3. liga. Soła Oświęcim przegrała z Motorem Lublin. Gości uratował Adrian Olszewski
Soła Oświęcim przegrała na własnym boisku z Motorem Lublin, rozpoczynając cykl potyczek przeciwko faworytom grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej. Oświęcimianie mogli pokusić się o punkt, ale nie mogli o nim myśleć, skoro nie potrafili strzelić karnego.
Oba zespoły zaczęły ostrożnie, aby przede wszystkim nie stracić gola. Okazji bramkowych było zatem jak na lekarstwo.
Goście z czasem zaczęli grać odważniej, ale ich akcjom brakowało wykończenia. Konrad Nowak poradził sobie z obrońcami, dryblował wzdłuż linii końcowej boiska, ale jego podanie w ostatniej chwili zostało przecięte przez obrońcę pilnującego bliższego słupka (20 min).
Oświęcimskie „stare demony” wciąż dają znać o sobie....
W przypadku oświęcimian obudziły się stare demony. Po zagraniu z rzutu rożnego przez Tomasza Brzyskiego, w polu karnym piłka została przebita, a do siatki z bliska wepchnął ją Bartosz Walencik.
Chwilę później, po zagraniu z boku przez Michała Palucha, zamykający akcję Nowak trafił w Bartosza Szelonga. Sędziowie pokazali spalonego, więc dla miejscowych skończyło się na strachu.
Ceglarz rozkręcił Sołę i jej dwa podejścia do karnego
Grę oświęcimian ożywiło pojawienie się na boisku Eryka Ceglarza. Właśnie popularny „Cegła” wpadł w pole karne, ale minimalnie przestrzelił (47 min). Z kolei po rzucie wolnym Daniela Ferugi piłkę w polu karnym uderzył Konrad Kasolik, lecz Adrian Olszewski wyciągnął się jak struna, zapobiegając nieszczęściu, a futbolówka zmierzała do siatki tuż przy słupku.
W 58 min gospodarze mogli pokusić się o remis; zza pola karnego uderzył Mateusz Szela, ale Olszewski sparował piłkę na rzut rożny, którą wielu widziało już w „okienku” lubelskiej bramki. - Dostrzegłem, że bramkarz jest nieco wysunięty, więc chciałem go zaskoczyć. Do pełni szczęścia niewiele zabrakło – powiedział Mateusz Szela.
[przycisk_galeria]
W odpowiedzi minimalnie pomylił się Grzegorz Bonin (60 min).
Później aktywny na boisku Ceglarz pociągnął prawą stroną, wycofał na 12 metr do Mateusza Szeli. Po jego strzale piłka trafiła w obrońcę. Gospodarze domagali się karnego, ale sędzia uznał, że lubelski defensor dostał piłką w twarz.
Jednak później, po faulu Michała Gałeckiego na Mateuszu Szeli, sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Marcin Szymczak oddał jednak sygnalizowany strzał, więc Adrian Olszewski skutecznie interweniował. - Nie tak dawno, w lokalnych rozgrywkach Pucharu Polski, obronił nam trzy „jedenastki”, więc chyba nie ma przypadku z tym, że kolejną obronił w Oświęcimiu – cieszył się Robert Góralczyk, trener lublinian.
Gdyby oświęcimianie dobyli gola, mieliby szansę na powtórkę jesiennego wyniku, kiedy w Lublinie urwali dwa punkty Motorowi, remisując właśnie 1:1.
Sędzia doliczył pięć minut, ale oświęcimianom nie udało się uratować punktu. - Znowu nam się nie udało zapunktować. Musze jednak pochwalić chłopców, że grali rozsądnie. Nie poszli na oślep do przodu. Przez cierpliwość dostaliśmy swoją szansę, mam na myśli karnego – ocenił Łukasz Surma, trener Soły.
Soła Oświęcim – Motor Lublin 0:1 (0:1)
Bramka:0:1 Waleńcik 35.
Soła: Szelong – Jaworek, Pieprzyca, Szymczak (83 Stankiewicz), Kasolik, Duda – Wyjadłowski (46 Ceglarz), Kuczak, Feruga, Szela (80 Rogala) – Terbalyan (77 Nowakowski).
Motor: Olszewski – Pajnowski, Waleńcik, Poźniak (72 Kamiński), Nowak (67 Majewski) – Cichocki, Bonin (81 Michota), Brzyski (90+1 Wołos), Gałecki – Ranko, Paluch (85 Rak).
Sędziował: Sebastian Godek (Rzeszów). Żółte kartki: Ceglarz, Szela, Feruga, Pieprzyca, Stankiewicz – Walencik, Poźniak, Nowak, Paluch, Rak. Widzów: 300.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
[img]https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/c1/bd/5c52ce9e1a9ba_o.jpg?1549017456[/img]Piłkarze Wisły przed laty i dziś. Zobacz, jak się zmienili
[img]https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/8f/2b/5c6a7cea2b921_o.jpg?1551472306[/img]Zjawiskowa żona piłkarza Sandecji ZDJĘCIA
[img]https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/3a/23/5c6579e593313_o.jpg?1550190466”