Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Jagiellonią: wielki powrót Demjana i koszmar Zajaca
Po przegranym 2:4 meczu z Jagiellonią Białystok Słowacy reprezentujący barwy Podbeskidzia znaleźli się na dwóch przeciwnych biegunach. Robert Demjan strzelił dwie efektowne bramki i "odpalił" po raz pierwszy od czasu powrotu do Ekstraklasy, zaś Richard Zajac popełnił koszmarny błąd, który w końcówce pogrzebał szanse bielszczan na korzystny rezultat. Zobacz, jak oceniliśmy ich oraz pozostałych piłkarzy "Górali" za występ w Białymstoku.
Richard Zajac – 2: Nawet najstarsi górale nie pamiętają, by Słowak w odstępie kilku tygodni popełnił tak koszmarne błędy, jak te w meczach z Lechią i Jagiellonią. „Richi” należy do bramkarzy, którzy nie lubią wybijania piłki na oślep, ale chyba za bardzo ufa swoim umiejętnościom. Gdyby nie złe ustawienie przy golu na 2:0 i „asysta” przy ostatniej bramce dla rywali, Podbeskidzie być może wróciłoby do domu ze zdobyczą punktową.
Tomasz Górkiewicz – 4: Zupełnie odpuścił starcie z Piątkowskim, gdy ten strzelał gola na 3:0. Poza tym ustrzegł się jednak rażących błędów, a z całego bloku defensywnego bielszczan prezentował się najsolidniej.
Pavol Stano – 3: Nie układała mu się współpraca z Pietrasiakiem. Często źle ustawiony nie potrafił przeciwstawić się dynamicznie grającym zawodnikom Jagiellonii.
Dariusz Pietrasiak – 3: Dwa gole zdobyte w Pucharze Polski przeciwko Zawiszy z pewnością poprawiły mu nastrój po nieudanym występie w meczu z Górnikiem, ale z pewnością nie wpłynęły na jego postawę w defensywie. W Białymstoku Pietrasiak był „elektryczny” i walnie przyczynił się do tego, że w pierwszej połowie Jagiellonia wjeżdżała w pole karne Podbeskidzia jak w masło.
Adam Pazio – 3: W ofensywie prezentował się znacznie lepiej niż w obronie, za którą jest odpowiedzialny w większym stopniu. Popełnił błąd przy golu na 1:0, gdy powinien był podążyć za Piątkowskim, wiele razy nie nadążał za rywalami i trener Leszek Ojrzyński zmienił go już w przerwie.
Marek Sokołowski – 4: Tym razem grał po lewej stronie, a nie na swojej nominalnej prawej. Nie przyniosło to jednak większego pożytku, bo w ofensywie kapitan Podbeskidzia dał swojej drużynie niewiele.
Anton Sloboda – 4: W pierwszej połowie ustawiał się zdecydowanie za wysoko, przez co podczas akcji „Górali” w środku pola tworzyła się dziura. Dokładność jego podań także pozostawiała wiele do życzenia, z pewnością stać go na znacznie więcej.
Maciej Iwański – 5: Przed przerwą mało widoczny, ale w drugiej części gry brał na siebie więcej odpowiedzialności i starał się kreować grę „Górali”. W końcu decydował się także na uderzenia z dystansu – w końcówce jedno z nich zmusiło Drągowskiego do efektownej parady.
Damian Chmiel – 5: Na początku spotkania ustawiał się nietypowo, bo wysoko, tuż obok Korzyma. Brakowało go wówczas w rozegraniu piłki, przez co gra w ataku pozycyjnym szła Podbeskidziu jak po grudzie. Później Chmiel złapał jednak odpowiedni rytm i wraz z Iwańskim rządził w środku pola.
Sylwester Patejuk – 3: Kilka razy szarpnął na prawej flance, ale z jego akcji nie było żadnego pożytku. Fatalnie zachował się przy golu na 2:0, gdy zamiast zaasekurować środkowych obrońców, tylko truchtał w środku boiska.
Maciej Korzym – 6: Znów bez bramki, ale był to w jego wykonaniu znacznie lepszy występ, niż te przeciwko Koronie czy Górnikowi. W drugiej połowie sporo się napracował w starciach z obrońcami Jagiellonii i popisał się znakomitą asystą przy trafieniu Demjana. Wygląda na to, że obaj napastnicy w końcu znajdują wspólny język.
Robert Demjan – 8: Czapki z głów. Żaden z 13 goli w sezonie 2012/2013, gdy Słowak sięgał po koronę króla strzelców, nie był tak piękny, jak jego drugie trafienie w Białymstoku. Demjan wrócił do gry w wielkim stylu, podźwignął zespół do walki wchodząc przy stanie 0:3 i w meczu ze Śląskiem zapewne zacznie w podstawowym składzie.
Piotr Tomasik – 5: Po wejściu na boisko zaprezentował się całkiem korzystnie. Nie popełniał błędów w destrukcji i aktywnie podłączał się do akcji ofensywnych. Być może w następnej kolejce wygryzie ze składu ostatnio słabo spisujących się Adu Kwame i Pazio.
Piotr Malinowski – 5: W ostatnich dwudziestu minutach starał się jak mógł, by pomóc drużynie w strzeleniu wyrównującego gola, ale dobrze pilnowany przez białostockich obrońców nie rozwinął skrzydeł.