menu

Po przegranym meczu Motoru Lublin rozmawiamy z trenerem: Zespół musi być gotowy na zmiany personalne

15 maja 2018, 09:37 | KK

- Piłka nożna to gra jedenastoosobowa, ale jak rozbierzemy ją na części pierwsze, to jest 11 pojedynków "jeden na jeden". I w tym aspekcie można upatrywać jednej z przyczyn stracenia czterech bramek w ostatnim meczu - mówi Piotr Zasada, szkoleniowiec lubelskiego Motoru. W miniony piątek jego podopieczni przegrali 3:4 na wyjeździe z Wiślanami Jaśkowice, natomiast już w środę zmierzą się w Białej Podlaskiej z miejscowym Podlasiem.


fot. fot. Łukasz Kaczanowski

Co wydarzło się ostatnio w Skawinie? W meczu z Wiślanami padł grad bramek, ale finał był nieszczęśliwy dla lubelskiej drużyny.
Finał był nawet bardzo nieszczęśliwy, bo jechaliśmy tam z zamiarem – tak jak w każdym meczu – wywalczenia kompletu punktów. Jeżeli chodzi o naszą grę ofensywną to był może nie jedyny plus, ale na pewno największy, ponieważ to był kolejny mecz, w którym stworzyliśmy sobie naprawdę dużo sytuacji, a taka powtarzalność nas cieszy. Natomiast zagraliśmy katastrofalny mecz w defensywie. Doszło do bardzo prostych, indywidualnych błędów. Pierwszą bramkę straciliśmy z własnego autu, a drugą z autu przeciwnika, chociaż mieliśmy dokładnie oddelegowane obowiązki podczas tego stałego fragmentu gry. Trzeciego gola straciliśmy w praktycznie identycznych okolicznościach czasowych, co w meczu z Karpatami Krosno, czyli zaraz po zdobyciu bramki przez nasz zespół. W drugiej połowie spotkanie w Skawinie było już znacznie bardziej otwarte, ponieważ nie mieliśmy czego ryzykować zarówno przy wyniku 2:3, jak i 2:4. Tak naprawdę kończyliśmy mecz sześcioma napastnikami i w tej fazie konfrontacji stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji. Okazje do zdobycia bramki mieli Dmytro Kozban, Artur Gieraga i Dawid Dzięgielewski. Zdajemy sobie sprawę, że drużynie walczącej o awans nie przystoi zdobywanie trzech goli w meczu, w sytuacji gdy po ostatnim gwizdku nie może się cieszyć choćby z jednego punktu.

Wracając do gry defensywnej – to już drugi mecz Motoru w trakcie trwającej rundy wiosennej, w którym tracicie aż cztery gole. Z czego to wynika?
Myślę, że jest to kwestia złożona. Nie można teraz porównywać zremisowanego 4:4 meczu z Unią Tarnów, w którym traciliśmy gole w innych okolicznościach. Wtedy padły dwie bramki samobójcze, w tym jedna trochę przypadkowa, gdy Pawłowi Sosze piłka odbiła się od słupka i od pleców. Dwa gole były z kolei spowodowane brakiem zabezpieczenia strefy na szesnastym metrze. Tym razem mieliśmy do czynienia z czynnikami spowodowanymi przegranym pojedynkiem "jeden na jeden". Na to nie ma wytłumaczenia. Albo zawodnik wygrywa taki pojedynek, albo nie. Szukamy w naszych głowach odpowiedzi na to, ponieważ zawodnicy popełniają błędy cały czas na tych samych pozycjach na boisku. Widać było, że w Skawinie drużyna miała bardzo duże chęci do gry. Absolutnie nie mam pół powodu, żeby być niezadowolonym z zaangażowania zawodników. Piłka nożna to gra jedenastoosobowa, ale jak rozbierzemy ją na części pierwsze, to jest 11 pojedynków "jeden na jeden". I w tym aspekcie można upatrywać jednej z przyczyn stracenia czterech bramek z Wiślanami.

Czy poza tym, rywal was czymś zaskoczył? Były problemy z boiskiem spowodowane obfitymi opadami deszczu.
Mecz został przesunięty o godzinę, bo w pewnym momencie nad stadionem był biały szkwał, do tego jeszcze spadł grad. Jednak takie rzeczy zdarzają się i na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Teoretycznie można dywagować, że to mogło zdekoncentrować zawodników. Ale umówmy się, że chcąc awansować, to jakie to miało znaczenie? W pewnym momencie prowadziliśmy nawet rozmowy, żeby może zostać tam na noc i zagrać rano. Ale przecież wtedy byliby tam ci sami sędziowie, to samo boisko i ta sama piłka oraz ten sam przeciwnik. Spotkanie było przełożone dla obu zespołów, a boisko zalało na całej powierzchni płyty. Ukłony w stronę gospodarzy, bo jednak szybko zareagowali. Akurat uważam, że dla nas ta ulewa była czymś dobrym, ponieważ murawa ma niezły drenaż i wodę udało się w części wypompować, a reszta została wchłonięta. Dzięki temu nie graliśmy na "betonie", jak w Jarosławiu czy Trzebinii, tylko piłka była szybsza, co sprawiło, że mieliśmy dobre warunki do gry w ataku pozycyjnym. Nie ma wytłumaczenia dla naszej piątkowej porażki.

W sobotę po meczu mieliście w ciągu dnia trening. Czy gdy spotkaliście się w szatni to padły mityczne "mocne słowa"?
Musiały paść. To nie jest, że tylko się poklepujemy po plecach, gdy wygrywamy cztery mecze z rzędu. Jak jest dobrze, to trzeba powiedzieć, że jest dobrze. A jak jest źle, to trzeba powiedzieć, że jest źle. Nie jesteśmy przedszkolakami, żeby wyłącznie dawać oznaki próżności, że jesteśmy łasi na komplementy i ciepłe słowa. Zarówno ja, jak i inni członkowie sztabu szkoleniowego wyrazili w szatni swoje zdanie. Tak samo zawodnicy. Jednak z drugiej strony, nie chcemy robić nie wiadomo jakiej tragedii, bo w środę mamy kolejny mecz i zostało nam jeszcze siedem kolejek. Wiadomo, że tak jak mieliśmy bardzo mały margines błędu, to teraz nie mamy go w ogóle i musimy jeszcze bardziej czekać na wyniki z innych stadionów. Sobota, poza odbyciem jednostki regeneracyjnej była ukierunkowana na to, żeby jak najszybciej zamknąć temat meczu w Skawinie. W niedzielę zawodnicy mieli wolne, a od poniedziałku nastawiamy na to, co ma się wydarzyć w środę.

Co zrobić, żeby historia z ostatniego meczu nie powtórzyła się w Białej Podlaskiej?
To będą na pewno zupełnie inne mecze. Drużyna Podlasia też jest świeżo po zmianie trenera. Dlatego w sobotę oglądałem mecz Chełmianki z ekipą z Białej Podlaskiej, by obserwować najbliższego rywala. Poza tym, Podlasie ma inną charakterystykę zawodników niż Wiślanie i bardzo młody zespół. Tym samym, mamy – tak jak w konfrontacji z Sołą Oświęcim – zapewnione 90 minut biegania ze strony naszych rywali. Wiemy jak ten mecz rozegrać z naszej strony jeśli chodzi o ofensywę. Tak jak mówią włosi "mecz się rozpoczyna od wyniku 0:0 i już jest nieźle" (śmiech). A później mamy półtorej godziny na to, żeby zdobyć o jedną bramkę więcej. Wiadomo, że chcąc awansować i gonić Resovię, musimy się trochę bardziej otwierać. Dlatego narażamy się na kontrataki, ale to wszystko są takie fazy w meczu, nad którymi pracujemy. Na pewno kluczem będzie jak najszybsza poprawa gry defensywnej, ponieważ jeżeli chodzi o nasze działania w ataku naprawdę wygląda to przyzwoicie.

Ciężko będzie podnieść drużynę po ostatniej porażce, czy zawodnicy są tak zdenerwowani i żądni rehabilitacji, że chcieliby od razu zagrać kolejny mecz?
Mamy świadomość tego, że czasu na przygotowanie do spotkania w Białej Podlaskiej jest bardzo mało. Wiadomo, że to przede wszystkim moja rola, żeby zespół ukierunkować na to, co przed nim. Natomiast też nie kryje się z tym, że nie lubię rotacji w składzie. Jeżeli wygrywamy cztery mecze z rzędu, to zmian raczej jest niewiele i muszą być podyktowane mocnymi argumentami typu kartki, kontuzje, słaba dyspozycja fizyczna czy plan taktyczny na mecz. W związku z tym, że w Skawinie straciliśmy cztery bramki i defensywa się nie popisała, to zespół musi być gotowy na to, że zmiany personalne względem meczu z Wiślanami nastąpią.

Czy cztery gole stracone na wyjeździe ze znacznie niżej notowanym rywalem sprawiły, że pierwsza porażka w roli samodzielnego trenera Motoru była podwójnie bolesna?
Umówmy się, że porażka jest wkalkulowana w pracę każdego trenera i życie sportowe zawodników. Jednak mając swoje ambicje, wychodzę z założenia, że zamiast uczyć się przegrywać wolę wiedzieć jak wygrywać. Według mnie właśnie do tego człowiek powinien dążyć. Ile mamy rozpamiętywać to, co się wydarzyło w piątek? Już nie mamy na to wpływu, a trzeba się skupiać na tym, na co mamy wpływ, czyli na przygotowania do środowego meczu. Nie ma co płakać, stało się to, co się stało i trzeba posprzątać.

Teraz będziecie jeszcze uważniej śledzić wyniki Resovii i innych ligowych rywali?
Wiadomo, że to i tak robi się podświadomie, bo po prostu zwykła ludzka ciekawość na to wpływa. Najważniejsze są nasze mecze. To, jakie wyniki padną na pozostałych stadionach ma bezpośredni wpływ na nasze miejsce w tabeli, ale nie przygotowania do meczu.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:


Chwila deszczu i porywisty wiatr w Lublinie. Na Starym Mieście chaos i bałagan (ZDJĘCIA)

TOP 10 najdroższych mieszkań w Lublinie. Niektóre z nich wywołają Twój zachwyt, a inne rozczarowanie

Polscy uczniowie piszą klasówki, a nauczyciele... płaczą. Oto hity szkolnych sprawdzianów!

MKS Perła w potrójnej koronie. Piłkarki ręczne długo cieszyły się z sukcesu [ZDJĘCIA I WYPOWIEDZI PO MECZU]

TOP 10 najdroższych domów do kupienia w Lublinie i okolicach (ZDJĘCIA)

Juwenalia 2018 w Lublinie. Piękne dziewczyny w korowodzie studenckim (ZDJĘCIA)


Polecamy