Regionalny Puchar Polski: Motor Lublin chce wreszcie sięgnąć po trofeum, którego brakuje mu w klubowej gablocie
Na początku marca Motor Lublin wystąpi w finale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Żółto-biało-niebiescy bardzo chcą wygrać te rozgrywki, ale w ostatnich latach finały nie układały się po ich myśli.
Lublinianie docierali do ostatecznej rozgrywki o Puchar Lubelskiego Związku Piłki Nożnej cztery oraz trzy lata temu. W sięgnięciu po trofeum dwukrotnie przeszkodziła im jednak Chełmianka Chełm.
10 czerwca 2015 roku ”Motorowcy” przegrali przed własną publicznością z chełmianami 0:1. Zwycięski gol dla rywali padł wówczas jeszcze w pierwszej połowie meczu. W samej końcówce spotkania zespół z Lublina miał szansę na odwrócenia losów finału. Kamil Stachyra w 88. minucie nie wykorzystał jednak rzutu karnego. Po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki, spadła w okolicy linii końcowej i wypadła poza bramkę.
Rok później Motor znów musiał uznać wyższość rywali z Chełma. W kolejnym starciu na Arenie Lublin, w regulaminowym czasie gry padł remis 2:2. Natomiast po dogrywce było 3:3 i o wyniku musiał przesądzić konkurs rzutów karnych. W nim lepsi okazali się goście.
Zawodnikiem, który pamięta oba przegrane finały jest Marcin Michota, mający na swoim koncie ponad 100 występów w barwach Motoru. - Pierwszy z tych meczów oglądałem z wysokości trybun, mając wtedy 16 lat, gdy powoli wkraczałem do drużyny. W drugim spotkaniu wyszedłem już w podstawowym składzie. Pamiętam, że w 90. minucie, przy wyniku 2:1 dla nas, miałem sytuację, w której wystarczyło dołożyć nogę i wpakować piłkę do pustej bramki z odległości trzech metrów. Niestety nie wykorzystałem tej szansy i zaraz potem Chełmianka strzeliła nam gola na 2:2 po rzucie wolnym. Cóż, w ostatnich finałach głównie brakowało nam szczęścia i wykończenia. Uważam, że z przebiegu gry byliśmy w tych dwóch meczach lepsi od rywali i powinniśmy je wygrać - mówi boczny obrońca.
Michota podkreśla, że żółto-biało-niebieskim zależy na zdobyciu Pucharu w tym roku, by przerwać złą passę w meczach finałowych. - Za każdym przykładaliśmy do tych spotkań bardzo dużą wagę, pomijając względy czysto finansowe, bo za zwycięstwo jest nagroda pieniężna dla klubu. Może nie jesteśmy najwyżej sklasyfikowanym zespołem w naszym województwie, ale po wygraniu Pucharu możemy być najlepszą drużyną w regionie. Dużym plusem jest też to, że w następnym sezonie triumfator Regionalnego PP ma możliwość zagrania na szczeblu centralnym z drużyną, która plasuje się o klasę albo dwie klasy rozgrywkowe wyżej. A po ewentualnym przejściu takiego rywala w kolejnej rundzie niemal na pewno trafilibyśmy na przeciwnika z Ekstraklasy. Wtedy na nasz stadion przyszłoby pewnie z 10 tysięcy ludzi i byłby fajny mecz. Dlatego będąc w III lidze marzymy o wygraniu Pucharu - tłumaczy piłkarz.
Mecz finałowy Pucharu Polski na szczeblu LZPN, w którym Motor zmierzy się z Wisłą Puławy, zaplanowano na 3 marca na stadionie przy ul. Hauke-Bosaka 1 w Puławach. W poprzednich latach finały były rozgrywane najczęściej po zakończeniu rundy wiosennej, lecz wszystko wskazuje na to, że tegoroczny termin pasuje zawodnikom.
- Moim zdaniem całkowity sezon piłkarski powinien kończyć się wraz z ostatnim gwizdkiem ligowym. Granie później dodatkowych meczów pucharowych nie było dla nas korzystne. Chociażby do drugiego finału z Chełmianką przystępowaliśmy po przegranym barażu z Olimpią Elbląg i mieliśmy za sobą serię trzech porażek z rzędu. To był dla klubu czarny okres. Miejmy nadzieję, że pogoda pozwoli nam zagrać w marcu, a frekwencja na trybunach dopisze, zwłaszcza, że na pewno na meczu pojawią się zawsze wspierający nas kibice z Lublina. Ogólnie lubię grać na puławskim obiekcie. Bardzo odpowiada mi tamten stadion i klimat pobliskiego, sosnowego lasu. To będzie pierwszy mecz “na serio” przed startem rundy wiosennej. Na pewno potraktujemy go poważnie i może dzięki temu na koniec sezonu udałoby się nam zatriumfować na dwóch frontach. Na to się nastawiamy - przyznaje Michota.
Co ciekawe, Motor ma trzy porażki z rzędu w finale Regionalnego Pucharu. W sezonie 2005/06 lublinianie ulegli bowiem na wyjeździe Orlętom Radzyń Podlaski 0:2. Uczestnikiem tamtego meczu w żółto-biało-niebieskiej koszulce był Marcin Popławski, który obecnie jest... II trenerem Wisły Puławy.
Puławski klub jest w odmiennej sytuacji niż Motor. Biało-niebiescy mają znacznie lepsze wspomnienia ze swojego ostatniego finału RPP. 17 czerwca 2009 roku w Krasnymstawie “Duma Powiśla” pokonała miejscowy Start 3:0 i sięgnęła po Puchar, jedyny w historii klubu.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!