Motor Lublin w sobotę zmierzy się u siebie ze Spartakusem Daleszyce
2019 rok udanie zaczął się dla piłkarzy trzecioligowego Motoru. Lublinianie wygrali wszystkie trzy spotkania o punkty, a także pokonali na wyjeździe Wisłę Puławy w meczu finałowym Pucharu Polski na szczeblu okręgu Lublin. W sobotę (godz. 17) żółto-biało-niebiescy w spotkaniu 21. kolejki trzeciej ligi podejmą zespół z dolnych rejonów tabeli, Spartakus Daleszyce.
fot.
Motor w wiosennych bataliach o punkty ma bilans bramkowy 5-0), a przedostatni w tabeli Spartakus Daleszyce (14 punktów), w rewanżach jeszcze nie strzelił gola.
Co ciekawe, w poprzedniej kolejce żółto-biało-niebiescy również rywalizowali z wtedy z przedostatnią ekipą, Sołą Oświęcim. Motor wygrał i zepchnął drużynę z Małopolski na sam dół trzecioligowej tabeli. Natomiast zespół z Kielecczyzny w tym sezonie w gościach nie wygrał. Lublinianie plasują się na najniższym stopniu podium (39 punktów) i do liderującej Stali Rzeszów tracą cztery "oczka".
– Nie patrzymy na to w ten sposób. Do każdego meczu przystępujemy z założenie walki o zwycięstwo bez względu na to z kim i gdzie gramy. Niech w sobotę żadna passa się nie kończy – mówi Robert Góralczyk, trener Motoru. – Chcemy wygrać, ponieważ tylko zwycięstwa gwarantują nam utrzymanie się w czołówce tabeli i pozwalają nam cały czas liczyć się w walce o awans.
Spartakus rundę wiosenną zaczął od przegranej na własnym boisku z będącym wtedy na pierwszym miejscu w tabeli Hutnikiem Kraków 0:1. Miejscowi nie przestraszyli się lidera, chociaż od 15. min. musieli gonić rywala. W drugiej połowie miejscowi stworzyli sobie kilka świetnych okazji do strzelenia goli, ale razili nieskutecznością.
Następnie podopieczni Andrzeja Więcka ulegli w Sieniawie Sokołowi 0:2, w którym także toczyli wyrównany bój. Pierwszego gola stracili po stałym fragmencie gry, a drugiego po szybkiej kontrze.
W ubiegłym tygodniu bezbramkowo zremisowali przed własną publicznością ze Stalą Kraśnik. Obydwie ekipy mogły pokusić się o gole, jednak skuteczność nie była ich mocną stroną.
Mimo słabych wyników ekipy z Daleszyc, w lubelskiej ekipie z szacunkiem podchodzą do najbliższego przeciwnika. Spartakusowi nie można odmówić zaangażowania i z pewnością w Kozim Grodzie zrobi on wszystko, żeby pokrzyżować szyki faworyzowanemu Motorowi. Jednak nawet remis byłby olbrzymim sukcesem przyjezdnych.
– Spodziewamy się trudnego meczu. Wiosną wszystkie spotkania nie były spacerkiem i musieliśmy się w nich napocić, żeby triumfować – mówi Robert Góralczyk, trener Motoru.
W ekipie gospodarzy po raz pierwszy w tym roku zabraknie w podstawowym składzie mogącego występować w pomocy lub w ataku, Konrada Nowaka. Kapitan zespołu będzie pauzować za żółte kartki. Czy to oznacza, że być może nastąpi modyfikacja
systemu gry lublinian?
– Dobór personalny się zmieni, ale trzymamy się swojego modelu gry. Wszyscy zawodnicy są chętni do gry i zastąpienia z różnych powodów pauzujących kolegów. Być może w meczowej 18-stce meczowej pojawi się wracający po kontuzji Dawid Kamiński – kończy Góralczyk.
W pierwszej potyczce obydwu zespołów w trwającej kampanii, Motor wygrał w Daleszycach 3:1. Spartakus prowadził od 15. minuty po trafieniu Bartosza Sota. W 45. min. do wyrównania doprowadził Tomasz Brzyski. Po zmianie stron Szymona Pietrasa pokonali jeszcze Dawid Pożak (51. min) oraz ponownie Brzyski (69. min.), tym razem z rzutu karnego. Dodajmy, że cztery poprzednie spotkania pomiędzy Motorem, a Spartakusem także kończyły się zwycięstwami lublinian.