menu

Nice 1 Liga. Deja vu Stomilu, Bytovia przerwała fatalną serię

17 listopada 2017, 19:54 | PI, Bartosz Urban

Nice 1 Liga. Drutex-Bytovia Bytów wygrała 1:0 ze Stomilem Olsztyn i przerwała serię ośmiu ligowych meczów bez zwycięstwa. Stomil pozostał w strefie spadkowej i weekend może zakończyć na przedostatnim miejscu w tabeli.


fot. Lukasz Capar Polska Press

Jak mówi stare porzekadło, nic dwa razy się nie zdarza i w piątkowy wieczór prawdziwość tego stwierdzenia się zaprzeczyła. Piłkarze Stomilu Olsztyn fantastycznie zaprezentowali się w pierwszej połowie, praktycznie w każdym aspekcie gry poza skutecznością prezentowali dominujący poziom, w wyniku czego zespół z Bytowa do przerwy został zepchnięty na własną połowę.

Jako pierwsi w akcji ofensywnej w tym meczu zaprezentowali się goście. Już w 2. minucie Sławomir Duda mógł dać prowadzenie Drutexowi, lecz skiksował. Kwadrans później zarówno goście, jak i gospodarze próbowali pokonać bramkarza rywali uderzeniem głową. Sebastian Kamiński i Adrian Karankiewicz nie zrealizowali pomysłu dosyć precyzyjnie, przez co na tablicy świetlnej widniał nadal wynik bezbramkowy.

W 23. minucie na potężne działo z dystansu zdecydował się Milen Gamakov. Golkiper przyjezdnych z wielkim trudem wybił piłkę przed siebie. Do futbolówki od razu chciał doskoczyć Artur Siemaszko, aczkolwiek przy asekuracji bytowskich defensorów ta sztuka mu się nie powiodła.

Siemaszko w 30. minucie gry miał szansę zrehabilitowania się, jednak nie skorzystał z prezentu od Ziemanna. Skrzydłowy przedryblował bez większego problemu kilku rywali i wypuścił futbolówkę w kierunku napastnika. Po przyjęciu piłki młodzieżowy reprezentant kraju zwyczajnie przestrzelił.

Trzy minuty później Marcel Ziemann, dotychczas najbardziej aktywny gracz na boisku, nie zdołał ulokować piłki w pustej bramce. Po dobitce strzału Grzegorza Lecha piłkarz pochodzący z Niemiec strzelił obok bramki.

Przed końcem pierwszej partii Stomil był bliski zdobycia... samobója. Wizualnie akcja w proporcjach 1:1 przypominała wpadkę Gamakova z zeszłego tygodnia, ale tym razem zakończyła się bez większych konsekwencji dla olsztynian, gdyż piłka nie odbiła się w kierunku światła bramki. Do przerwy oba zespoły schodziły bez zdobyczy bramkowej.

Podobnie jak przed tygodniem w Olsztynie obraz w drugiej odsłonie uległ diametralnej zmianie i piłkarze Stomilu prezentowali się tak, jakby myślami zostali w szatni. Po dośrodkowaniu Sebastiana Kamińskiego pewnym strzałem Piotra Skibę pokonał Michał Jakóbowski.

Po zdobytym golu inicjatywę w tym spotkaniu przejęli goście. W 70. minucie bramkę na 2:0 mógł zdobyć Fran Gonzalez. Po rykoszecie strzał Hiszpana dał zaledwie gościom korner.

Przed końcem spotkania obie drużyny miały jeszcze po jednej dogodnej sytuacji na zmianę wyniku. W 88. minucie Wiktor Biedrzycki znalazł się w niemal identycznej sytuacji co Sławomir Duda na początku spotkania. Uderzył nieczysto odbierając doskonałą szansę "Dumie Warmii" na remis.

W doliczonym czasie gry szansę dobicia rywali miał Bartosz Biel. Rezerwowy w tym meczu nie wykorzystał poślizgnięcia się Janusza Bucholca i w sytuacji sam na sam uderzył wysoko na bramką.

Wynik nie uległ już zmianie i długo wyczekiwane zwycięstwo Bytovii stało się faktem. Tej jesieni Stomil będzie miał jeszcze dwie okazje na rehabilitację, bo przed własną publicznością zagra z Chojniczanką i Wigrami.

Piłkarz meczu: Michał Jakóbowski
Atrakcyjność spotkania: 6,5/10

MAGAZYN SPORTOWY 24;nf

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/abcd0e2a-5fde-7f05-0ca9-2897ca542672,25b73544-74e3-9eee-3a63-0f4d2aafd6fd,embed.html[/wideo_iframe]

Piłkarze, którzy zostali przyłapani na zdradzie


Polecamy