menu

3. liga. Trwa wyjazdowa niemoc piłkarzy ŁKS Łomża

16 września 2018, 14:40 | Paweł Lisiecki

Piątej wyjazdowej porażki w tym sezonie doznali piłkarze ŁKS 1926 Łomża

Rafał Maćkowski z ŁKS Łomża w końcówce meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki miał szansę doprowadzić do remisu
Rafał Maćkowski z ŁKS Łomża w końcówce meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki miał szansę doprowadzić do remisu
fot. Paweł Lisiecki

Na boisku rywali Biało-czerwoni z Łomży 0:1 ulegli trzeciej w tabeli Lechii Tomaszów Mazowiecki.

– Mimo porażki uważam, że był to najlepszy z naszych dotychczasowych meczów wyjazdowych – podkreśla Krzysztof Ogrodziński, trener ŁKS 1926 Łomża. – I jeżeli tak będziemy grać w kolejnych wyjazdach i dołożymy jeszcze trochę agresji oraz jakości to myślę, że będzie dobrze i zaczniemy punktować.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 12 minucie, gdy Mateusza Złotogórskiego pokonał nabiegający Marcin Mirecki, który wykorzystał płaskie dośrodkowanie z lewego skrzydła.

– Pierwsza połowa wyglądała trochę słabo w naszym wykonaniu, gdyż mieliśmy problem z wyprowadzeniem piłki – relacjonuje opiekun ŁKS-u. – Mieliśmy 15. przechwytów, po których niestety zanotowaliśmy 13. niecelnych pierwszych podań. A jeżeli chce się coś ugrać na tym poziomie rozgrywek to w ten sposób nie można grać. I przeciwnik czerpał z tych naszych strat – dodaje szkoleniowiec.

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Gazeta Współczesna

W drugiej połowie to ŁKS osiągnął przewagę optyczną. Po jednej z akcji „ełkaesiacy” domagali się odgwizdania rzutu karnego za zagranie w polu karnym ręką jednego z piłkarzy gospodarzy. Jednak sędzia pozostał głuchy na ich protesty.

Najbliżej doprowadzenia do remisu łomżanie byli w ostatniej akcji meczu. Głową uderzał Rafał Maćkowski, a zmierzającą do siatki piłkę w ostatniej chwili wybił bramkarz Lechii.

– Zagraliśmy jak równy z równym z trudnym przeciwnikiem, który w ostatniej chwili wzmocnił się trzema zawodnikami (wśród nich jest m.in. Michał Efir, były zawodnik między innymi Ruchu Chorzów, przyp. red.) – podkreśla Krzysztof Ogrodziński. – Ale zdecydowały niuanse, doświadczenie rywala. Jeżeli notuje się tyle strat przy wyprowadzaniu piłki, to niestety nie można nic ugrać. Dodatkowo w pierwszej połowie brakowało agresji. W drugiej odsłonie pojawiła się ta agresja, była już także jakość w grze i ta połowa była już wyrównana. I zabrakło trochę szczęścia bo moim zdaniem zasłużyliśmy na ten remis - kończy szkoleniowiec.

Teraz ŁKS czeka piłkarski maraton. W środę łomżanie grają w 1/16 Regionalengo Pucharu Polski z czwartoligowym Promieniem Mońki, a później trzy ligowe starcia z rzędu: w sobotę u siebie z Ursusem Warszawa, w środę także u siebie z Legią II Warszawa (zaległy mecz 7. kolejki), a w niedzielę 29 września wyjazdowe starcie z Unią Skierniewice.

Lechia Tomaszów Mazowiecki – ŁKS 1926 Łomża 1:0 (1:0)
Bramka:
1:0 Marcin Mirecki 12
ŁKS: Złotogórski - Gałązka, Kamienowski, Wasiulewski, Rakowski - Ziemak (70 Cychol), Wardzyński, Zalewski (65 Kacprzyk), Maćkowski - Tarnowski (75 Rydzewski), Demianiuk.
Żółte kartki: Wasiulewski, Cychol.


Polecamy