menu

"Pasy" skromnie wygrywają z GKS Katowice, Cracovia liderem rozgrywek

23 marca 2013, 19:58 | Damian Sobolewski

W meczu 20. kolejki 1. ligi Cracovia pokonała GKS Katowice 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył dla "Pasów" Łukasz Zejdler. Było to 8. zwycięstwo podopiecznych Wojciecha Stawowego na własnym obiekcie w tym sezonie.

Cracovia - GKS Katowice 1:0
Cracovia - GKS Katowice 1:0
fot. Wojciech Matusik/Polskapresse

Zima wygrywa z pierwszoligowcami. Ponad połowa meczów 20. kolejki odwołana

W drugim rozgrywanym dzisiejszego popołudnia meczu 1. ligi Cracovia podejmowała GKS Katowice. Gospodarze zajmujący przed tą kolejką trzecią lokatę ruszają w pościg za liderem ze Świnoujścia oraz znakomicie spisującą się wiosną ekipą z Niecieczy. Katowicka GieKSa zajmująca 10. pozycję w ligowej tabeli ma bardzo dużą przewagę nad strefą spadkową i coraz śmielej spogląda w górne rejony tabeli.

Do Grodu Kraka ze stolicy Śląska przyjechało 750 kibiców GKS wspieranych przez zaprzyjaźnione ekipy Górnika i Banika Ostrava. Spotkanie poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłych kibiców Lechii Gdańsk, jednak fani gospodarzy w bardzo wulgarny i obraźliwy sposób okazali swoją nienawiść do kibiców Lechii.

Pasy od początku rzuciły się na gości z Katowic. Pierwszą okazją do zdobycia gola był rzut wolny w drugiej minucie meczu, jednak Kosanović minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W następnych minutach gra przeniosła się do środka pola. Cracovia próbowała konstruować ataki pozycyjne, jednak zasieki obronne GieKSy skutecznie uniemożliwiały gospodarzom stworzenie klarownych sytuacji.

Goście nastawieni na kontrataki pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola mieli w 19. minucie, kiedy to Rakels wpadł z lewej strony w pole karne, dograł do środka i tylko ofiarna interwencja Marciniaka uniemożliwiła Pitremu skierowanie piłki do sieci. W odpowiedzi minutę później Szeliga znakomicie zagrał na wolne pole do Zielińskiego, jednak ten fatalnie przyjął piłkę co pozwoliło Budziłkowi skutecznie interweniować.

Obraz gry wyglądał tak, że Cracovia budowała ataki pozycyjne, z których nie wychodziło praktycznie nic. Natomiast GKS głównie w osobach Pitrego i Rakelsa wyprowadzał bardzo groźne kontry. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i obie ekipy udały się do szatni przy bezbramkowym remisie.

Na drugą odsłonę zawodnicy trenera Stawowego wyszli bardzo zmotywowani. Najdogodniejszą okazję miał Boljević, do którego piłka trafiła przypadkowo, jednak jego strzał z ostrego kąta znakomicie zastopował Budziłek. Goście nadal groźnie kontratakowali.

W 63. minucie na boisku pojawił się Sebastian Steblecki. Jak okazało się cztery minuty później była to znakomita decyzja Stawowego. Po ostrzeliwaniu bramki GKS piłka trafiła na 25. metr do Stebleckiego, a ten nie namyślając się długo uderzył mocno i piłka po rykoszecie od pleców Łukasza Zejdlera zatrzepotała w siatce. Ogromna radość pobudziła zmarzniętych kibiców, którzy mimo kilkustopniowego mrozu pojawili się przy ul. Kałuży w liczbie 7146.

Zaledwie trzy minuty później znakomicie z prawej strony dośrodkował Marciniak, Bojlević kapitalnie złożył się do nożyc i tylko świetna interwencja bramkarza gości uchroniła GKS od straty drugiego gola. Kolejna akcja i Steblecki ponownie przymierzył z dystansu, lecz futbolówka zakończyła swój lot na górnej siatce bramki. Po tym nastąpiła prawdziwa nawałnica ze strony GKS. Kilkanaście rzutów rożnych nie przynosiło jednak skutku. Szalejący Pitry również nie potrafił nic wskórać. Warto jednak odnotować, że Cracovia cofnęła się bardzo głęboko i kilka razy Pilarz musiał wykazywać się dobrą grą na przedpolu.

Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i Pasy odniosły kolejne zwycięstwo, które przybliża ich do awansu do Ekstraklasy.

Arka na własne życzenie przegrała w Łęcznej z Bogdanką

Twitter


Polecamy