Trzeci wiosenny komplet punktów Motoru. Lublinianie pokonali na wyjeździe Sołę Oświęcim
Trzy wiosenne mecze o punkty i trzy zwycięstwa. To tegoroczny bilans Motoru Lublin, który wciąż liczy się w walce o awans do drugiej ligi. W sobotę (23 marca) żółto-biało-niebiescy pokonali w Oświęcimiu Sołę 1:0. Gola strzelił w 34. minucie wypożyczony z Górnika Łęczna, obrońca Bartosz Waleńcik. Goście zepchnęli Sołę na osiemnaste, ostatnie miejsce w tabeli, a sami wskoczyli na najniższy stopień podium.
fot. Łukasz Kaczanowski
Motor po raz pierwszy w rundzie rewanżowej zagrał w gościach. W starciu z ekipą z Małopolski był faworytem, ale musiał się mieć na baczności. Ostatnia jego wizyta w Oświęcimiu zakończyła się katastrofą, bo tylko tak trzeba było nazwać porażkę 0:6. Poza tym Soła walczy o utrzymanie i dla niej każdy punkt jest na wagę złota. Zresztą lublinianie chcąc zachować dystans do prowadzącej Stali Rzeszów po prostu musieli wygrać. Uczynili to i do lidera nadal tracą tylko cztery punkty i ekipę z Podkarpacia będą podejmować na Arenie.
Sobotnia konfrontacja nie była dla żółto-biało-niebieskich spacerkiem. Mieli oni optyczną przewagę, ale młody zespół Soły nie zamierzał ułatwiać rywalom zadania. Punkty gościom uratował Adrian Olszewski, ale o tym za chwilę.
Początek meczu był spokojny. Na pierwszy celny strzał czekaliśmy do 23. min. Oddał go Konrad Nowak, ale piłka po uderzeniu kapitana Motoru padła łupem bramkarza. Szczęścia próbował także Kamil Poźniak.
Na kwadrans przed końcem tej części gry lublinianie domagali się rzutu karnego. Ich zdaniem faulowany był Grzegorz Bonin, ale sędzia z Rzeszowa nie zdecydował się wskazać na wapno. Motor atakował i dopiął swego w 34. min. W zamieszaniu podbramkowym po dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego najsprytniej zachował się Waleńcik, głową posyłając piłkę do siatki. To debiutanckie trafienie obrońcy w barwach nowego klubu.
W drugiej połowie także początkowo na murawie nie działo się nic ciekawego, ale później mecz się ożywił. Dwukrotnie groźnie uderzali gospodarze, jednak Olszewski zachował czyste konto. Próbował go pokonać Konrad Kasolik (były gracz Motoru), a także Mateusz Szela. Po drugiej stronie boiska nieczysto uderzał Grzegorz Bonin i wciąż goście skromnie prowadzili.
Gospodarze najlepszą okazję do wyrównania mieli w 75. min. Wykonywali wtedy rzut karny (Szelę faulował Michał Gałecki), ale Olszewski wyczuł intencje strzelca (Marcin Szymczak) i nie dał się zaskoczyć. Przypomnijmy, że niedawno lublinianie wygrali po rzutach karnych w finale Pucharu Polski na szczeblu okręgu Lublin, a 26-latek obronił trzy "jedenastki". Tak samo było w starciu z Sołą, po którym zespół z Koziego Grodu również wracał do domów z tarczą.
- To był kolejny trudny mecz. Zresztą w tej lidze nie ma łatwych rywali, niezależnie od zajmowanych przez nich miejsc. Każdy walczy o swoje. W pierwszej połowie z czasem przejęliśmy inicjatywę, a zwieńczeniem naszej przewagi był zdobyty gol - ocenia przebieg spotkania Robert Góralczyk, trener Motoru. - Mieliśmy jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale brakowało nam trochę spokoju i precyzji przy finalizacji ataków. Po przerwie Soła była jeszcze bardziej zdeterminowana i dobrze zorganizowana w kontratakach. Mieli rzut karny, ale po raz kolejny w tym roku wybronił go Adrian Olszewski. Później mieliśmy jeszcze niezłą sytuację - dwóch na jednego. Jednak Kamil Pajnowski źle zagrał piłkę do Marcina Michoty i obrońca zdołał ją przeciąć. Cieszy kolejne zwycięstwo i kolejne czyste konto bramkowe. Oby tak dalej - dodaje Góralczyk.
Za tydzień (30 marca, godz. 17) Motor zmierzy się przed własną publicznością z zajmującym przedostatnią lokatę, Spartakusem Daleszyce.
Soła Oświęcim - Motor Lublin 0:1 (0:1)
Bramka: Waleńcik 34
Soła: Szelong – Jaworek, Pieprzyca, Szymczak (83 Stankiewicz), Kasolik, Duda, Wyjadłowski (46 Ceglarz), Kuczak, Feruga, Szela (80 Rogala), Terbalyan (77 Nowakowski)
Motor: Olszewski - Cichocki, Ranko, Waleńcik, Pajnowski, Bonin (80 Michota), Gałecki, Poźniak (74 Sz. Kamiński), Brzyski (90 Wołos), Nowak (70 Nowak), Paluch (85 Rak)
Żółte kartki: Ceglarz, Szela, Feruga, Pieprzyca, Stankiewicz - Poźniak, Nowak, Waleńcik, Paluch, Brzyski, Rak
Sędziował: Sebastian Godek z Rzeszowa
Widzów: 300