwym jest zbudowanie drużyny z samych miejscowych, ale chcemy iść w tę stronę. Udało nam się stworzyć naprawdę ciekawą i sprawnie funkcjonująca mieszankę, bazując na swoich korzeniach. W drużynie grają nie tylko młodzi wychowankowie, ale także ci, którzy stawiali tu swoje pierwsze kroki i “odbili się” od większego fubolu - dodał.
W dużej mierze tą “ścianą” okazało się KGHM Zagłębie Lubin. Wystarczy rzut oka na polkowicką kadrę, by zauważyć, że aż 13 piłkarzy ma przeszłość w Lubinie. Jednym z nich jest Mariusz Szuszkiewicz, niekwestionowana gwiazda Górnika. 28-letni napastnik wygrywał z Zagłębiem mistrzostwo Polski juniorów, natomiast nigdy nie znalazł dla siebie miejsca w ekstraklasie. Po epizodzie w Czarnych Żagań, w 2012 roku trafił do Polkowic. Dopiero w trwającym sezonie wskrzesił swój dawny potencjał. 26 bramek w 29 meczach - brzmi jak nieco opóźniony początek duzej kariery. Podobne liczby miał Krzysztof Drzazga, kiedy Górnik oddawał go Wiśle Kraków.
- Nie wiem, czy Mariusz będzie próbował po raz drugi podchodzić do piłkarskiej kariery. Na co dzień pracuje 1000 metrów pod ziemią, w kopalni. To trudna decyzja, czy wiązać swoją przyszłosć z futbolem, czy z kombinatem - opowiada Jedynak.
W momencie, w którym Górnik zapewnił sobie awans do II ligi, miał aż 12 “oczek” przewagi nad drugą Ślęzą Wrocław. Na przestrzeni całego sezonu konsekwentnie dokładał punkty do swojego dorobku i nie pozwolił wzbudzić jakichkolwiek wątpliwości co do swojego ostatecznego celu.
- Przede wszystkim, wchodząc do II ligi, chcemy dać sobie czas by się z nią zapoznać - stwierdza Jedynak. - Wnosimy coś nowego, więc musimy znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce. Mam wrażenie, że ten szczebel jest pod nas idealnie skrojony. Daje nam możliwość przeniesienia swojego planu na wyższy poziom. Nie mam wątpliwości, że nasi piłkarze sobie poradzą - z pełnym przekonaniem zakłada.
Możliwości są, ale czy jest zapotrzebowanie?
Dużym wsparciem dla rozwoju infrastruktury i bazy sportowej jest miasto Polkowice. Centrum jednej z najbogatszych gmin w Polsce zasila budżet klubu do spółki z KGHM-em. - Jeśli tylko zaistnieje potrzeba inwestowania w piłkę nożną, celem dalszych awansów sportowych, finansowo miasto jest w stanie sprostać - z przekonaniem mówi Jedynak.
Jego entuzjazm natomiast gaśnie, kiedy wspomina o trybunach na polkowickim obiekcie. W mieście prym wiedzie kobieca koszykówka, a o ekstra-klasowym Górniku juz niewielu pamięta. - Zainteresowanie piłką jest, tego jestem pewien. Z wielu źródeł słyszę, że mieszkańcy śledzą to, co się dzieje w drużynie. Patrząc jednak na statystyki frekwencji, wygląda to nieco gorzej. Głęboko wierzę jednak, że awans przyciągnie kibiców na stadion - z nadzieją stwierdza prezes klubu.