menu

Polska - Rumunia. Król wrócił na stolicę [OCENY]

11 czerwca 2017, 00:54 | DW

Polacy pewnie pokonali Rumunię 3:1. Hat-tricka zdobył w tym spotkaniu Robert Lewandowski, który wyprzedził tym samym Grzegorza Latę w klasyfikacji strzelców polskiej reprezentacji. Zawodnik Bayernu Monachium jest w tej chwili wiceliderem rankingu, a do Włodzimierza Lubańskiego traci zaledwie dwa gole. Należy jednak pochwalić cały zespół, bo robota została wykonana świetnie. Oto oceny podopiecznych selekcjonera Adama Nawałki.


fot. Bartek Syta
Bramkarz Romy wrócił do bramki niemal po roku. Adam Nawałka wiedział, że wystawiając Wojtka, pomoże mu w odzyskaniu mocniejszej pozycji w kadrze. Nie można zostawiać bramkarza takiej klasy na rok w bezczynności, a ten mecz miał być dobrym argumentem ku temu, że w kadrze mamy obecnie dwie „jedynki". Cóż, Szczęsny nie zagrał dziś wielkiego meczu, ale też nie ma do czego się przyczepić. Przy straconym golu nie miał nic do powiedzenia, zdarzyło mu się na raty chwytać piłkę po dośrodkowaniu, ale oprócz tego — bez zastrzeżeń.
fot. Bartek Syta
Lewa strona w tym meczu to była najmocniejsza strona polskiej kadry. Duża w tym zasługa Artura Jędrzejczyka, który pokazywał się w ofensywie, nie bał się kombinacyjnej gry i solidnie zabezpieczał "tyły". Współpraca z Grosickim to same korzyści.
fot. Bartek Syta
Nie dogadywał się z Thiago Cionkiem w defensywie. Często zdarzało się tak, że piłka przelatywała przez pole karne i żaden ze środkowych obrońców nie podejmował się zażegnania niebezpieczeństwa. Brakowało tych automatyzmów, które posiada Kamil Glik. W konstruowaniu akcji - bardzo dobrze. Podania do środkowej strefy zawsze były odpowiednio wymierzone, zarówno pod względem siły, jak i precyzji.
fot. Bartek Syta
Nie zawiódł trenera Nawałki i kibiców, ale nie był też zbyt pewny. Może miał związane nogi z powodu presji, ale jeśli ma być obrońcą numer 3 w polskiej kadrze, to nie może być przeciętny wobec słabych Rumunów. Do lekkiej poprawy.
fot. Bartek Syta
Solidna pierwsza połowa. Dobra komunikacja z Jakubem Błaszczykowskim, podłączanie się do akcji ofensywnych itp. Problemem była koncentracja, która malała z minuty na minutę. Za dużo miejsca pozostawiał swoim rywalom.
fot. Bartek Syta
Zawodnik Wisły Kraków zaczął ten mecz niemrawo. Kilka niepewnych interwencji i niepotrzebny faul w środku pola. Po pierwszym kwadransie zobaczyliśmy zupełnie innego zawodnika. "Mąka" sam wziął się za rozgrywanie, a podania w jego wykonaniu to istna perełka. On sam mógł mieć ze trzy asysty. Jeśli takie umiejętności ma prezentować "szóstka", nie mamy nic przeciwko, aby Krzysiek grał w każdym meczu reprezentacji.
fot. Bartek Syta
Był jednym z bardziej ofensywnych, ale zabrakło mu chyba nieco odwagi. Mało ryzykownych podań, mało kombinacyjnej gry, nie brał jej ciężaru na siebie...występ z kategorii "do zapomnienia".
fot. Bartek Syta
Trzy gole tego dnia. 11 w tych eliminacjach. 46 dla reprezentacji. Liczby mówią same za siebie. Po świetnym sezonie w Bayernie wiele osób zastanawiało się, czy kapitan polskiej kadry będzie tak samo skuteczny, jak za naszą zachodnią granicą. Zrobił to w znakomitym stylu. "Lewy" niesamowicie pracował na końcowy wynik — schodził do środka, by stworzyć lukę w linii defensywnej Rumunów, wymieniał piłkę, czy to z Zielińskim, czy to z Grosickim i Błaszczykowskim, aż w końcu bezbłędnie wykorzystał rzuty karne i popisał się pięknym golem na 2:0. Dlaczego nie 10? Czasami zbyt samolubnie — za dużo dryblingów.
fot. Bartek Syta
Kilka spięć z rywalami sprawiło, że Kuba był dziś bardzo nabuzowany. Poskutkowało to sportową złością. Były kapitan reprezentacji oddał dziś serce dla wygranej. Często dawał dużo możliwości swoim partnerom, starał się solidnie bronić (i wychodziło mu to!), a do tego uzupełniał się z Łukaszem Piszczkiem. Nie przełożyło się to w dużym stopniu na wynik, więc tylko pół oceny w górę.
fot. Bartek Syta
Niezwykle aktywna lewa strona naszej kadry. Rumuni nie potrafili go dogonić, a koledzy z drużyny również ledwo za nim nadążali. Jako pierwszy stworzył zagrożenie pod bramką gości, starał się maksymalnie rozszerzać pole gry - Turbo Grosik na najwyższych obrotach.
fot. Bartek Syta
Piotrek to istny "kocur". Jego prostopadłe zagrania były wręcz idealne. Genialnie potrafił obsłużyć skrzydłowych i samego Lewandowskiego. Gra w Napoli — jakby to powiedział Tomasz Hajto — dała mu dodatkowe 23%! "Zielu" miał udział przy każdym z trzech goli i to nie przypadek. Był pod grą przez właściwie cały swój występ i za to należą mu się pochwały.
fot. Barte Syta
Zawodnik PSG pojawił się na boisku tuż przed końcem pierwszej połowy. Zmienił Krzysztofa Mączyńskiego, który pojechał do spzitala z powodu urazu głowy. Nie powalił na łopatki swoją grą, nie pracował tak dobrze w obronie, jak dawniej. Widać, że brakuje mu ogrania. Jego występ był w tym spotkaniu idealnym przykładem, jak brak regularnych występów może wpłynąć na potencjał samego zawodnika. Czekamy na odrodzenie!
fot. Bartek Syta
Milik wszedł w 72. minucie - na chwilę przed bramką dla gości. Miał odciążyć nieco kolegów z obrony i tworzyć kolejne szanse, by dobić rywali. Nie był jednak zbyt aktywny w środku pola i można powiedzieć, że stąd wziął się chaos w ostatnich fragmentach spotkania.
fot. Bartek Syta
Grał za krótko, by ocenić jego występ.
fot. Bartek Syta
1 / 15

Polecamy