menu

Oceniamy graczy Podbeskidzia za mecz z Cracovią: udany debiut Bartlewskiego

21 października 2013, 01:27 | Przemysław Drewniak

Dobre tempo i wysoki pressing w pierwszej połowie, brak sił, niewykorzystane sytuacje i błędy w obronie w drugiej – tak w skrócie można podsumować postawę Podbeskidzia w niedzielnym meczu z Cracovią. W ocenie indywidualnych występów zawodników „Górali” na najwyższą notę niespodziewanie zasłużył ekstraklasowy debiutant, Sebastian Bartlewski.

Ladislav Rybansky: 3 – Trudno o jednoznaczną ocenę występu słowackiego bramkarza. Rybansky popisał się kilkoma niezłymi interwencjami, ale miał współudział przy aż trzech straconych golach. Zawalił przy strzale z 35 metrów Boljevicia, w doliczonym czasie gry odbił piłkę wprost na głowę Kity, który dobił „Górali”, a po jego nieudanym piąstkowaniu Górkiewicz faulował w polu karnym Budzińskiego. Może już najwyższy czas, by do bramki wrócił zdrowy od kilku tygodni Richard Zajac?

Błażej Telichowski: 5 – Zagrał na swoim normalnym, przyzwoitym poziomie. Już na samym początku mógł uszczęśliwić Bielsko, ale w niezłej sytuacji uderzył głową minimalnie nad bramką. Chcąc zwiększyć siłę ofensywną, trener Czesław Michniewicz przesunął go na ostatni kwadrans do ataku, ale nic tam nie zdziałał.

Bartłomiej Konieczny: 4 – Obrona Podbeskidzia potrzebuje tego piłkarza. Konieczny wrócił do podstawowego składu po kontuzji i wprowadził więcej spokoju i pewności w poczynania swojej drużyny. Podobnie jak jego partner na środku defensywy, nie ustrzegł się jednak błędów. Cracovia zdecydowanie zbyt często dochodziła do okazji bramkowych.

Dariusz Pietrasiak: 4 – Widać, że lepiej czuje się u boku Koniecznego niż młodego Adama Dei. Obaj stoperzy Podbeskidzia popełnili jednak błędy przy golu Ntibazonkizy, gdy zbyt głęboko cofnęli się w pole karne, a także trafieniu Kity, który pozostał zupełnie sam przed bramką bielszczan i ustalił wynik meczu.

Tomasz Górkiewicz: 4 – To on ciągnął za koszulkę Budzińskiego i sprokurował rzut karny dla gospodarzy. Po meczu nie szukał winnych i sam przyznał, że jedenastka była ewidentna. Kilka razy ładnie włączał się w akcje ofensywne swojego zespołu, ale w sytuacji z 15. minuty zachował się nieodpowiedzialnie.

Dariusz Łatka: 4 – W pierwszej połowie, jak całe Podbeskidzie, imponował walecznością i wysokim pressingiem. Po przerwie wychowanek Wisły nie był już tak aktywny. Wraz z Antonem Slobodą nie powinien był dopuścić do bramki Boljevicia, po której Cracovia nabrała wiatru w żagle.

Anton Sloboda: 5 – Plus za strzeloną bramkę, bo Słowak znany był jak dotąd z ostrej gry w środku pola, a nie z wykańczania akcji kolegów. Tym razem po podaniu Bartlewskiego Sloboda zachował się jak rasowy snajper, ogrywając Krzysztofa Pilarza i pakując piłkę do siatki. Oprócz tego – ten sam zarzut, co w przypadku Łatki.

Aleksander Jagiełło: 3 – Słaby występ reprezentanta młodzieżówki. Trener Michniewicz przesunął go z lewej na prawą pomoc, ale nie było to najlepszym rozwiązaniem. Jagiełło często się gubił, podejmował złe decyzje i niecelnie dośrodkowywał. Po przerwie wrócił na swoją nominalną pozycję, ale też niczym nie błysnął.

Frank Adu Kwame: 3 – Jeszcze mniej widoczny niż Jagiełło, ale mógł zostać bohaterem Podbeskidzia. W jednej z nielicznych akcji ofensywnych miał dwie świetne szanse, ale dwukrotnie przegrał pojedynki sam na sam z Pilarzem. Gdyby trafił do siatki, „Górale” prawdopodobnie wyjechaliby z Krakowa z kompletem punktów.

Rudolf Urban: 5 – Do przerwy mocny punkt drugiej linii Podbeskidzia. Dobrze czytał grę, zaliczył dużo odbiorów i wykorzystał chaos w poczynaniach defensywnych Cracovii, strzelając gola na 2:1. Gra wysokim pressingiem od pierwszego gwizdka również jemu dała się we znaki, przez co z każdą minutą był coraz mniej pożyteczny.

Sebastian Bartlewski: 6 – Największy pozytyw w grze bielszczan. 19-latek zadebiutował w Ekstraklasie i od razu pokazał, że w ataku może dać tej drużynie więcej niż Fabian Pawela czy Piotr Malinowski. Zaimponował spokojem i precyzyjnym podaniem przy golu Slobody. Dobrze wykonywał też stałe fragmenty gry, a po jednym z nich zaliczył asystę drugiego stopnia, gdy do siatki trafił Urban. Bartlewski był niezwykle aktywny, harował za dwóch i być może właśnie dlatego Michniewicz zdjął go z boiska już po godzinie gry. Jedyną rysą na jego nocie pozostanie niewykorzystana okazja z drugiej połowy, gdy w dogodnej sytuacji zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, ale nie trafił w bramkę.

Rezerwowi:

Piotr Malinowski: 4 - Jak przystało na zawodnika z numerem 13., największy pechowiec niedzielnego meczu. Gdy wszedł na boisko, Podbeskidzie jeszcze prowadziło, a kilkadziesiąt sekund później Cracovia wyprowadziła dwa zabójcze ciosy. Starał się, szarpał na prawym skrzydle, ale bezskutecznie.

Marcin Wodecki: 5 – Wszedł na ostatni kwadrans i miał na nodze piłkę na 3:3. Po dobrym dośrodkowaniu Slobody uderzył z powietrza, ale fantastyczną paradą popisał się Pilarz. Świetny strzał, ale jeszcze lepsza obrona.

Krzysztof Chrapek: 3 - Przez ostatni kwadrans grał jako podwieszony pod Telichowskiego napastnik i nie wywiązał się ze swoich zadań. W jednej sytuacji zachował się wręcz fatalnie – Podbeskidzie wyprowadzało groźny kontratak, ale Chrapek w głupi sposób stracił piłkę na szesnastym metrze, zamiast podawać do niekrytego w polu karnym Malinowskiego. Filigranowy napastnik wciąż robi wszystko, by zniechęcić do siebie trenera Michniewicza.


Polecamy