menu

Prawdziwa historia Kuby Błaszczykowskiego

16 czerwca 2012, 07:35 | Rory Smith/Polska The Times

Kapitan polskiej reprezentacji Jakub Błaszczykowski przeżył w dzieciństwie niewyobrażalną tragedię, która pozostanie w nim na zawsze. Swoją wielką karierą piłkarską chce pokazać, że zawsze można pokonać zmory przeszłości - napisał dziennikarz "The Times" Rory Smith.

Jakub Błaszczykowski w czasie turnieju Euro 2012 jest widoczny w Polsce na każdym kroku. Jego uśmiechnięta twarz spogląda na przechodniów z niezliczonych billboardów na ulicach jak Polska długa i szeroka. Miliony rodaków nazywają go zdrobniale - Kubą - i cała Polska go kocha. Nie tylko za jego pełen poświęcenia styl gry. Także za to, że potrafił pokonać zmory niewyobrażalnej tragedii osobistej, jaka spotkała go w dzieciństwie. 26-letni piłkarz od lat jest kapitanem polskiej reprezentacji, ale po meczu z Rosją stał się polskim bohaterem.

Co prawda cudowny gol skrzydłowego Borussi Dortmund, potężny strzał słabszą, lewą nogą obok bezradnie interweniującego Wiaczesława Małafiejewa - wykończenie doskonałego podania Łukasza Piszczka - zmienia niewiele w sytuacji Polski w grupie A. Polska nadal musi wygrać ostatni grupowy mecz z Czechami, by awansować do ćwierćfinału.

Jednak ten właśnie gol podniósł morale Polaków i sprawił, że z jeszcze większymi emocjami będą oglądać decydujący o wszystkim mecz z Czechami.

Błaszczykowski jako 11-letni chłopiec przeżył tragedię wprost niewyobrażalną, tak wstrząsającą, że niemal nie mieści się w głowie, gdy ojciec na jego oczach zamordował jego matkę. Trzeba mieć chyba serce z kamienia, by nie być dogłębnie poruszonym tym, co mimo wszystko osiągnął Kuba i czego dokonał wbrew losowi. Również w meczu przeciwko Rosji.

Historia kapitana reprezentacji Polski podnosi na duchu i jest świadectwem triumfu siły woli.

W 1996 r. Jakub Błaszczykowski, 11-latek zwariowany na punkcie piłki nożnej, zmuszony był patrzeć, jak ojciec zabija nożem jego matkę w ich rodzinnym domu w spokojnej małej miejscowości na Śląsku. Jak pisał "Przegląd Sportowy", przez kilka dni nie mógł jeść.

16 lat później ten sam chłopak, o którym uwielbiająca go Polska nie mówi inaczej jak Kuba, prowadził polską drużynę przeciwko Grecji w meczu otwarcia Euro 2012. Nic dziwnego, że w takim momencie i po tym, do czego w życiu doszedł, musiał też spojrzeć na swoją przeszłość.

- Straciłem wszystko - mówił w ubiegłym miesiącu w jednym z rzadkich wywiadów na ten temat. - Nie mam rodziców, oboje straciłem w jednej chwili.

Gdy po śmierci matki jego ojciec trafił za kratki, Kuba zamieszkał z babcią. Chłopak miał futbol w genach - jego wuj Jerzy Brzęczek był kapitanem srebrnej drużyny olimpijskiej w Barcelonie - ale przez cztery miesiące Kuba nie mógł nawet patrzeć na piłkę.

- To piętno zostanie we mnie do końca życia - mówił. - Mając 11 lat, musiałem dojrzeć i zacząć myśleć inaczej. Nie jest łatwą sprawą stracić nagle rodziców. Dopiero po roku, dwóch dotarło do mnie, co się naprawdę stało. Byłem w szoku!

Z czasem wrócił do trenowania i w 2003 roku zaczął grać w IV-ligowym KS Częstochowa, dokąd dojeżdżał ze swojej wsi Truskolasy.
Wcześniej trafił do Górnika Zabrze. W klubie tym mieszkał w internacie, ale długo tam nie wytrzymał. Jego koledzy, o których mówił, że mieli nawet większy talent niż on, zabawiali się, nie stroniąc od alkoholu. Kubie to nie pasowało. Wyjechał z internatu Górnika wbrew opinii wujka. Utalentowani koledzy skończyli najwyżej na III lidze, a on dzięki swemu uporowi jest dzisiaj gwiazdą Euro.

To mówi wiele o jego charakterze i chęci dążenia do obranego celu. Cechach, które niezmiennie pokazuje w życiu i na boisku.
Na boisku jego żywiołowy styl gry zwrócił uwagę łowców talentów z wyższych lig, ale nikt nie chciał zapłacić za niego kwoty, której żądał klub (ok. 75 tys. zł). Dopiero jego wuj przekonał swojego dawnego przyjaciela Grzegorza Mielcarskiego, dyrektora sportowego Wisły Kraków, by dał Kubie szansę. Od tej chwili jego kariera zaczęła kwitnąć.

Zadebiutował w 2005 r., wkrótce zdobył pierwszą bramkę. Uczcił ją, unosząc w górę dłoń, do nieba, do matki. - Wiem, że ktoś nade mną czuwa - powiedział. - Wiele razy spadałem na cztery łapy. To mama tam z góry mi pomaga.

Nieco ponad rok później wystąpił w reprezentacji Polski. Ryzyko, które podjęła Wisła Kraków, zwróciło się z nawiązką już 12 miesięcy później, gdy Borussia Dortmund zapłaciła za polskiego pomocnika 2,5 mln funtów.

Dziś ta cena wydaje się okazyjna. Jako podopieczny Jürgena Kloppa Kuba dwa razy wygrał z drużyną rozgrywki Bundesligi w Signal Iduna Park, zdobył mistrzostwo Niemiec i Puchar Niemiec. W 2009 r. w plebiscycie kibiców swojego klubu został wybrany na najlepszego piłkarza roku. Kuba jest gwiazdą. W Polsce został twarzą kampanii reklamowej Hugo Boss, która zbiegła się w czasie z turniejem - jego twarz widać na billboardach w całym kraju. Przed rozpoczęciem Euro mówił, że w najbliższych tygodniach jego drużyna chciałaby spełnić marzenie.

Bez względu na to, co jeszcze wydarzy się w ciągu tych kilku tygodni turnieju Euro 2012, Kuba nie ucieknie od tragedii sprzed 16 lat. Jego ojciec, z którym od tamtej pory nie miał kontaktu, zmarł niedawno, Kuba przyjechał na obóz treningowy przed Euro prosto z pogrzebu. Polskie media zastanawiały się, czy wybaczył ojcu.

Można się domyślać, że tak. Kuba Błaszczykowski zawsze podkreślał swoją silną wiarę chrześcijańską, która przecież każe wybaczać. Razem z kolegą z reprezentacji i Borussi Dortmund Robertem Lewandowskim włączył się do akcji "Nie wstydzę się Jezusa". Sam mówił z wielkim przekonaniem, że Jezus pomaga w najtrudniejszych sprawach życiowych.

Oczywiście nie znaczy to, że polski kapitan wymazał z pamięci tragedię z przeszłości. - To zostanie ze mną do końca życia. Nigdy nie zrozumiem, co się stało i dlaczego. Z każdym dniem myślę o tym coraz więcej. Trochę bardziej uodporniłem się przez to na tragedie. Straciłem wszystko. Ja dopiero kilka lat temu zrozumiałem, że mógłbym sprawić wiele satysfakcji sobie i innym, pokazując, kim teraz jestem - mówił ze smutkiem.

Teraz ma na to ogromną szansę. Po tym, co przeszedł, po tej niewyobrażalnej tragedii, jaka go spotkała, Kuba pokazuje światu, kim dziś jest.

Tłumaczenie: Lidia Rafa

Zobacz koniecznie!

Polska The Times